Bigger than us (2022)

Bigger than us (2021) - recenzja, opinie o filmie [Best film]. O problemach rozwijającego się świata

Piotrek Kamiński | 12.04.2022, 21:00

Młoda aktywistka rusza w świat aby stanąć twarzą w twarz z jego problemami i postarać się lepiej zrozumieć z kim i o co walczy.

Kiedy kilka miesięcy temu pisałem o podobnym projekcie, pod tytułem "Animal", który w sumie dopiero od niedawna można oglądać w naszych kinach, podsumowałem recenzję mówiąc, że naciągam ocenę ze względu na ważny temat, bo sam film mi się nie podobał. Temat filmów dokumentalnych jest w ogóle raczej delikatny i trzeba nie lada talentu żeby nakręcić obraz, który porwie tłumy. Na pewno nie zaszkodzi, jeśli do projektu przypięty jest Stephen Fry, albo David Attenborough, a na ekranie widzimy piękne, magiczne niemalże kolory natury. Cóż, filmom traktującym o walce o środowisko raczej taki wizualny przepych nie grozi. Muszą więc radzić sobie w inny sposób. Jak do tematu podeszła reżyserka dzisiejszego filmu, Flore Vasseur?

Dalsza część tekstu pod wideo

Bigger than us (2021) - recenzja filmu [Best film]. Młodzi aktywiści 

Melati

Naszym gospodarzem w filmie jest młodziutka Melati Wijsen, pochodząca z Indonezji aktywistka, która zaczęła walczyć z zaśmiecającym jej dom plastikiem już w wieku 13 lat i od tamtej pory wywalczyła zakaz używania jednorazowych produktów z plastiku na swojej rodzinnej wyspie Bali. Wyrusza w podróż po świecie, by w siedmiu krajach zobaczyć się z podobnymi do siebie ludźmi i być może czegoś się od nich nauczyć.

Moim największym problemem z tego typu filmami jest ta niewygodna świadomość, że nie powstały one zwykle z pasji swoich młodych bohaterów, ale ponieważ jakiś dorosły chce tym filmem coś osiągnąć. Wierzę, że motywuje ich zwykle dobro świata, lecz metody, którymi próbują poruszyć widza są często dosyć kontrowersyjne, co z resztą odepchnęło mnie trochę od wspomnianego już "Animal". Dzisiejszy film tego problemu jednak nie ma.

Dowiemy się z niego wielu ciekawych rzeczy, o części z nich pewnie nigdy nawet nie słyszeliśmy. Zalegający wszędzie plastik to nic nowego, jasne, ale trzeba o nim powiedzieć, bo to wciąż wielki problem i wiele osób kompletnie nie myśli o nim biorąc kolejne jednorazowe torebki,  wyrzucając plastikowe śmieci do zbiorczych kontenerów i tak dalej. Prócz tego poznamy również pochodzącego z Syrii nauczyciela, który uciekając przed wojną domową w Damaszku założył darmową szkołę dla dzieci uchodźców. Bez niego nie miałyby co ze sobą zrobić, niczego by nie umiały i nie miały poczucia własnej wartości. Mogłyby wyrosnąć na bandytów, darmozjadów, a tak jest dla nich nadzieja!

Gdzie indziej Melati poznała dziewczynę, która sprzeciwiła się wydawaniu dzieci za mąż. Patrzą na nią teraz w wiosce jak na zdrajcę, wroga tradycji, ale udało się wywalczyć podwyższenie minimalnego wieku osoby biorącej ślub, więc warto było. Zobaczymy też partyzanckiego dziennikarza z faweli, Amerykanina walczącego z wydobywaniem gazu łupkowego, Greczynkę ratującą migrantów próbujących przeprawić się nielegalnie przez morze Śródziemne, Ugandczyków przyjmujących wszystkich uchodźców jak leci, mimo że nie mają z nimi później co zrobić oraz gigantyczne wysypisko śmieci, natychmiast kojarzące się z filmem "Wall-E".

Bigger than us (2021) - recenzja filmu [Best film]. Interesujące tematy

Lekcje z szacunku do samego siebie

Część z widoków zaprezentowanych w filmie łamie serce, a w część trudno po prostu uwierzyć, jak choćby w to, że w miejscach znajdujących się nieopodal odwiertów gazowych wodę lejącą się z kranu można dosłownie podpalić zapałką. I weź się tego napij.

Pierwszy raz od dawna oglądając tego typu dokument czułem, że dowiaduję się ciekawych, nowych rzeczy i nie próbuje się mnie na siłę straszyć, czy prawić zbędne kazania. Film szanuje inteligencję widza i zakłada, że każdy wyciągnie sobie odpowiednie wnioski sam. 

Nie wszystkie wątki kupiły mnie jednak w równym stopniu. Zwłaszcza jeden moment podczas segmentu poświęconego pomaganiu ludziom płynącym przez morze Śródziemne bardziej pobudził moją złośliwość, niż współczucie. Kiedy jedna z łodzi z uchodźcami przybiła szczęśliwie do brzegu, a na jej pokładzie siedziało ze 40 młodych, silnych mężczyzn, nie potrafiłem nie zwątpić w beznadziejność ich sytuacji. Może źle to o mnie świadczy, nie wiem.

Ciężko nie odnieść wrażenia, że produkująca film Marion Cotillard wybrała na główną bohaterkę akurat Melati ze względu na pewne podobieństwo młodej aktywistki do siebie samej. Wszystkie tego typu filmy powstają za sprawą ambicji ekologicznych producentów - paradoksalnie zostawiając za sobą niemały ślad węglowy, bo przecież jakoś to wszystko trzeba nakręcić - i zazwyczaj widać grube szwy łączące kolejne sceny, kolejne ckliwe historie. Lecz z miłą przyjemnością muszę przyznać, że "Bigger than us" taki nie jest. To film który spokojnie można obejrzeć i nie czuć, że ktoś próbuje wywołać w nas poczucie winy. Dowiemy się z niego kilku ciekawych rzeczy i być może zdecydujemy się, jak to śpiewał Michael Jackson, zacząć zmieniać świat od człowieka w lustrze. Całkiem nieźle, jak na tego typu film. Dzisiejsza ocena nie jest już w żaden sposób naciągana.

Atuty

  • Sympatyczni bohaterowie;
  • Interesujące historie;
  • Nie bije widza po głowie swoim przesłaniem.

Wady

  • Część scen i wątków nie wybrzmiała tak, jak prawdopodobnie planowali to sobie twórcy;
  • To wciąż po prostu zbiór informacji na różne ważne tematy, niespecjalnie mocno połączony.

"Bigger than us" jest całkiem niezłym filmem, jak na aktywistyczny dokument. Wątpię aby znalazł przesadnie dużą publikę, lecz ci którzy zdecydują się złapać go w kinie mogą dowiedzieć się kilku ciekawych rzeczy i nie powinni się nudzić. Całkiem nieźle, biorąc pod uwagę tematykę.

6,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper