Ghost of Tsushima - 10 elementów wyróżniających grę

Ghost of Tsushima - 10 elementów wyróżniających grę

Mateusz Wróbel | 15.07.2020, 21:00

Ghost of Tsushima to najambitniejszy projekt studia Sucker Punch. Co przede wszystkim wyróżnia tytuł amerykańskich, utalentowanych deweloperów? Tego dowiecie się w rozwinięciu tekstu.

Już w nocy z czwartku na piątek osoby, które złożyły cyfrowe zamówienie przedpremierowe na Ghost of Tsushima, będą mogły zagrać w ekskluzywną produkcję Sony, dumnie kończącą trwającą jeszcze ósmą generację konsol. Według pierwszych recenzji, które pojawiły się w sieci wczorajszego dnia, jest to tytuł „must have” dla każdego posiadacza PlayStation 4.

Dalsza część tekstu pod wideo

Czym jednak wyróżnia się najnowszy, najambitniejszy projekt amerykańskiego studia Sucker Punch? Poniżej przedstawiam dziesięć najmocniejszych elementów rzeczonego tytułu.

Wiatr

Deweloperzy poszli krok naprzód rezygnując ze standardowego HUD-u na rzecz wiatru, który kieruje nas do wybranej przez nas misji czy też znacznika. Po jego aktywacji zadaniem gracza jest obserwacja zachowania kwiatów i drzew (w skrócie: otoczenia) - dzięki temu możemy w łatwy sposób odczytać, w którym kierunku mamy się udać. Ów element sprawdza się także doskonale podczas eksploracji tytułowej wyspy. Może on zaprowadzić nas do interesujących miejsc, przykładowo podnoszących statystyki Jina.

Ghost of Tsushima - 10 elementów wyróżniających grę

Eksploracja

Będąc już przy zwiedzaniu Cuszimy trzeba dopowiedzieć, że gra ma niesamowicie przyjemną eksplorację, która jest na każdym kroku wynagradzana. Dzięki niej możemy powiększyć swoje miejsce na przydatne przedmioty zmieniające na plus statystyki Jina, zwiększyć hart ducha odpowiadający za umiejętności oraz leczenie się czy również powiększyć pasek zdrowia, a co za tym idzie, móc przyjmować więcej obrażeń. W omawianym tytule znajdują się także wymagające mini-gry sprawdzające przykładowo nasz czas reakcji. 

Mityczne opowieści

Mityczne opowieści to innowacyjny rodzaj zadań nieobowiązkowych, które jeszcze bardziej podkreślają klimat najnowszej pozycji Sucker Punch. W grze amerykańskich deweloperów jest ich 7, a każda z nich oferuje nowe, niezapomniane wrażenia. Podczas wykonywania tychże misji zagłębiamy się w historię legendy, która odegrała znaczącą rolę z okresu Sengoku, a także zdobywamy umiejętność lub ważny przedmiot, z którego korzystała, aby ułatwić sobie walkę. Dzięki wykonywaniu mitycznych opowieści poznamy nowe ciosy, a także zdobędziemy nieznane dotąd zbroje.

Misje towarzyszy

Jeśli pamiętacie misje lojalnościowe w Mass Effect 2, to w Ghost of Tsushimie został wdrożony podobny element. Napisałem podobny, bowiem trochę różni się od tego, co zaserwowało nam BioWare ponad 10 lat temu. W drugim przypadku zadania towarzyszy są podzielone na części, najczęściej 9, a podczas każdego etapu opowieści poznajemy mroczne sekrety kompanów i dążymy do tego, aby rozwiązać trapiący ich problem. Towarzyszy jest kilku, i dla każdego z nich przygotowano oddzielną opowieść - poznałem już wszystkie i żadna nie odstawała jakościowo.

Ghost of Tsushima - 10 elementów wyróżniających grę

Epickie konfrontacje

Podczas zabawy w ostatniego „eksa” Sony niejednokrotnie stoczymy krwawe boje z najeźdźcami, czyli Mongołami. Sucker Punch zadbało o niesamowicie satysfakcjonujący system walki i ogromną ilość umiejętności, dzięki czemu odcinanie kończyn wrogów jest miodem dla oczu nabywcy produktu. Oprócz zwykłych konfrontacji dochodzą także bitwy na ogromną skalę, podczas których krew zaleje Wasz ekran.

Ilość broni bocznych

Już dawno nie grałem w grę, w której zaczęło mi brakować wrogów, a nie, jak to najczęściej bywa, dodatkowych przedmiotów pomagających w walce. Ghost of Tsushima oferuje masę broni bocznej, począwszy od zwykłych ostrzy, które zadają obrażenia i oszałamiają na parę sekund wrogów czy bomb dymnych, w których możemy się schować (Mongołowie przy takim obrocie spraw głupieją), a skończywszy na klejących bombach, które po wyrzuceniu przyklejają się do zbroi przeciwnika i wybuchają, raniąc także pobliskich oponentów.

Tętniąca życiem Cuszima

Najambitniejszy projekt amerykańskich deweloperów stoi w najwyższej lidze, jeśli mówimy o oprawie wizualnej. Artyści dostarczyli dokładnie zaprojektowaną wyspę, która zachwyca na każdym kroku. Kwiaty na polnych łąkach poruszają się podczas swobodnej rozgrywki, jak i w czasie oglądania filmików przerywnikowych, sakury (kolorowe drzewa) kołyszą się dzięki wiatrowi, a zwierzęta często biegają po wirtualnym świecie w poszukiwaniu pożywienia. Najbardziej zapierające dech w piersiach widoki można zobaczyć pokonując ekstremalną trasę do kapliczek Shinto - pamiętajcie, aby spędzić chociaż kilka chwil na wzgórzu.

Ghost of Tsushima - 10 elementów wyróżniających grę

Tryb Kurosawy

Sucker Punch często wspominał o czarno-białym trybie w swojej najnowszej pozycji. Powstała ona dzięki inspiracjom deweloperów nad samurajskim, klasycznym kinem. Podczas tworzenia rzeczonej gry twórcy często oglądali filmy zasłużonego, japońskiego reżysera Akiry Kurosawy, i dodając tryb Kurosawy chcieli upamiętnić go w swojej pozycji. Decydując się na granie w tymże trybie odbiorcy doświadczą mocniejszego wiatru prowadzącego Jina do celu, a także lepiej dostosowany dźwięk, który jeszcze bardziej ma podkreślić klimat produkcji.

Niezła historia

Nie ulega wątpliwości, że fabuła nie jest głównym motorem napędowym Ghost of Tsushimy, ale stoi ona na dosyć wysokim poziomie, a przynajmniej mnie osobiście bardzo mocno zaciekawiła. Podczas rozgrywki niejednokrotnie doświadczymy zwrotów akcji wywracających główny wątek o 180 stopni, a także będziemy świadkami ciężkiej przemiany głównego bohatera, który musi złamać złożone przysięgi, aby uratować Cuszimę i bliskich. Niektórzy będą pochwalać takie zachowanie, a z kolei inni zaczną nas nienawidzić.

Satysfakcjonujący system rozwoju bohatera

W Ghost of Tsushima znajduje się parę drzewek umiejętności, które dzielą się na kilka kategorii - ataki, uniki, postawy czy bronie boczne. Z każdą misją główną, poboczną, opowieścią towarzysza czy mityczną, zdobywamy punkty doświadczenia, które potem przeznaczamy na talenty Jina Sakaia. Na początku zabawy czuć, że gramy, można rzec, żółtodziobem, bowiem o zabiciu Mongoła jednym ciosem możemy tak naprawdę zapomnieć. Dopiero w późniejszej fazie rozgrywki, gdy już się odpowiednio rozwiniemy, czuć ogromny progres do tego stopnia, że wrogowie zaczynają bać się naszej zabójczej, lśniącej katany. Sukcer Punch świetnie to podkreśliło, a odblokowywanie kolejnych talentów robi z głównego bohatera demona, którego zaczyna bać się nawet sam Jin.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Ghost of Tsushima.

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper