Serial The Last of Us. W jakim kierunku podążą twórcy?

Serial The Last of Us. W jakim kierunku podążą twórcy?

Iza Łęcka | 28.06.2020, 15:00

Pył po kontrowersjach wywołanych przez Naughty Dog w The Last of Us 2 jeszcze nie opadł, tymczasem na horyzoncie czai się już kolejna produkcja, która może pobudzić wiernych fanów IP. Serial The Last of Us ma przed nami jeszcze wiele tajemnic, znając jednak fabułę dwóch części i przeczuwając na co jeszcze Druckmann może chcieć wystawić widzów, nie ulega wątpliwości, że szykuje się nam niemałe, wciągające jak bagno, widowisko. Zapraszam do tekstu dotyczącego rozważań na temat serialu.

 

Dalsza część tekstu pod wideo

[Uwaga! Niżej przedstawiony tekst zawiera wiadomości oraz rozważania, które bazują również na fabule The Last of Us Part II. Jeżeli nie poznaliście jeszcze gry, a nie lubicie spoilerów – przestrzegam przed czytaniem dalej...]

Z początkiem marca serca wielu sympatyków The Last of Us zabiły jeszcze mocniej. Oczekując na zbliżającą się jeszcze wtedy majową premierę sequela (dopiero kilka tygodni później dowiedzieliśmy się o przesunięciu daty debiutu), w oficjalnej zapowiedzi HBO przedstawiony został znak Świetlików. Ellie i Joel w stacji HBO? - przeniesienie ich historii w formie produkcji telewizyjnej mogło być spełnieniem marzeń wielu graczy, którzy po zakończeniu pierwszej części odliczali lata, miesiące, dni do wylądowania na rynku kolejnej odsłony. Kiedy tylko ptaszki zaćwierkały, wiadomość z prędkością światła rozeszła się po Sieci – do dzisiaj materiał na Twitterze zobaczyło przeszło 3 miliony osób, a do dialogu dołączyli twórcy serialu. Tak, świat The Last of Us przekracza wiele granic, a w tym przypadku wykroczy poza ramy branży gier i dotrze do szerokiego grona odbiorców, bowiem w HBO będziemy mogli zobaczyć serial poświęcony przygodom Ellie i Joela.

Serial The Last of Us – co już wiemy?

Serial The Last of Us. W jakim kierunku podążą twórcy?

Nie ulega wątpliwości, że do premiery pilotażowego odcinka serialu The Last of Us pozostało jeszcze całkiem sporo czasu, który śmiało możemy liczyć w latach. Od marcowego ogłoszenia o produkcji zrobiło się już na tyle głośno, że możemy przedstawić kilka znanych nam faktów.

Serial The Last of Us powstanie na mocy współpracy pomiędzy HBO a PlayStation Productions oraz Sony Pictures Television. Neil Druckmann, reżyser The Last of Us oraz wiceprezes Naughty Dog, nie zasiądzie na stołku producenta wykonawczego, jak to zazwyczaj bywa w przypadku adaptacji różnych historii, a podejmie się prac nad stworzeniem scenariusza. Towarzyszyć mu będzie nie kto inny jak serialowa „niespodzianka ostatnich lat”, Craig Mazin, dla którego „Czarnobyl” stał się przepustką do kariery i wzmocnienia pozycji w branży filmowej.

Z nieukrywanym zachwytem twórca hitu HBO wypowiedział się o rozpoczęciu współpracy:

„Neil Druckmann jest bez wątpienia najlepszym scenarzystą pracującym w branży gier wideo, a The Last of Us jest jego magnum opus. Możliwość zaadaptowania tego zapierającego dech w piersiach dzieła sztuki jest moim marzeniem od lat i jestem zaszczycony, że mogę to zrobić we współpracy z Neilem.”

Serial The Last of Us. W jakim kierunku podążą twórcy?

Troy Baker w jednym z wywiadów zdążył podkreślić niemałą rolę Mazina, jaką scenarzysta odegrał już na tym etapie prac. Pierwotnie, kilka lat temu, we współpracy pomiędzy reżyserem gry a Samem Raimim tworzony był scenariusz filmu, który szerszej grupie odbiorców miał przybliżyć losy dwójki bohaterów. Dobre intencje jednak nie zrodziły obfitych plonów pod postacią scenariusza – po licznych problemach i złowieszczej ciszy, projekt trafił do kosza. Kiedy jednak na nowo przystąpiono do rozmów o przeniesieniu The Last of Us do innego medium, to Craig Mazin, przyjmując perspektywę fanów, miał zasugerować formę serialu, a nie filmu, który z oczywistych względów byłby ograniczony czasowo. Więcej czasu antenowego da twórcom szerokie pole do popisu i szansę na dokładne odtworzenie świata gry, który pokochało wielu graczy. Swoją drogą – czy wspomniany film nie przypominałby Wam za bardzo „Drogi” z 2009 roku, gdzie postapokaliptyczne realia również stały się tłem do przedstawienia relacji ojca i syna? Podjęcie decyzji o serialu niewątpliwie umożliwi przeniesienie fabuły z gry nawet jeden do jednego. Co więcej, aktor wcielający się w Joela nawiązał do podziału na pory roku, który już tak dobrze poznaliśmy w pierwowzorze. Druckmann dostrzegł w produkcji pewną szansę. Baker przytoczył jego słowa:

„Kiedyś zapytałem Neila, po co w ogóle robić film lub serial? A co jeśli tej historii nie da się opowiedzieć [poza grami wideo], więc po co podejmować ten wysiłek? Pamiętam kiedy pisał scenariusz filmu i stając przed tym wyzwaniem, powiedział: "Ponieważ rzeczywistość jest taka, że są ludzie, którzy - z jakichkolwiek powodów - nigdy nie wezmą kontrolera i nie zagrają w tę grę, a wierzę, że historia Joela i Ellie jest tak ważna, że trzeba ją opowiedzieć.”

Serial The Last of Us. W jakim kierunku podążą twórcy?

Czego zatem możemy się spodziewać? Już w pierwszej wiadomości Sony zapowiedziało, że fabuła serialu przeniesie nas do wydarzeń z pierwszej części, które zostaną uzupełnione o nowe wątki z The Last of Us 2. Główna koncepcja scenariusza nie została jeszcze ujawniona i najpewniej stanowić będzie swoistą tajemnicę poliszynela. Na pewno w serialu zobaczymy bohaterów znanych z gry – Ellie i Joela oraz liczne postacie kobiece. W jednym z postów zamieszczonych na Twitterze Neil Druckmann wymienił kilka z nich: Riley, Tess, Marlene oraz Marię, co daje jasno do zrozumienia, że poznamy nie tylko rzeczywistość na 20 lat po rozpoczęciu epidemii, ale i wcześniejsze wydarzenia. W końcu oprócz Marii, wspomniane protagonistki spotkaliśmy w pierwszej odsłonie gry albo w dodatku Left Behind. Niektórzy fani już spekulują co do jednej z nieujawnionych postaci: może nią być Anna, matka Ellie. Dawałoby to kolejne nadzieje, że produkcja HBO przeniesie nas do zdarzeń sprzed poznania głównych bohaterów pierwszej części.

Możemy jednak mieć pewność, że scenarzyści dołożą wszelkich starań, by wraz z klimatyczną oprawą (za muzykę odpowiedzialny jest autor soundtracku z gier – Gustavo Santaolalla) podąży mocny, trzymający w napięciu scenariusz. W końcu, obserwując poczynania Naughty Dog, możemy wywnioskować, że...

… Neil Druckmann doskonale wie co robi!

Co by nie pisać o Druckmannie, w Naughty Dog rozwinął on skrzydła, na trwale zapisując się w czołówce scenarzystów gier, którzy doświadczenia i emocje potrafią zaimplementować w rozgrywce jak mało kto. Całe IP The Last of Us jest tego doskonałym przykładem – w obrazie upadającego społeczeństwa, które trawione jest przez nienawiść, brutalność i epidemię, niczym światełko nadziei ukazana zostaje rodząca się relacja dwójki bohaterów - małej dziewczynki, będącej nadzieją na ocalenie ludzkości, z mężczyzną, który na swoich barkach nosi wiele trudnych wspomnień. Joel otacza Ellie ojcowską opieką, decydując się na szereg decyzji, które później sromotnie odcisną piętno na jego losie. Neil Druckmann tworzył ową historię o wiele wcześniej niż studio zwróciło się w kierunku nowego IP. Korzenie opowieści opartej na przygodach dwóch postaci wzajemnie sobie pomagających i zmuszonych do przetrwania w opanowanym przez mutantów świecie, sięgają jednego z konkursów z czasów studenckich, w którym deweloper brał udział. Dzięki doświadczeniu oraz pomysłom pracowników ND, między innymi Bruce'a Straley'a oraz Arne'a Meyera, w pomyśle wprowadzono zmiany co do źródła epidemii i jej rodzaju, dodatkowo zwracając uwagę na ogromne pokłady przemocy, do której zdolni są ludzie w najtrudniejszych warunkach. Zgodnie z pierwotnym pomysłem, mieliśmy mieć do czynienia z ojcem i córką, ale pozbawienie postaci więzów krwi nadało większego realizmu ich ewoluującej znajomości. Dzięki temu otrzymaliśmy podstawy fabularne, których doświadczyliśmy w The Last of Us.

Sequel gry stał się niemałym popisem możliwości deweloperów, gdzie na garb historii położonych zostało wiele mocnych i bulwersujących wątków, z którymi do dzisiaj część graczy nie może się pogodzić. Już na początku artykułu wspominam, że serial powinien przenieść nas do zdarzeń z pierwowzoru, przeplatanych nawiązaniami do drugiej części – są to jednak wyłącznie wstępne pomysły. Punktem zwrotnym w pracach miało być wydanie na rynek The Last of Us Part II, co dało możliwości wystartowania z nowym projektem. Doskonale znając swoją grę, panującą gorączkową atmosferę wyczekiwania wokół tego debiutu, Naughty Dog było przekonane o kontrowersjach jakie wzbudzi druga historia – zresztą przedwczesny wyciek był tego przedsmakiem. Oprócz argumentu czasu, który jest zrozumiały, mogę wysnuć jeszcze jeden wniosek, dlaczego dopiero teraz Mazin i Druckmann zajmą się stworzeniem scenariusza do serialu – ze względu na postać Joela. Moment jego śmierci dla wielu był uderzający. Zżyliśmy się z tą ikoniczną postacią ND, dlatego też decyzja o jego uśmierceniu była strzałem w serce. Chcę mieć nadzieję, że scenarzyści słyszą głosy graczy, widzą ich inicjatywy (jak chociażby petycję o remake historii z Part II) i w produkcji HBO zobaczymy przede wszystkim Joela oraz Ellie, głębiej poznając losy tego pierwszego. Druckmann w The Last of Us 2 niejednokrotnie posługiwał się retrospekcjami, położenie więc większego nacisku na perypetie mężczyzny przed epidemią, jego relacja z Tess, ujawnienie czym tak naprawdę się zajmował i co dokładnie miał za uszami, mogłoby nam wiele wynagrodzić. Dla widzów nie znających oryginału byłby to dodatkowy element fabuły serialu, dla graczy – możliwość kolejnego spotkania z „przyjacielem, z którym przeżyło się całkiem sporo”.

Serial The Last of Us - „tę historię trzeba opowiedzieć”

Serial The Last of Us. W jakim kierunku podążą twórcy?

Rozbudowa uniwersum The Last of Us wydaje się nieunikniona. Serial HBO i PlayStation Productions na pewno poruszy część nieznanych nam jeszcze wątków. Mazin już w „Czarnobylu” popisał się stworzeniem dosadnego w swej formie i treści obrazu tragedii. Najnowszy projekt może być kolejnym, który pozwoli rozwinąć skrzydła twórcy – co do tego nie mam wątpliwości, bowiem współpraca z Druckmannem zapowiadała się bardzo obiecująco. W nawiązaniu do ewentualnych kolejnych odsłon gry, wiceprezes Naughty Dog podkreślał znaczenie „zgodności z emocjonalnym rdzeniem” i silnego, emocjonalnego oddziaływania, które musi za sobą nieść kolejna stworzona opowieść. W serialu ten aspekt nie zostanie również pominięty, a możemy zapominać o kwestii realizacji...

Tutaj jednak byłabym spokojna. Nawiązując do „Czarnobyla” - HBO nie szczędzi złotych monet na realizację swoich produkcji, przykładając uwagę do dopracowania formy, obsady aktorskiej oraz reszty ekipy. Wejście w nowy projekt o takiej popularności (pod czujnym okiem Sony, w końcu to ich „złota marka”), który ma już miliony wiernych fanów, również nie będzie produkcją o niskim budżecie. Zresztą, Naughty Dog doskonale wie jaki brylant skrywa w kieszeni – oszlifowanie go i udostępnienie szerszej publiczności nie może być zrealizowane po kosztach. Co ciekawe, do ekipy twórców już został zaproszony znany reżyser: Johan Renck nakręci pilotażowy epizod. Zanim zobaczymy pierwszy odcinek, będzie jeszcze nie raz o serialu głośno – to nie ulega wątpliwości.

W nawiązaniu do serialu nasuwa się jeszcze wiele pytań. Jaką więc obsadę zobaczymy? Tego nie wiemy, ale nie można ukrywać, że wokół castingów już rozgorzała niemała dyskusja. Gracze typują rzucając znanymi nazwiskami - Hugh Jackman, Gerard Butler, czy nawet wspomniany ostatnio przez Bakera Josh Brolin, to tylko niektórzy ze wskazanych aktorów. Do zestawienia dodajmy jeszcze Kaitlyn Dever. Młoda aktorka miała już okazję pracować z Druckmannem i powiedziała wprost, że chciałaby zagrać Ellie. Mam przeczucie, że nie raz jeszcze usłyszymy o castingu i tak jak w przypadku wielu decyzji dewelopera ND, zrodzi on wiele komentarzy i emocji.

Serial The Last of Us. W jakim kierunku podążą twórcy?

Odpowiedź na zadane w tytule artykułu pytanie jest trochę pułapką. Oczywiste wydaje się, że możemy wiele oczekiwać po serialu The Last of Us. Znając grę, wiemy doskonale, że Craig Mazin i Neil Druckmann zaoferują bogate, głębokie i uderzające doświadczenie, poświęcając uwagę niełatwym, ludzkim losom. Na pierwszy plan wysuwa się jednak aspekt  początku epidemii – co się stało, że ludzie zostali zarażeni niebezpiecznym grzybem, który uszkadzał cały układ nerwowy przemieniając ich w krwiożercze bestie? Wiemy, że w pierwotnych planach produkcja z 2013 roku miała dokładnie odpowiedzieć na tę kwestię. Po inicjatywie Straleya odstąpiono jednak od pomysłu przedstawienia wszystkiego na tacy. Gracze poznający pierwszą historię Joela i Ellie dzięki dialogom oraz interakcjom powoli mieli docierać do wydarzeń z przeszłości. Owe szczątkowe informacje rozrzucone w świecie obu produkcji, zebrane przez scenarzystów w całość mogłyby stać się idealnym tłem fabularnym dla wielosezonowego spektaklu. Idąc o krok dalej, nasuwa się domniemanie, że przyjdzie nam być świadkami tworzenia się grupy Świetlików, którzy za wszelką cenę chcieli stworzyć szczepionkę i uratować ludzkość przed pogłębiającą się zagładą. I napiszę coś, co może przyspieszyć bicie serca wielu graczy - stąd już mała droga do historii Abby i jej ojca, który mógł opracować recepturę szczepionki. Do ratunku potrzebował on tylko Ellie...

Bohaterowie stworzeni przez Naughty Dog są wielowymiarowi, a powstała między nimi relacja roztopiła niejedno serce. W serialu Joel i Ellie na pewno będą w centrum wydarzeń, ale jest jeszcze sporo kwestii do dopowiedzenia. Nawiązując do Anny – matki Ellie – którą dobrze byłoby poznać w serialu, chciałabym dowiedzieć się więcej o genezie głównej bohaterki The Last of Us 2. Jak to się stało, że najbliższe otoczenie odkryło jej odporność? W jakich dokładnie okolicznościach zginęła Anna? Jeżeli pochylimy się nad Joelem, sądzę, że nie powinniśmy zapomnieć o Tommym, który również jest wielowymiarowym bohaterem. Ten były członek Świetlików mógłby zdradzić jeszcze wiele tajemnic o początku epidemii oraz jej rozwoju. W drugiej części gry Tommy mieszka w Jackson, czuwając nad bezpieczeństwem osady, a gracze widzą jak bliskie relacje są między braćmi. Czy wypadek Sarah przyczynił się do nadszarpnięcia ich kontaktów? Brutalna rzeczywistość przetrawiła również jego: przytoczona w sequelu scena z przesłuchań ukazała jak potrafi być bezwzględny – co się jednak stało, że Tommy nie czuł zahamowań, by posuwać się do tak okrutnych i bestialskich praktyk?

Pomimo gier, z którymi mogliśmy się już zapoznać, Druckmann zostawił sobie spore pole do działań, żeby rozbudować uniwersum The Last of Us. Jak mówił jednak klasyk „z wielką mocą idzie wielka odpowiedzialność”: jest jeszcze wiele historii do opowiedzenia, serial odpowie na niejedno z nasuwających się pytań. Czy podobnie jak w sequelu wiceprezes Naughty Dog zaskoczy nas nietypowymi zwrotami akcji i wydarzeniami, których nie spodziewalibyśmy się w najśmielszych snach? Na to pytanie najpewniej odpowiemy sobie za kilka lat, kiedy na antenie HBO wystartuje serial pod tytułem "The Last of Us".

Iza Łęcka Strona autora
Od 2019 roku działa w redakcji, wspomagając dział newsów oraz sekcję recenzji filmowych. Za dnia fanka klimatycznych thrillerów i planszówek zabierających wiele godzin, w nocy zaś entuzjastka gier z mocną, wciągającą fabułą i japońskich horrorów.
cropper