Drugie życie gry

Drugie życie gry

redakcja | 30.01.2020, 13:01

Lubimy to, co znamy. A bardzo lubimy to, do czego mamy sentyment, zwłaszcza z dzieciństwa. Choć tylko 10 lat wstecz też robi robotę. A że o dobry pomysł nie jest łatwo, dlatego dookoła mamy pełno sequeli, rebootów i wznowień. Niektóre z nich naprawdę zasługują na uwagę.

Materiał opublikowany w ramach współpracy z producentem kart Palit. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Przemysł gier komputerowych nie różni się specjalnie od przemysłu filmowego. Dobry pomysł jest eksploatowany tak długo jak to tylko możliwe. Ale w końcu się zużywa, a na zrobienie dobrego rebootu też trzeba mieć pomysł. Dlatego od niedawna pojawił się nowy trend widoczny przede wszystkim w grach komputerowych (w kinie poszli w inną stronę). Skupiamy się na różnicach technicznych. Stare filmy oparte na technologii (Bond, Batman, większość SF) budzą dziś uśmiech politowania, podobnie gry sprzed 30 lat. Współczesne możliwości techniczne są nieporównywalnie większe.

Z punktu widzenia gier komputerowych czynnikiem ograniczającym jakość obrazu jest przede wszystkim wydajność kart graficznych. Te cały czas stają się coraz szybsze i dysponują coraz większą mocą obliczeniową. A do tego raz na kilka generacji kart pojawia się też istotna nowość. Pierwszą rewolucyjną zmianą było sprzętowe wspomaganie Transform & Lightning, które  pojawiło się w karcie GeForce 256. Dzisiaj, choć od premiery minęły niemal dwa lata, nowością (choć może lepszym słowem byłoby – nadal postrzeganą jako coś nowego) jest ray tracing, który NVIDIA wprowadziła do kart z serii GeForce RTX 20. W tym roku gier korzystających z ray tracing będzie w końcu zauważalnie przybywać. Z pełną listą gier można się zapoznać na stronie nvidia.com.

Niczym Feniks z pikseli

Na powyższej liście oprócz nowych tytułów łatwo zauważyć ciekawy trend - odświeżanie klasyków. I to nie byle jakich, bo w wersji RTX pojawił się już Quake II, za chwilę światło dzienne ujrzy Minecraft, a plotka (niestety tylko niepotwierdzona plotka) głosi, że podobny los może spotkać World of Warcraft.

Czy znaczące poprawienie jakości grafiki w wypadku kilkunastoletniej gry sprawi, że fani  ponownie sięgną po taki tytuł? Prawdopodobnie tak i to w liczbie na tyle dużej, że nakład pracy na stworzenie poprawionej graficznie wersji gry zwróci się. Oczywiście, jest to granie na sentymencie, ale nie wyłącznie - jeżeli kiedyś raziła w grze jakość grafiki, to dzisiaj można delektować się rozgrywką bez ograniczeń.

Bardzo ważny jest tutaj też aspekt ekonomiczny. Wersja Minecrafta z ray tracingiem jest darmowa dla użytkowników standardowej, bo to tylko aktualizacja programu. Podobnie jest z Quake II, który dodatkowo, w wersji podstawowej kosztuje dzisiaj minimalną kwotę.

Minecraft z bajerami

Minecraft miał premierę 17 maja 2009 roku i jest w praktyce uznawany za najlepiej sprzedającą się grę w historii. Fakt olbrzymiej popularności gry o schematyczniej wręcz szacie graficznej dobrze świadczy o jakości pomysłu, na jakim ją oparto. Jednak sami autorzy zdawali sobie sprawę, że w końcu pomysł się znudzi i trzeba będzie popracować nad oprawą. Na szczęście poszli po rozum do głowy i anulowali prace nad dodatkiem „Super Duper Graphic Pack” zawierającym lepsze cieniowanie i m.in. rozdzielczość 4K i zamiast tego zdecydowali się implementować ray tracing. Efekt finalny jest oszałamiający.

Quake II wersja druga

O ile Minecraft ciągle jest żywy, to Quake praktycznie już nie. To się może jednak zmienić. Silnik napędzający grę, napisany przez Johna Carmaca, był jednym z pierwszych umożliwiających wyświetlanie trójwymiarowej grafiki i jak na tamte czasy był więcej niż tylko bardzo zaawansowany. Najnowsza wersja Quake II pokazuje zupełnie inną grę i całkiem inne oblicze starego silnika. Lokacje są nieporównywalnie ładniejsze. Jedyne co trzeba nadal znosić, to kanciaste modele postaci. Tego sam ray tracing nie załatwi. Może nadal nie jest to taka sama gra jak współczesne strzelanki, ale w odświeżonej grafice nadal daje mnóstwo frajdy.

Drugie życie gry

Nie tylko starocie

Jednak nie tylko stare gry dostrzegają wartość wnoszoną przez ray tracing do frajdy jaką daje lepszej jakości grafika, choć oczywiście nie wszyscy będą z niej korzystać. Doskonałym przykładem jest Wolfenstein Youngblood. Gra, która ma ok. pół roku właśnie doczekała się aktualizacji dodającej wsparcie dla ray tracingu i techniki NVIDIA DLSS. W wypadku tego tytułu trudno mówić o oldchoolowej grafice, a jednak producent zdecydował się na szybki upgrade. Najwyraźniej policzył, że warto.

Bez hardware ani rusz

Oczywiście wszystko ma swoją cenę – do sprawnego działania ray tracingu niezbędne są wydajne karty graficzne. W tej chwili sprzętową obsługę RT zapewnia jedynie seria NVIDIA GeForce RTX 20. Oczywiście można próbować odpalić ray tracing na słabszych kartach np. kartach 1650 SUPER, ale z racji tego, że nie mają one sprzętowego wsparcia dla tych efektów wydajność będzie daleka od satysfakcjonującej. Dobrym rozwiązaniem oferującym najlepszy stosunek wydajności do ceny jest Palit GeForce RTX 2060 SUPER. Nie jest to najtańsza karta, ale konkurencyjne modele potrafią być nawet o 300 zł droższe.

Drugie życie gry

Karty Palita są dopracowane nie gorzej niż produkty droższych producentów. Mają podwójny BIOS, wydajne i ciche chłodzenia z wentylatorami o większej powierzchni łopatek TurboFan 2.0 i trybem półpasywnym oraz backplate. Są też fabrycznie podkręcone. A wszystko to w praktycznie najniższej cenie.

Czy warto inwestować w nowy, wydajny sprzęt dla starych gier? Na pierwszy rzut oka nie wydaje się to rozsądne, bo w grę wchodzi tutaj jedynie sentyment do danego tytułu. Ale ci, którzy zagrywali się 10 czy 20 lat temu w Minecratfa czy Quake’a dzisiaj już dorośli i najczęściej stać ich na odpowiedni sprzęt. W większości wypadków chętnie wrócą do przeszłości, by na nowo przypomnieć sobie to, co czuli gdy pierwszy raz układali dom z bloków lub strzelali do potworów w ciemnych korytarzach.

Jeżeli więc odświeżanie starych klasyków miałoby pójść tą drogą, to zdecydowanie warto temu przyklasnąć. Ray tracing robi istotną różnicę w wyglądzie i ponowne spotkanie z odświeżoną w ten sposób grą może być naprawdę interesującym doświadczeniem.

Źródło: własne
redakcja Strona autora
Wszechstronny autor – a to przygotuje materiał sponsorowany, a to komunikat redakcyjny. Znajdziecie go w każdym zakątku portalu jak to na szefa wszystkich szefów przystało. Nie tylko pisze, ale coś naprawi i wysłucha - piszcie na [email protected].
cropper