
Red Dead Redemption 2 - minęło siedem lat a to wciąż niedościgniony wzór
Rockstar Games są liderami jakości. Trudno twierdzić inaczej, gdy patrzy się na zwiastun Grand Theft Auto VI, gry pokazującej co można stworzyć przy niemal nieograniczonym budżecie. Tę superprodukcję zapowiedziano na maj przyszłego roku, co oznacza, że na nowy projekt firmy założonej przez braci Houserów czekamy łącznie osiem lat. Ostatnia gra amerykańskiego zespołu, Red Dead Redemption 2 pozostaje jedną z najlepiej zrealizowanych wizji otwartego świata. Znaczenie miało jej historyczne podłoże, napisania fabuła i bardzo filmowa rozgrywka z ogromem możliwości.
Oryginalne Red Dead Redemption (2010, Rockstar San Diego) prezentowało schyłek Dzikiego Zachodu. Główny bohater, John Marston (Robert Wiethoff) pragnął uciec od kryminalnej przeszłości związane z gangiem Billa Wiliiamsona. Ułożył się z władzami federalnymi, aby pojmać dawnych towarzyszy broni. Kontekst tej opowieści stawiał jej bohatera na straconej pozycji, lecz budowane w trakcie scenariusza wartości i wątki poboczne stworzyły jedną z najlepiej wykreowanych postaci przez Rockstar Games. Red Dead Redemption zostało grą roku 2010.
Dan Houser wkrótce po zakończeniu prac nad historią Johna Marstona rozpoczął przymiarkę do realizacji sequela. Zwrócił się do zespołu z San Diego odpowiedzialnego za oryginał. W przeszłości ten oddział funkcjonował jako niezależna firma, Angel Studio znana z bardzo dobrej konwersji Resident Evil 2 na konsolę Nintendo 64. Planowanie Red Dead Redemption zajęło niemal rok. Był 2012 rok, studio posiadało już kompletną wersję scenariusza, postaci i pitch rozgrywki. Zdecydowano się na stworzenie prequela. Pierwsza gra opowiadała o schyłku ery westernu. W celu zachowania settingu należało się cofnąć o kilka lat. Akcję nowej gry osadzono w 1899 roku. W roli głównej obsadzono Arthur Morgana (Roger Clarke).




Piękno Dzikiego Zachodu
Od pierwszych minut otwarcia Red Dead Redemption 2 trudno wyjść z podziwu. Przypadek gry Rockstar Games wiele tłumaczy w kontekście piękna gier wideo. Nie będę obsypywać Czytelnika pochwalnymi zdaniami w kierunku oprawy. Wszyscy dobrze o tym wiedzą. Pragnę zwrócić uwagę na coś innego, na coś naturalnego. Bo skoro już zacząłem naturą, to będę kontynuować. Czy to przypadek, że większość najpiękniejszych współczesnych gier stanowią tytuły korzystające z rzeczywistych scenerii przeniesionych na język zer i jedynek? Jasne, że wiele zawdzięczamy deweloperom i ich wycieczkom w rozmaite rejony Ameryki, aby stworzyć urzekający świat w grze. Każda duża gra korzystająca z pierwiastków natury staje się przyjemniejsza w odbiorze. Red Dead Redemption 2 pojawiło się na rynku siedem lat i wciąż zachwyca. Bez żadnych, upiększających aktualizacji.
Studio zbudowało ten produkt opierając się na autorskim silniku graficznym, RAGE (Rockstar Advanced Game Engine). W produkcji udział wzięło 1600 osób. Uruchamiając grę po latach ta minimalnie straciła na uroku. Galop wzdłuż miast, wędrówka w puszczy i tysiące świetnych animacji nie pozwalają zapomnieć o tym świecie. Twórcy połączyli film z grą, lecz nie w znaczeniu dosłownym. Podnoszenie kapelusza z ziemi, otwieranie szafek, wysuwanie szuflad, wchodzenie po schodach, rozmowy z NPC - te proste czynnością tworzą filmową harmonię, a są przecież integralnym elementem rozgrywki. Przez świat gry wędrujemy jak przez film. Różnica polega w sposobie ukazywania opowieści, w natłoku wątków poza główną fabułą. Red Dead Redemption 2 jest nasączone detalami w każdym aspekcie gry. Strzelaniny są emocjonujące a zachowania przeciwników trudno do przewidzenia. Rzućcie okiem na tysiące rolek z gry w mediach społecznościowych prezentujące mnóstwo kontekstowych sytuacji związanych z reakcją przeciwników. Ta gra ma jeden główny i setki małych scenariuszy dyktowanych przez działanie gracza i technologię.
Niezwykła opowieść
Red Dead Redemption 2 miało jeszcze jedno trudne zadanie. Autorzy gry musieli prześcignąć postać ulubieńca publiczności, Johna Marstona, który w sequelu i tak wystąpił. Było to szczególne wyzwanie dla aktora, Rogera Clarka. „Nie da się stworzyć lepszego Marstona od Johna Marstona” - miał powiedzieć w jednym z zagranicznych wywiadów. Stworzył Arthura Morgana dzięki inspiracji postacią Johna Wayne'a. Nie chciał być kopią Roba Wiethoffa. Efekt? Bohater drugiej gry stał się jedną z najbardziej autentycznych postaci napisanych i odegranych w studiach Rockstara. Świetna narracja to również efekt prac aktorów drugoplanowych. Athur w trakcie przygody spotyka mnóstwo postaci. Red Dead Redemption 2 na każdej płaszczyźnie ewoluowało w kontekście oryginalnej gry.
Tytuł znokautował wszystko, co do tamtej pory widzieliśmy na konsolach. Grę stworzono wyłącznie dla generacji PS4/Xbox One i analogiczną sytuację obserwujemy w związku ze zbliżającą się premierą nowego GTA programowanego pod PS5/XSX. Red Dead Redemption 2 przegrywa z dzisiejszymi tytułami w zakresie jakości tekstur, czy wydajności, lecz jak wspomniałem wyżej, firma Rockstar Games nie ruszała tej produkcji od lat. Dwa lata temu wydano zremasterowaną edycję oryginału, choć jej odbiór był dość mieszany, a główną zaletą były polskie napisy, których nie otrzymaliśmy w pierwotnym wydaniu. Chciałbym, aby Red Dead Redemption doczekało się zaktualizowanej edycji wykorzystującej ray tracing, z lepszą rozdzielczością i opcjami wyświetlania obrazu. Ta bez dwóch zdań piękna przygoda zyskałaby jeszcze więcej. Rockstar Games dopina historię Jasona i Lucii, więc na powrót do świata Red Dead Redemption jeszcze trochę poczekamy. Jak wspominacie dzieje Arthura Morgana?
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Red Dead Redemption 2.
Przeczytaj również






Komentarze (19)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych