Grand Theft Auto V - przeżyjmy to jeszcze raz

Grand Theft Auto V - przeżyjmy to jeszcze raz

Krzysztof Grabarczyk | Wczoraj, 16:00

Rockstar Games przygotowuje się do premiery Grand Theft Auto VI, a wciąż niesłabnącą popularnością cieszy się piąta gra z tej głośnej serii. Historia Franklina, Trevora i Michael'a nie była może tak poważna, jak dzieje Nico Bellica z części czwartej, lecz miała swoje momenty, a kontrast pomiędzy jej bohaterami wrył się w moją pamięć. Napady na bank potraktowano w scenariuszu gry esencjonalnie i stanowiły one punkt wyjścia do relacji wesołej trójki, w której każdy z bohaterów czymś się wyróżniał. Z Franklina zrobił się typowy ziomal, Trevor był nieprzewidywalny, dosłownie, do bólu, a Michael wierzył, że jeszcze uda mu się stworzyć rodzinne życie.

Autentyczność wpisano w postacie z serii Grand Theft Auto, począwszy od Vice City, które początkowo opracowywano jako dodatek do trzeciej gry. Na piątą odsłonę czekaliśmy pięć lat, jeśli liczyć datę debiutu GTA VI i mocarnych dodatków. Piąte GTA takowych już nie otrzymało, bo wydawca preferował rozwój sieciowego molocha, GTA Online, które zresztą nadal cieszy się dużym zainteresowaniem. Centralnym punktem odniesienia historii napisanych dla Grand Theft Auto V był kryzys na amerykańskiej giełdzie z 2008 roku. Sam Houser, starszy z dwóch braci (jest jeszcze Dan) chciał stworzyć opowieść o pogoni za dolarami. Czy głównym motywem serii nie były od zawsze dolary?

Dalsza część tekstu pod wideo

Na tym opiera się bycie gangsterem - zbijaniu lewej kasy. Sukces GTA wywodzi się z próby pewnej autentyczności, choć Grand Theft Auto V nie stroni od absurdalnego humoru i metaforycznych komentarzy rzeczywistości. Scenarzyści z Rockstar Games nigdy nie uciekali od umiarkowanego cynizmu, lecz GTA V jest kwintesencją przekazu ironii, parodii, sarkazmów i humoru.

Los Santos wzywa, znowu

undefined

Miasto Los Santos za czasów premiery, tj. w 2013 roku kipiało życiem. Pamiętam swój wypad na nocną premierę w Łodzi zorganizowaną przez sklepy sieci Media Expert. Dopiero nazajutrz postanowiłem zagrać i nie sądziłem, że na stareńkiej już konsoli PlayStation 3 udało się wygenerować takie cuda. Miasto naprawdę żyło i choć może wieżowców było mniej niż w Liberty City (GTA IV), to immersja nie miała sobie równych. Po części zadziałał ogromny hype związany z premierą gry. Dwanaście lat później w oczy naturalnie rzucają się pewne uproszczenia, choć gra doczekała się licznych aktualizacji i wydań na dwie kolejne generacje. Wersja gry na PlayStation 5/XSX wygrywa jakością na polu konsol, lecz to komputerowa edycja nie ma sobie równych. Rzućcie okiem na to, co wyprawiają moderzy, czyniąc z Grand Theft Auto V niemal symulator ludzkiego życia.

Zainteresowanie GTA V wzrosło przez pryzmat szumu, jaki wywołał aktualny zwiastun następnej części. Wiem, bo sam do Los Santos wróciłem, i choć znam już tę historię na wskroś, to nadal miło patrzy się na Michael'a i Trevora kłócących się chwilę przed kolejnym skokiem. Spoiwem tej niełatwej relacji okazał się Franklin, czyli ten najbardziej normalny gość, który szukał okazji do łatwego zarobku, a przy tym niejednokrotnie udowodnił swoją lojalność wobec dwójki wspólników z dawnych lat, czyli Michaela i Trevora.

Żyła złota

undefined

Ponad 200 milionów sprzedanych egzemplarzy i wciąż okupowane serwery GTA Online są wystarczającymi dowodami na siłę tej marki. Mnie tryb sieciowy nie umiał zbytnio przekonać do zabawy i jest to w moim przypadku tendencja każdej gry opracowanej przez Rockstar, która oferuje warianty sieciowych rozgrywek. Co by dobrego nie napisać o twórczości studia, to mechaniki stosowane w produkcjach firmy dalekie są do ideałów i opierają się na dość przestarzałych schematach. Jedynym wyjątkiem jest Red Dead Redemption 2 ze względu na wysoki poziom animacji postaci. Ciekawią mnie efekty pracy studia w Grand Theft Auto VI.

Dzięki wydaniu GTA V na aż trzy generacje produkcja wciąż może się podobać. Los Santos jest kolorowe, zróżnicowane i oferuje szereg aktywności skutecznie odbijających gracza od wątku głównego. W końcu nie ma chyba drugiej gry, którą uruchamiam tylko po to, aby jeździć po mieście i słuchać radia, a moją ulubioną stacją jest oczywiście Non Stop Pop FM. Premiera szóstej odsłony odbędzie się za niecały rok, ale myślę, że do tego czasu ukończę gangsterską przygodą Trevora, Michaela i Franklina jeszcze raz. A Wy?

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Grand Theft Auto V.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper