Wróciłem do GTA V - czy ta gra wciąż jest aż tak dobra?

Wróciłem do GTA V - czy ta gra wciąż jest aż tak dobra?

Krzysztof Grabarczyk | Dzisiaj, 12:00

Wszystko jak zwykle przez "widzimisię" Rockstar Games, bo znowu puścili energetyzujący zwiastun. Firma braci Houserów sama decyduje kiedy rozwalić graczy na łopatki. Jaka inna seria elektryzuje świat jednym zwiastunem? To przywilej Grand Theft Auto, wyprodukowanej przez DMA Design, które po latach stało się Rockstar North. Wtedy, tj. w 1997 roku postaci nie były wyraziste, dialogi praktycznie nie istniały, lecz liczyła się swoboda otwartego świata. Nie przeszkadzał widok z lotu ptaka, obiekty złożone z kilku pikseli na krzyż i mierne udźwiękowienie, bo rodził się fenomen - charakterny, wyrazisty, autentyczny, bo współistniejący w prawdziwym i cyfrowym świecie. Po obejrzeniu kilkanaście razy nowego materiału Grand Theft Auto VI wróciłem do poprzedniej gry amerykańskiego studia i odpowiem na pytanie postawione w tytule - wciąż cholernie dobrej. 

Wiecie za co lubię Rockstar Games? Są i nie są metodyczni. Projektowanie gry zwyczajowo rozpoczynają od świata, konstrukcji miasta. Potem dopisują postaci, ich historie, motywy i zaczynają sesje nagraniowe. Wyrazistość bohaterów Grand Theft Auto - począwszy od kultowej, trzeciej odsłony (2001), po legendę, Tommy'ego Vercetii (w tej roli występuje nieśmiertelny Ray Liotta) CJ'a, Niko Bellica (jedynego "outsidera" całej serii) stała się kluczem rozwoju franczyzy. Przypadek nadchodzącego Grand Theft Auto VI uświadamia co można stworzyć, gdy ma się niemal nieograniczony budżet. Na historię wyjętą z inspiracji dziejami Bonnie i Clyde'a poczekamy jeszcze rok. Do tego czasu musiałem jakoś zaspokoić głód na tytuł Rockstara, więc powróciłem do Los Santos. Nie jako CJ w czasach ulicznych gangów początku lat 90., lecz jako Franklin Clinton, Michael de Santa i Trevor Philips. Tę trójkę poznałem w 2013 roku, gdy świat oszalał na punkcie GTA V. Gra do dzisiaj znalazła 215 milionów nabywców. Czy cokolwiek tutaj trzeba dodawać? 

Dalsza część tekstu pod wideo

Centralnym punktem odniesienia historii napisanych dla Grand Theft Auto V był kryzys na amerykańskiej giełdzie z 2008 roku. Sam Houser, starszy z dwóch braci (jest jeszcze Dan) chciał stworzyć opowieść o pogoni za dolarami. Czy głównym motywem serii nie były od zawsze dolary? Na tym opiera się bycie gangsterem - zbijaniu lewej kasy. Sukces GTA wywodzi się z próby pewnej autentyczności, choć Grand Theft Auto V nie stroni od absurdalnego humoru i metaforycznych komentarzy rzeczywistości. Scenarzyści z Rockstar Games nigdy nie stronili od umiarkowanego cynizmu, lecz GTA V jest kwintesencją przekazu ironii, parodii, sarkazmów i humoru. Po "dramatycznej" czwórce autorzy uderzają w inne tony. Powrót do Los Santos po dziewięciu latach (GTA: San Andreas, 2004 - GTA V, 2013) wymagał innowacji. Grand Theft Auto V to nie jedna a trzy biografie. 

Trzech muszkieterów 

undefined

Grand Theft Auto V ma piękny świat. Los Santos pełne jest kontrastu, ma świetne widokówki, a życie wylewa się z ekranu. Dzięki wydaniu gry na PS4/PS5 udało się wiele elementów dodać i usprawnić. Kluczową zmianą była opcja zmiany kamery FPP. Zyskuje na tym immersja ze światem przedstawionym, choć sam nie wyobrażam sobie eksplorowania Los Santos wyłącznie z oczu postaci. Uruchamiając dzisiaj grę wciąż da się odczuć tę tytaniczną pracę wykonaną przez tysiąc osób z budżetem przekraczającym dwieście milionów dolarów. "Po San Andreas przenieślimy się do ery High-Definition - chcieliśmy uczynić grę spójną i spiętą jak tylko się da" - opowiadał Dan Houser dla The Guardian. Rockstar czekała długa wycieczka do Los Angeles, bo GTA V złożono na modłę Miasta Aniołów. Gdy Los Santos postawiono na wirtualnym fundamencie - wtedy napisano trzy biografie - Trevora, Franklina i Michaela. Od tamtej pory nie spotkałem się z lepszą synergią postaci w grze wideo. 

Mechanika przełączania się pomiędzy bohaterami była nowatorska. W przeszłości istniały już produkcje z podziałem na określonych bohaterów, lecz były one wynikiem narracji wynikających z fragmentów, w których to twórcy pozwalają na zmianę postaci. W GTA V odbywa się to w dowolnym momencie. Z tej koncepcji korzystają autorzy Spider-Mana 2 (2023, Insomniac Games). Wcześniejsze światy Rockstara rezonowały z pojedynczymi bohaterami. Weźmy na tapet Johna Marstona i Niko Bellica. Stali się wyraziści, indywidualni i wszyscy ich zapamiętaliśmy. Leslie Benzies wraz z Houserami zadali sobie mnóstwo trudu, aby uczynić coś podobnego w odniesieniu do trzech bohaterów. Wybór psychopatycznych preferencji Trevora uczynił go niezwykłą osobowością w historii całej serii. Grający go Stephen Ogg szybko polubił się z napisaną przez Rockstar Games postacią. Nie improwizował zbyt wielu scen, po prostu je odegrał, jak na aktora przystało. Trevor Philips sprzedał wizerunek gry, choć to każdy z trzech bohaterów wnosi synergię. Michael De Santa (Ned Luke) to powracający po gansterskiej emeryturze życiowy frustrat, niepanujący nad rodzinnym życiem, a Franklin (Shawn Fonteno) wydaje się być postacią najbliższą graczowi, bo staje się obserwatorem i spoiwem nieustannych kłótni Trevora i Michaela. 

Los(t) Santos 

undefined

Miasto jest w grze intensywne i po prostu żywe. Nie jest to ogromna mapa, lecz kipi detalami. Kiedy zagrałem w premierowe wydanie z 2013 roku pomyślałem: "to wygląda jak nowa generacja" -  w istocie, Grand Theft Auto V prezentowało poziom nieosiągalny dla reszty deweloperów. Gra, podobnie jak szykowana kontynuacja prezentowała co można tworzyć za olbrzymie pieniądze. Rockstar Games stało się nie firmą, a prawdziwą wytwórnią hitów wysokiej jakości. Aktualnie jesteśmy świadkami twórczej zapaści w segmencie AAA (nowe produkcje nie niszczą mnie jakością jak dawniej). Wystarczył zwiastun nowego GTA podpisany przez autorów jako "uchwycony na PlayStation 5, aby odzyskać wiarę w AAA. Dlatego powróciłem do GTA V, które choć się zestarzało, wciąż bywa wizualnie atrakcyjnie. RAGE, Rockstar Advanced Game Engine, stosowany od czasów GTA IV świetnie sobie radzi. Polecam rozgrywkę w najbardziej aktualne wydanie gry (PS5,XSX), choć królem jakości pozostają fanowskie modyfikacje dostępne w wersji PC. Ja wciąż śmigam po Los Santos, a w radiu nieustannie wybrzmiewają przeboje z lat 90./2000 dzięki najlepszej stacji radiowej w grze, Non Stop Pop. 

Grand Theft Auto V przeżyło prawie trzy generacje. Popularność gry Rockstar Games nie ustępuje, a teraz znów podskoczyły statystyki grających dzięki nowej zajawce GTA VI. Niektórym może przeszkadzać zwiększony nacisk na humor w grze, zwłaszcza fanów GTA IV, opowieści o ucieczce od przeszłości do lepszego świata. Dan Houser powiedział kiedyś, że podstawą budowania relacji trójki bohaterów GTA V są misje fabularne, czyli de facto punkty, w których ich historie się przecinają. "Wycinamy dane misję, gdy uznamy, że nie pasują do kontekstu" - ciekawe ile ich trzymają w repozytoriach firmy. Ubolewałem jedynie nad faktem, że GTA V nie doczekało się fabularnych rozszerzeń. Rockstar Games wybrali ciągły rozwój popularnego GTA Online. Przed romantyczną balladą Jasona i Lucii warto raz jeszcze wyskoczyć do Los Santos, bo nie wiemy, czy Trevor, Franklin oraz Michael dostaną cameo w szóstym Grand Theft Auto. 

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Grand Theft Auto V.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper