Gears of War: Reloaded - czy to koniec Xboxa?

Gears of War: Reloaded - czy to koniec Xboxa?

Krzysztof Grabarczyk | Dzisiaj, 10:00

Ten moment miał nigdy nie nadejść. Przynajmniej nie w perspektywie minionej dekady. Historia wyrwana z jednego dnia żołnierzy w świecie zajętym przez Szarańczę, który wyszła spod ziemi stała się wizytówką nowej ery gamingu. Gears of War wprowadziło ewolucyjne rozwiązanie w postaci systemu osłon. Historyjkę z Cliffem Bleszinskim wymuszającym na Microsofcie rozszerzenie pamięci RAM (co kosztowało firmę według legend miliard dolarów) już kiedyś Wam prezentowałem. Minęły prawie dwie dekady, zmieniły się nazwiska decydujące w dziale Xboxa, zmieniło się podejście. Zmienił się sam Xbox jako marka, bo stał się bardziej usługodawcą niż konkurentem dla którejkolwiek z firm produkujących gry i konsole. 

Gears of War: Reloaded to kolejny remaster hitu oryginalnie wydanego w 2006 roku. Pisano wówczas, że "Xbox 360 wreszcie pokazuje next-genowy pazur" - w końcu killer app pojawił się po ponad roku od startu konsoli na świecie (22.11.2005). Był to urodzajny sezon dla Redmond, bo udało się wyprodukować sprzęt, po który sięgnęły masy grających, co nie było tak oczywiste w przypadku oryginalnego pudełka (2001). Marcus Fenix stał się drugim bohaterem firmy, bo liderem wciąż pozostał John 117 aka Master Chief, i pozostaje nim do dzisiaj, bo firma nie ogłosiła (jeszcze) obecności Halo na pozostałych platformach. To się prawdopodobnie zmieni.

Dalsza część tekstu pod wideo

Podtytuł "Reloaded" świetnie łapie wspomnienie. Gears of War polubiłem raz, za system osłon, dwa - za przeładowanie broni. W trakcie sekwencji zmiany magazynka w Lancerze pojawiało się małe okno czasowe aby wcisnąć przycisk na padzie konsoli w odpowiedniej chwili, dzięki czemu z broni wydobywała się krótka, acz skuteczna seria wzmocnionych pocisków. Weterani zgodzą się, że szlifowanie refleksu sprawdzało się na wyższym poziomach trudności. Gears of War było grą godną pozazdroszczenia posiadaczom Xbox 360. Klasyka powraca, już na PlayStation 5. Czy to oznacza koniec Xboxa, czy przeciwnie - nowy rozdział w bogatej historii marki? 

Ekskluzywna jakość 

undefined

W zeszłym roku lider dywizji X, Phil Spencer "zahintował" cztery gry z katalogu Xboxa, które pojawią się na platformie Sony. Wtedy tylko testowano odbiór nowej strategii, aby nie wzburzyć tłumu (fandom i tak się "zawiódł"). "Najpierw gry, potem platformy" - miał powiedzieć w podkaście Gamertag Radio. Wyłączenie się z góry przegranego wyścigu z PlayStation i dostępność dają firmie z Redmond nowe możliwości - i oszczędności. Zrealizowane w ciągu czterech ostatnich lat masywne transakcje przejęć (Bethesdy i Activision-Blizzard) nagięły budżet amerykańskiej korporacji. Aktualny szef, Satya Nadella nigdy zresztą nie był zwolennikiem trzymania dochodowych marek dla jednej, ścisłej platformy. Granie stało się częścią życia setek milionów, więc hermetyzacja gier produkowanych przez wewnętrze studia nie pomaga. 

Gears of War: Reloaded mnie nie zaskoczyło. Seria dostępna jest od lat na PC. Marka debiutowała prawie 20 lat tem i Microsoft nigdy oficjalnie nie przyznał, że to gra na wieczność dla pojedynczej konsoli. Być może Nadella i Spencer wierzą, że sukces danej serii nie tkwi w jej wyłączności, lecz w jakości, co jest akurat oczywiste i dostępności. Sony po latach zaczęło również to dostrzegać. Nie bez powodu serie Horizon, The Last of Us, czy God of War trafiły na PC, po czasie. Gears of War: Reloaded nie sprawi, że gracze nagle rzucą się na nowy/stary tytuł. Gra otrzymała swój pierwszy remaster dekadę temu, Gears of War: Ultimate Edition poddano kosmetycznej poprawie, dostosowano sterowanie pod lepszego pada Xbox One i prace te zdały egzamin. Teraz, nasuwa się kluczowe pytanie: czy Gears of War będzie w stanie jeszcze zaabsorbować naszą uwagę jak przed kilkunastoma laty. 

Remake/remaster/Reloaded?

undefined

Gears of War: Reloaded markuje nowy rozdział w historii firmy. "Koniec z wyłącznością, pozbywamy się jednego katalogu i multiplikujemy wszystko, co mamy" - takie myślenie promują aktualnie zarządcy Microsoftu i Xboxa. Zapowiedź tylko chwilowo rozgrzała fandom, który już pogodził się z aktualną polityką firmy. Tylko, czy to źle, że producent Xboxa sukcesywnie zwiększa zasięgi? Sam Xbox nie ginie, wciąż istnieje, wciaż produkowane będą konsole i optymalizowane będą platformy usługowe. Dzięki promowaniu lepszej dostępności Microsoft wpływa na popularyzację gamingu. Posiadanie abonamentu leży w zasięgu milionów ludzi niespecjalnie chętnych do wyrzucania kilkuset złotych na pojedynczy tytuł. Znając politykę cenową panującą w PlayStation Store - Sony opublikuje buttony z Gears of War: Reloaded za co najmniej 299 zł. Skąd wiem? Rzućcie okiem na aktualną cenę Forza Horizon 5, dostępnej na PlayStation 5 od kwietnia. Dożyłem czasów, w których firmy rezygnują z podziałów, a konsole stają się raczej obiektem wyboru w zakresie własnych preferencji i cen. I tutaj nie oszukujmy się, bardziej przyjazny jest graczom Microsoft. Gears of War: Reloaded debiutuje w sierpniu, w dziesiątą rocznicę wydania Ultimate Edition. 

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper