
10 motywów, które sprawiają, że warto grać w remaster The Elder Scrolls IV: Oblivion
Remaster The Elder Scrolls IV: Oblivion nie jest idealny, ale nawet z pewnymi wadami to jedno z najciekawszych wydawnictw ostatnich lat. Warto poświęcić czas temu niezwykle rozbudowanemu roleplayowi w nowej szacie graficznej.
Sądzę, że warto jeszcze raz wybrać się na wyprawę po Cyrodill, nawet jeśli przeszliście już Obliviona wiele lat temu. Zmiany w The Elder Scrolls IV: Oblivion są na tyle duże, że ma się wrażenie, jakbyśmy odkrywali tę krainę na nowo.
Udoskonalona warstwa audio




Bethesda zostawiła bez zmian większość angielskiego dubbingu z pierwotnego wydania gry, ale równocześnie wzbogaciła też pewne kwestie dialogowe, zatrudniając do remastera nowych aktorów głosowych. W środowisku można też usłyszeć nowe efekty audio 3D (śpiew ptaków i inne odgłosy natury), które nie występowały dawniej w Oblivionie. Podczas walk pojawia się również świeża warstwa dźwiękowa dla części ataków i zdolności.
Ulepszone ujęcie TPP
Ujęcie TPP było w pierwotnym wydaniu Obliviona tak sztywne i niedopracowane, że w zasadzie stanowiło tylko ciekawostkę. Sytuacja zmieniła się w remasterze. Teraz ujęcie z perspektywy trzeciej osoby jest zbliżone do tego ze Skyrim i działa oraz wygląda całkiem sensownie.
Zmodyfikowany system rozwoju postaci
W remasterze wszystkie, nawet pomniejsze zdolności bohatera, mają teraz wpływ na zdobywanie kolejnych poziomów doświadczenia. Druga fajna zmiana ma związek z samym podnoszeniem umiejętności. Remaster uwzględnia np. jak dużą transakcję wykonaliśmy i w zależności od tego przydziela bohaterowi punkty do odpowiedniej zdolności (w tym konkretnym przypadku do kupiectwa).
Remaster z prawdziwego zdarzenia
Wydawcy coraz częściej sprzedają jako "remastery" produkty, które de facto powinny być darmowymi aktualizacjami. Bethesda przypomniała nam w tej sytuacji, jak powinien wyglądać remaster z prawdziwego zdarzenia. To nie remake, bo większość mechanik gameplayowych pozostała stara, ale właśnie porządnie wykonany remaster, ze świetnie odnowioną grafiką.
Podniesiona płynność animacji na konsolach (XSX)
Pierwsza aktualizacja Obliviona, wydana kilka dni po premierze, była bardzo ważna dla wersji konsolowej. W trybie wydajności patch podniósł framerate na XSX średnio o 15 fps względem stanu premierowego (bez strat w jakości graficznej!). Jeśli chodzi o wersję konsolowe to zdecydowanie warto więc grać na Xboksie. PS5 i PS5 Pro wciąż nie otrzymały aktualizacji poprawiającej wydajność i nie wiadomo nawet czy ją dostaną. Bethesda nadal nie wytłumaczyła, z czego wynika takie opóźnienie.
Poprawiona mobilność bohatera
Mała rzecz, a cieszy - bohater w remasterze zwalnia, gdy wbiega pod górkę, a rozpędza się, gdy z niej schodzi. To sprawia, że ruchy postaci wydają się lepiej umocowane w bardziej realistycznej fizyce świata. Nowość w postaci sprintu jest tutaj wisienką na torcie
Dynamika pogody, oświetlenie i efekty mgły/dymu
Nie mocno ulepszone twarze postaci robią największe wrażenie graficzne w tym remasterze. Jest coś znacznie ważniejszego - to atmosfera nadawana lokacjom przez wolumetryczną mgłę, system oświetlenia Lumen (UE5) czy ładny dym. Miejscówki nabrały przez to charakteru i realizmu, o którym można było tylko pomarzyć w pierwotnym wydaniu Obliviona. Bardziej dynamiczny i nieprzewidywalny jest teraz również system pogody w grze.
Obecność rozszerzeń w wersji podstawowej
Nie trzeba wcale kupować wersji Deluxe, by otrzymać co najsmaczniejsze kaski w tym zremasterowanym pakiecie. Już edycja standardowa Obliviona zapewnia dostęp do rozszerzenia Shivering Isles, które jest chyba najlepszym fabularnym DLC, jakie kiedykolwiek Bethesda. Na tych "wyspach obłędu" można bez wysiłku i "lizania ścian" spędzić ponad 20 godzin. Do dyspozycji mamy też DLC Knights od the Nine, co razem zapewnia kilkadziesiąt godzin dodatkowej, świetnej zabawy.
Bardziej immersyjne walki
Chociaż wciąż reakcje oponentów na ciosy są w remasterze mało wyraźne, to trzeba odbotować fakt, że wydawca zadbał o pewne poprawki na tym polu. Adwersarze reagują na uderzenia inaczej, w zależności od punktu ciała, w jakie otrzymują razy. Deweloperzy wprowadzili też wiele nowych efektów dźwiękowych i wizualnych w starciach, co sprawia, że walki stały się trochę bardziej immersyjne niż w pierwotnym wydaniu.
Ulepszone łucznictwo
Łucznictwo w oryginalnym wydaniu Obliviona było tak anemiczne, że mało kto decydował się na karierę strzelca. Teraz to się zmieniło. Deweloperzy wzmocnili wszystkie łuki i strzały, a przy tym sprawili, że strzały się nie łamią, gdy wydobywamy je z ciał (wcześniej było 50 procent szans, że pocisk ulegnie zniszczeniu przy trafieniu we wroga). Bethesda podniosła też szybkość strzał. Wciąż wypada to trochę cherlawo (pociski powinny być miotane z większą siłą), ale i tak jest o niebo lepiej niż w pierwotnym wydaniu kultowego RPG.
Dodatkowo łucznikom pomaga fakt, że w remasterze obrażenia od sztyletów i krótkich mieczy obliczane są z uwzględnieniem nie siły, lecz zręczności (agility). To sprawia, że łatwiej skupić się w takim archetypie na rozwijaniu zręczności, która jest kluczowa przy władaniu łukami, a dodatkowo teraz nakręca też wymachiwanie krótkimi ostrzami.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered.
Przeczytaj również






Komentarze (27)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych