Days Gone

Oto gry, które ukończyłem kilka razy. I zagrałbym jeszcze raz

Mateusz Wróbel | 16.03, 14:00

Każdy z nas ma swoje ulubione gry, których ukończenie wywołuje niedosyt. I to nie dlatego, że dana produkcja była słaba, a wręcz odwrotnie - wywoływała uśmiech na twarzy aż do dotarcia do napisów końcowych. 

Niektórzy siadają do danych pozycji raz jeszcze, aby przykładowo poznać historię z innej strony za sprawą podjęcia różniących się od siebie wyborów fabularnych, w innym przypadku próbujemy przejść pozycję w wyznaczonym czasie, aby zdobyć upragnione trofeum, a kiedy indziej chcemy po prostu po raz kolejny wsiąknąć w pokochany przez nas świat.

Dalsza część tekstu pod wideo

Ja szczególnie należę do tej ostatniej grupy. Mam nawet swoje ulubione pozycje, które przeszedłem kilka razy i szczerze powiedziawszy, nie miałbym problemu - oczywiście gdyby pozwolił na to czas, bo w większości przypadków to bardzo rozbudowane gry - przejść je po raz kolejny, świetnie się przy tym bawiąc. Oto one:

Wiedźmin 3

Zestawienie rozpoczniemy od naszego dobra narodowego, a więc Wiedźmina 3. Polski tytuł został doceniony na całym świecie i nawet po premierze next-genowego wydania cieszył się przeogromną popularnością. Przygodę Geralta wymaksowałem dwukrotnie i jestem pewny, że byłbym w stanie zrobić to po raz trzeci - teraz jednak stawiając już na Triss i wybory, w których nie wszystko skończyłoby się najlepiej. 

Trylogia Mass Effect

Trylogia Mass Effect to de facto najchętniej ogrywana przeze mnie seria z tego rankingu. Nie potrafię zliczyć, ile razy przeszedłem wszystkie 3 odsłony - na pewno trzy razy. Teraz jestem przy czwartym, gdzie postawiłem na zabawę kobiecą postacią. O ile sama główna oś fabularna nie różni się znacząco, tak miło wysłuchać dialogów z kompanami (szczególnie w ME2 oraz ME3), którzy odnoszą się do pierwszego ludzkiego Widma w trochę inny sposób niż w przypadku męskiego bohatera. 

Cyberpunk 2077

Cyberpunka 2077, podobnie jak Wiedźmina 3, również wymaksowałem dwukrotnie - raz męską, a raz kobiecą wersją V. I także drugie podejście miało miejsce po premierze pełnej, next-genowej edycji produktu na konsolach PlayStation 5 oraz Xbox Series X. Już przy premierowej wersji na PC przygoda w Night City mnie urzekła, lecz widok brudnego, a zarazem tętniącego miasta oraz jego okolic na konsoli zrobił równie dobre wrażenie. Może nawet i lepsze, bo wtedy produkcja oferowała już więcej mechanik czy rozwiązań w rozgrywce.

Assassin's Creed Odyssey

Origins, Odyssey oraz Valhalla to Asasyny, które wbrew powszechnej opinii w ogóle mnie nie nudziły. Zaoferowały one piękny, historyczny świat z aktywnościami, które mogły podobać się fanom eksploracji. A raczej wyłącznie im, bo nie oszukujmy się - jeśli ktoś nie ma zbyt dużo czasu na ogrywanie pozycji na 100 godzin, czy wręcz stawia jedynie na wątek główny i nie interesują go aktywności związane z choćby eliminowaniem kolejnych członków Zakonu Starożytnych, to przy ostatnich częściach marki Ubisoftu (nie licząc mniejszych rozmiarów Mirage) mógł poczuć bardzo szybko znużenie materiałem. Mimo tego, że Valhalla najbardziej spodobała mi się z najświeższych AC, to jednak Odyssey miałem okazję przejść dwukrotnie.

Detroit Become Human

Filmowe gry, takie właśnie jak Detroit Become Human, to idealne pozycje na kilkukrotne przejście. Dotarcie do napisów końcowych zajmuje kilka godzin, a niektórzy potrafią taki tytuł przejść nawet w jeden wieczór. Dla mnie owa pozycja Quantic Dream, nastawiona na opowieść o androidach przejmujących świat, to ta najlepsza z tego segmentu i przeszedłem ją przynajmniej 4 razy. Kiedyś na pewno sobie będę chciał ją ponownie przejść, bo pomimo tego, że filmowych produkcji jest sporo, to tak dobrych, jak Detroit Become Human już niekoniecznie.

Days Gone

Days Gone to jedyny tytuł od studia Sony w tym zestawieniu, który z uśmiechem na twarzy przeszedłem dwa razy. Kiedyś próbowałem z The Last of Us 2, ale gra w pewnym momencie wymęczyła mnie swoją schematycznością, a sama fabuła nie była tak wyjątkowa, abym chciał przeżyć ją raz jeszcze na własnej skórze. Oczywiście w opowieści o Deaconie również występują aktywności, które się powtarzają, ale siekanie hord zombie było aż nadto przyjemne, czy nawet czyszczenie punktów strategicznych odblokowujących nowe możliwości bohatera.

Battlefield 3

Battlefield 3 dla mnie jest najlepszą strzelanką EA DICE. Nie zliczę, ile godzin spędziłem w trybach sieciowych i ile razy ukończyłem kampanię fabularną - do dzisiaj (a ostatnie przejście pozycji miało miejsce kilka lat temu) pamiętam takie nazwiska, jak Montes, co tylko potwierdza fakt, że historia została podana w sposób bardzo dobry. Dzisiaj tylko możemy pomarzyć o takim Battlefieldzie, nie wspominając już o Call of Duty, który kładzie nacisk na misje kampanii w półotwartym świecie...

Until Dawn

Zestawienie zamknie Until Dawn, które pomimo tego, że nie jest tak dobre i dopracowane jak Detroit Become Human, to potrafiło jeżyć włosy na głowie podczas ucieczki przed potworami. Dodatkowo była to jedna z pierwszych produkcji, dzięki której odkryłem możliwości kontrolera DualSense (odczytywania ruchu, sekwencje QTE). Żywię więc do niej spory sentyment, a i złego słowa nie mogę powiedzieć o samej narracji, która w związku z wydarzeniami w kopalni trzymała w napięciu do ostatniej minuty zabawy.

Źródło: własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper