Warcraft Rumble

Warcraft Rumble - graliśmy jeszcze przed premierą! Fani uniwersum zdecydowanie mają na co czekać!

Maciej Zabłocki | 03.10.2023, 22:30

Muszę przyznać, że nie obiecywałem sobie po tym tytule zbyt wiele, a zostałem bardzo mile zaskoczony. Jako stary wyjadacz serii, gigantyczny fan Warcrafta II i III oraz osoba uzależniona przez bite 4 lata od World of Warcraft, musiałem dorwać się do mobilnego spin-offa serii. To fajnie przemyślana i atrakcyjna produkcja na krótkie sesje w komunikacji miejskiej czy tuż przed spaniem. Pozycja ma jednak bardzo wiele do zaoferowania. 

Już na starcie warto zaznaczyć, że Warcraft Rumble rozwijany jest od bardzo dawna, a oficjalna premiera tej gry nastąpi 3 listopada, podczas targów BlizzCon. Nasza redakcja otrzymała zaproszenie do wzięcia udziału w testach przedpremierowych, by móc już teraz sprawdzić w akcji, jak spisuje się mobilna odsłona. To nie jest klasyczny Warcraft, ale fani uniwersum znajdą tu mnóstwo znajomych twarzy, dobrze znanych bohaterów i lokacje, które widzieliśmy wcześniej w kultowych grach na PC. Całość jest spolszczona (za sprawą napisów, ale niektóre nazwy i określenia wyglądają narazie niczym wyjęte z translatora i to średnio udanego), a tytuł nie ma zbyt wysokich wymagań sprzętowych i powinien uruchomić się na dosłownie każdym smartfonie. Osobiście grałem na iPhone 11, więc urządzeniu mającym już okrągłe 4 lata, a mimo to, Warcraft Rumble działał rewelacyjnie i tak też wyglądał, bo grafika jest tutaj mocno plastyczna, komiksowa i przystępna. Trochę, jakby styl World of Warcraft wymieszać z plasteliną i plastikiem. Taka oprawa nie zestarzeje się nawet po upływie kilku lat. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Warcraft Rumble - o co tutaj chodzi? Co to jest i jak się w to gra? 

Zacznę od tego, że fabularnie Warcraft Rumble zbudowano z wykorzystaniem motywu prastarej maszyny do ogrywania przygód, z której skorzystała paczka dzieciaków pragnących doświadczyć epickiej zabawy. Wskakujemy więc w skórę takiego dziecka, które staje się dowódcą i toczy wielkie bitwy. Wszelkie przedstawione światy i postacie są wykreowane w stylu plastikowych figurek 3D, które zresztą widzimy w atrakcyjnym intrze już na samym starcie. Animacje są niezwykle płynne i bajkowe, rozlew krwi praktycznie nie istnieje, a szczególnie "złowrodzy" przeciwnicy nie wyglądają przesadnie przerażająco. To akurat spora zaleta, bo tytuł kierowany jest także do tych młodszych odbiorców. Podstawą rozgrywki jest natomiast przedarcie się przez oddziały przeciwnika i walka z końcowym "bossem", jednocześnie chroniąc naszą bazę. Przed każdym questem zobaczymy niewielki wstęp z ilustracją głównego złego, a także krótki opis (lub cytat wrogiego bossa). 

Postacie atakują samodzielnie. Naszym zadaniem, jako dowódcy, jest umiejętny dobór jednostek z panelu widocznego na dole i wysłanie ich po właściwej ścieżce, by mogły zmierzyć się z wrogimi oddziałami. Podczas zabawy uzupełniane są bryłki złota sugerujące, którą z dostępnych postaci możemy właśnie postawić na placu boju (ale tylko w wyznaczonym do tego celu miejscu). Gdy to zrobimy, bohater zacznie kroczyć przed siebie i atakować wszystko, co napotka na swej drodze, o ile oczywiście będzie dysponować odpowiednim uzbrojeniem. Może się zdarzyć, że trafimy na jednostki latające, przeciw którym nie zdołamy się obronić. Dolny panel dynamicznie dobiera nam postacie zdolne do wzięcia udziału w walce, a ich liczba jest nieograniczona (dostępność uzależnia wyłącznie ilość bryłek złota). Możemy posyłać w bój kolejne jednostki, dopóki finalnie nie rozprawimy się z wrogiem, lub on nie pokona naszych oddziałów. Oprócz bohaterów, jako dowódcy, możemy skorzystać z umiejętności specjalnych i np. puścić na wroga strzał z błyskawicy albo zrzucić na niego jednostkę lotniczą, która rozbija się z wielkim impetem, zadając duże obrażenia. Oczywiście, z czasem takich umiejętności przybywa, podobnie jak oddziałów. Bryłki złota zdobywamy za różne działania - np. pokonując wrogów. Poślemy też w bój choćby koboldy wyposażone w kilofy, które mogą nam wydobyć jedną czy dwie bryłki znajdujące się na mapie. Gdy to zrobią, same potem skoczą do ataku. 

Zaczynamy od mało wymagającej krainy, gdzie walki są banalne, ale służą przede wszystkim temu, żebyśmy zrozumieli podstawy rozgrywki. Przechodząc przez kolejne lokacje, otrzymujemy określoną liczbę złotych monet i specjalną odznakę, dzięki którym zyskujemy nowe możliwości. Odznaki odblokowują nie tylko nowe krainy, ale też wbudowany wewnątrz gry sklep czy nowe tryby rozgrywki (jak instancje lub nawet rajdy, które zostaną dodane w przyszłości). Po zdobyciu sklepu możemy wykorzystać zdobyte wcześniej złoto, by kupić nowe jednostki. Ich ceny są ustabilizowane i co ważne, nie ma tu podpiętych mikropłatności. To oznacza, że postacie możemy nabywać (przynajmniej na ten moment) wyłacznie dzięki działaniom podejmowanym w samej grze. Cieszy mnie, że cały świat jest bardzo zróżnicowany, a biomy przypominają Azeroth znane z World of Warcraft. Co ważne, o ile pierwsza lokacja, typowo treningowa, trochę nas rozpieszcza jeśli chodzi o poziom trudności, tak druga staje się już bardzo wymagająca, a im dalej, tym jeszcze gorzej. Do tego stopnia, że chaotyczne i bezsensowne posyłanie w bój kolejnych oddziałów skończy się natychmiastową kapitulacją.

Bardzo ważne jest także umiejętne zarządzanie zasobami dostępnymi na mapie. Możemy podczas zabawy skierować nasze jednostki na drugi tor (bo zwykle dostępne są dwie ścieżki na starcie). Gdy pokonamy wieżyczkę wroga, w tym samym miejscu powstanie identyczna, ale walcząca dla nas. Otworzymy też skrzynie z bryłkami złota. A na koniec tym wszystkim i tak rządzi ograniczony czas widoczny na górze w postaci zegara, który zapobiega nieskończonej rozgrywce. Tym samym, jeżeli przez kolejne kilka minut nasza baza straci więcej życia od wrogiego bossa, to zwyczajnie przegramy. Dużo tu różnego rodzaju zależności, ale to tylko sprawia, że jest jeszcze ciekawiej.

To właśnie w Warcraft Rumble doceniam, bo gra zmusza do logicznego myślenia i kombinowania. Musimy wcześniej ustalić jakąś taktykę, ale równie ważny jest rozwój naszych jednostek. Po każdej wygranej bitwie otrzymujemy punkty doświadczenia, które zwiększają naszym oddziałom zarówno wytrzymałość, jak i siłę ataku. Po ukończeniu każdego z biomów możemy wybrać, których bohaterów chcemy awansować, by poprawić im możliwości bojowe. Przy zdobyciu 8 odznaki odblokujemy tryb PvP, a gdy będziemy mieć 10 plakietek, wówczas otworzymy sobie możliwość dołączenia do gildii. Te przydadzą się, gdy zechcemy wziąć udział w instancjach w ramach walki z pomniejszymi przeciwnikami (będziemy gromadzić zasoby, punkty doświadczenia i umiejętności dla gildii, co potem przyda się podczas walki), albo w rozbudowanych rajdach PvE (wtedy do zabawy dołącza drugi znajomy). Pierwszą instancją rajdową będzie dobrze znane fanom Molten Core, a same rajdy zadebiutują niedługo po premierze. 

Warcraft Rumble to zaskakująco dobrze przemyślana gra mobilna

Muszę przyznać, że jako fan uniwersum, bardzo się wkręciłem w mobilnego Warcrafta. To tytuł skrojony pod telefony i krótkie sesje, wymagający w swojej prostocie, a jednocześnie bardzo przystępny. Nie straszy mikrotransakcjami, ale stawia pewne wyzwania, które faktycznie powodują, że trudno nam odejść od ekranu smartfona. Obowiązkowe jest ulepszanie jednostek i podchodzenie do tych samych bitew raz jeszcze (czasem niestety aż za często). Wstępne wrażenia mam jednak bardzo pozytywne i czekam na debiut pełnej wersji. Gra będzie dostępna za darmo dla iOS i Androida, a więcej informacji znajdziecie na oficjalnej stronie internetowej. Muszę przyznać, że rozgrywki PvP będą tutaj niezwykle emocjonujące i na to mocno czekam. 

Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper