Facebook

Fatalna historia horroru, który wydarzył się naprawdę

Łukasz Musialik | 23.09.2023, 09:00

W dzisiejszym tekście chciałbym podzielić się moją opinią na temat pewnej fatalnej historii horroru, jaki rozegrał się w jednym z większych azjatyckich krajów. Historii, która wydarzyła się naprawdę. Wydarzenie o tym, jak jeden z największych gigantów technologicznych, Facebook (Meta), doprowadził, a przynajmniej był wielce współwiny masakry etnicznej w Mjanmie (Birma).

Facebook i Mjanma: jak narzędzie społecznościowe stało się bronią masowego mordu

Dalsza część tekstu pod wideo

Dezinformacja

Facebook to jedna z najpopularniejszych i najbardziej wpływowych platform społecznościowych na świecie. Według danych z czerwca 2023 roku, z Facebooka korzysta prawie 3 mld osób, logując się do portalu przynajmniej raz w miesiącu - takie dane przedstawia Meta. Dla wielu ludzi Facebook to nie tylko sposób na komunikację z rodziną i przyjaciółmi, ale także źródło informacji, rozrywki i edukacji. Jednak nie wszystkie informacje, które tam krążą, są prawdziwe lub pozytywne. Niektóre z nich są fałszywe, nienawistne lub podżegające do przemocy (czasem nawet najlepszy algorytm i moderacja nie są w stanie wyłapać).

Tak właśnie stało się w Mjanmie, kraju południowo-wschodniej Azji, który od lat boryka się z konfliktami etnicznymi i politycznymi. W Mjanmie Facebook jest niezwykle popularny - według badań z 2018 roku, 18 milionów ludzi w tym kraju korzysta z Facebooka co najmniej raz w miesiącu (w 2023 liczba ta wzrosła do prawie 20 milionów, czyli prawie połowa ludności). Dla wielu Mjanmańczyków Facebook to cały internet - nie znają wielu innych stron z informacjami czy nawet na bakier są z instalowaniem innych aplikacji. Niestety, ta dominacja Fejsa w Mjanmie miała tragiczne konsekwencje. Nie muszę dodawać, że nikt się tego nie spodziewał.

W 2017 roku doszło do eskalacji przemocy w i tak napiętym od lat stanie Rakhine, gdzie żyje większość muzułmańskiej mniejszości Rohingja. Wojsko i bojówki buddyjskie rozpoczęły brutalną kampanię czystek etnicznych przeciwko Rohingjom, zabijając tysiące ludzi, paląc wioski i zmuszając ponad 700 tysięcy uchodźców do ucieczki do sąsiedniego Bangladeszu. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych, była to operacja o charakterze ludobójczym.

Pewnie zastanawiacie się, jaką rolę w tej tragedii odegrał portal Zuckerberga? Okazało się, że był on głównym kanałem rozpowszechniania treści o charakterze nienawistnym i dezinformacji na temat Rohingjów. Na Facebooku pojawiały się fałszywe wiadomości o rzekomych atakach Rohingjów na buddyjskie świątynie czy szkoły, sfałszowane zdjęcia ofiar lub zdjęcia z innych konfliktów podpisane jako ofiary Rohingjów. Szerzono też informacje na temat nawoływania do jeszcze większych mordów lub gwałcenia muzułmanów, a w imię jakiegoś wyższego dobra. Niektóre z tych postów były autorstwa wysokich rangą wojskowych czy polityków, którzy wykorzystali swoją popularność i wiarygodność do podsycania nastrojów anty-Rohingja.

Zuckerberg nie był w stanie skutecznie zwalczać tej fali nienawiści i kłamstw na swojej platformie. Przez długi czas firma nie miała wystarczającej liczby pracowników znających język birmański, którym mogła powierzyć zadanie moderowania treści. Firma również nie współpracowała z lokalnymi organizacjami pozarządowymi czy aktywistami, którzy od miesięcy (a nawet lat) ostrzegali o zagrożeniu ze strony fałszywych informacji i mowy nienawiści, która z roku na rok przybierała na sile. Pompowała przysłowiowy balon, który w momencie pękł. Firma przyznała się do swojej winy dopiero po tym, jak międzynarodowe media i organizacje praw człowieka ujawniły skalę problemu i wezwały do działań.

Dlaczego historia Facebooka i Mjanmy jest przestrogą dla świata?

Dezinformacja

Historia Facebooka i Mjanmy jest przykładem tego, jak technologia, która miała służyć do łączenia ludzi i budowania społeczności, może być wykorzystana do dzielenia i niszczenia. Jest to także przykład tego, jak wielkie firmy technologiczne, które mają ogromny wpływ na życie milionów ludzi, mogą być nieodpowiedzialne i niedbałe wobec konsekwencji swoich działań lub zaniechań. Wydarzenie to powinno nas nauczyć, że nie możemy być obojętni wobec tego, co dzieje się na tej czy innej platformie społecznościowej. Nie możemy pozwolić, żeby fałszywe informacje i mowa nienawiści zatruwały nasz umysł i serce. Nie możemy być świadkami cierpienia i krzywdy innych ludzi bez reakcji.

Jako użytkownik i człowiek uważam, że Zuckerberg ma moralny obowiązek naprawić szkody, które wyrządził w Mjanmie i zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości. Powinna zainwestować więcej zasobów w moderację treści, edukację użytkowników i współpracę z lokalnymi partnerami. Firma powinna także być bardziej transparentna i odpowiedzialna wobec społeczności międzynarodowej i organizacji zajmujących się prawami człowieka. Powinna także przestrzegać zasad etyki i praw człowieka w swojej działalności.

Jako użytkownicy Facebooka mamy także naszą rolę do odegrania. Powinniśmy być krytyczni i ostrożni wobec informacji, które otrzymujemy lub czytamy. Sprawdzajmy źródła, daty i kontekst wiadomości, które czytamy lub udostępniamy. Zgłaszajmy treści, które według nas są fałszywe, nienawistne lub podżegające do przemocy. Powinniśmy także szukać alternatywnych źródeł informacji, które są wiarygodne i obiektywne. Na końcu bądźmy także empatyczni i solidarni wobec ludzi, którzy są ofiarami niesprawiedliwości i prześladowań.

Jak na razie sprawa ta ciągnie się do dnia dzisiejszego dnia. ONZ obarcza Facebooka odpowiedzialnością za czystki etniczne w Mjanmie. Co więcej, na mocy wielu przedsięwzięć, jakich udało się dokonać na przestrzeni lat, uchodźcy Rohingja z Birmy pozwali firmę Zuckerberga na kwotę 150 miliardów dolarów za zaniechania i brak działania, które doprowadziło, czy też przyczyniło się do poważnych, a czasem śmiertelnych czynów. W akcie oskarżenia można przeczytać, że: „Facebook jest jak robot zaprogramowany z jedną misją - aby rosnąć”. Ciężko się z tym nie zgodzić. 

Facebook to potężne narzędzie, które może być używane zarówno do dobrych celów, jak i do złych. To od nas zależy, jak z niego korzystamy. Nie pozwólmy, żeby historia z Mjanmy się powtórzyła. Nie pozwólmy, żeby technologia, stała się bronią masowego mordu.

Źródło: własne
Łukasz Musialik Strona autora
Pasjonat gier od samego dzieciństwa, kiedy to swoją pierwszą konsolę dostał od rodziców. Od tamtej pory zafascynowany grami i ich światem, ponieważ jako dorosły uważa, że to nie tylko rozrywka, ale także sztuka, która może nas uczyć, inspirować i poruszać emocje. Nieustannie poszerza swoją wiedzę i doświadczenie w dziedzinie gier i konsol, aby móc dostarczać innym jak najbardziej wartościowe treści.
cropper