Throne and Liberty

gamescom 2023: dwa online action RPG od Amazon Games - Blue Protocol oraz Throne and Liberty

Piotrek Kamiński | 09.09.2023, 19:10

Ponieważ ogrywałem dwie, relatywnie podobne gry od tego samego wydawcy i nie chcę męczyć nikogo bliźniaczo podobnymi tekstami, postanowiłem wrzucić je wspólnie. Zwłaszcza, że po tak krótkim wycinku rozgrywki w tak długi tytuł trudno jest coś więcej o nich powiedzieć aby nie lać wody. Tak więc zapraszam na double feature od wydawcy Amazon Games!

Niesamowite co dzisiejsze sprzęty są w stanie zrobić z grafiką typu cell shading! Już "Wind Waker" robił pod tym względem niemałe wrażenie, a przecież to gra z Game Cube'a sprzed przeszło dwudziestu lat. Później mieliśmy jeszcze choćby "Ni No Kuni", a ostatnio też wysoce stylizowany "Hi-Fi Rush", a teraz swoją cegiełkę do tych graficznych majstersztyków dokłada również Namco Bandai ze swoim "Blue Protocol".

Dalsza część tekstu pod wideo

Blue protocol

Tak naprawdę gra wyszła już dwa miesiące temu, ale tylko w Japonii. Zrozumiałą wersję dostaniemy jakoś w przyszłym roku i warto na nią czekać z przynajmniej kilku powodów. Po pierwsze, ponieważ fabularnie zapowiada się ciekawa, pełna tajemnic przygoda, po drugie, ponieważ developer zdaje się być świadom swoich wcześniejszych potknięć i obiecuje poprawę, o czym więcej za chwilę i po trzecie... Bo za darmoszkę to uczciwa cena. A o co tutaj chodzi?

Zaczynamy od tajemniczego bytu składającego się z lewitujących kryształów. Zostaje on zaatakowany przez przypominające wilki (może wilkołaki?), ale wyraźnie posiadające mechaniczne części potwory. W tym momencie wchodzimy my. Dostajemy do dyspozycji równie kryształowy miecz oraz tarczę, z których natychmiast zaczynamy robić użytek. Chwilę później załącza się przerywnik w którym nasz kryształowy awatar ginie, po czym... Tworzymy swoją postać, tym razem już wyglądającą bardziej ludzko i zaczynamy prawdziwą zabawę. Nie wiemy kim jesteśmy, choć napotkana zaraz na początku mała, uroczo zabawna czarodziejka zdaje się nas kojarzyć. Nie ma na to jednak teraz czasu, bo trzeba walczyć!

Zaraz po tym prowadząca pokaz pani wczytała mi bardziej zaawansowany save, abym mógł zobaczyć sobie jak wygląda walka na wyższym poziomie i jak jeździ się na wierzchowcu. A jak? Dokładnie tak, jak można sobie to wyobrazić biorąc pod uwagę tytuł i gatunek - wybieramy sobie jedną z kilku klas (można je zmieniać w trakcie zabawy), prócz zwykłych ataków i uników mamy trzy sloty na umiejętności specjalne, wśród których znajdziemy mocne uderzenia o ziemię, grad szybkich ciosów, magiczne ataki dystansowe i tym podobne. Jest raczej standardowo, ale imponująco pod względem graficznym, a szlachtowanie przeciwników sprawia niemałą radochę. Dobrze, że wrogowie, jak i cały świat, mogą pochwalić się miłym dla oka, kolorowym designem. Jeśli fabuła będzie odpowiednio wciągająca, a progresu nie będą blokowały upierdliwe, wymagające grindu bariery w postaci powolnego wbijania poziomów, to może być sympatyczna gra. No właśnie: może. Ponieważ jednym z istotnych powodów, dla których "Blue Protocol" nie ukazał się jeszcze na zachodzie jest fakt, że gra nie radzi sobie za dobrze w Kraju Kwitnącej Wiśni. Deweloper chce poświęcić ten dodatkowy czas na przebudowanie pewnych jej elementów tak, aby podnieść jej atrakcyjność. Nie mam pojęcia czy to się uda - nie po 30 minutach zabawy i bez znajomości oryginalnej wersji - ale mimo wszystko trzymam kciuki. Polubiłem ten świat, spędziłbym w nim trochę czasu!

Throne and liberty gameplay

Drugim prezentowanym tytułem był "Throne and Liberty", nowa gra NCsoft, twórców popularnego MMO, "Lineage II". Tytuł to raczej znany - w pewnym momencie popularny także i u nas - z którym sam spędziłem ładnych kilkadziesiąt godzin jakoś w okolicach liceum.

Jeśli grałeś kiedyś w poprzednie gry studia, możesz z grubsza domyślać się jak wygląda "Throne and Liberty". Nikt nie wymyślał tu koła na nowo - chodzenie, obracanie kamery i atakowanie w dalszym ciągu wygląda tak samo, a więc WSAD + prawy przycisk myszki do ataków i lewy do obracania kamery. Na spodzie ekranu widzimy pasek kafelków, do których można przypisywać sobie przedmioty (i umiejętności zapewne też, ale sam grałem tylko w prolog, więc jeszcze tego nie wiem), a rozgrywka polega na rozmawianiu z różnymi postaciami, przyjmowaniu od nich zadań i tak dalej. Czyli co - po prostu kolejny "Lineage" czy "Aion"? Trochę tak i trochę nie.

Z jednej strony jest to niezaprzeczalnie wciąż ta samo baza. Lecz mamy też kilka nowości, jak możliwość przemiany w zwierzęta galopujące, latające i pływające (wiele różnych do wyboru). Prezentacja fabuły jest znacznie bardziej filmowa niż dawniej, zgodna z dzisiejszymi standardami, a żeńskie zbroje - co pewnie zawiedzie część fanów - nie wyglądają już jak metalowe bikini. Klimat skręca znacznie bardziej w stronę medieval fantasy, może kojarzyć się z "Wiedźminem" albo nowym "Baldurem", tylko bardziej... Koreańskim.

Graficznie natomiast gra jest po prostu śliczna. Już sam kreator postaci oferuje tyle możliwości, że co bardziej ambitni zagubią się w nim na całe godziny. Ja nie miałem tyle czasu, więc pobawiłem się tylko chwilkę suwakami i przeszedłem do gry właściwej, gdzie ilość detali, niebanalna topografia, ciepła paleta barw i soczysta zieleń przyrody sprawiły, że aż uśmiechnąłem się do siebie pod nosem. Jednakże nie wszystkie elementy grafiki robią tak samo mocne wrażenie. Przy tak wysokim ogólnym poziomie wizualiów czepianie się takich drobnostek jest aż trochę nie na miejscu, ale bardzo rzuciło mi się w oczy, jak nienaturalnie wyglądały okulary na twarzy przyjaciela głównego bohatera, aż psując lekko immersję. To jednak naprawdę jedyne do czego mogę się przyczepić po tych trzydziestu minutach, więc fani gier NC Soft mogą już zacierać rączki!

Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper