Ratter

Dziesięć najciekawszych horrorów internetowych

Dawid Ilnicki | 18.06.2023, 16:00

Mimo iż Internet jest z nami już kilka dekad, nadal jest dla wielu ludzi źródłem różnorakich lęków, co widać choćby po thrillerach i horrorach, pojawiających się od czasu do czasu w kinie i telewizji. Podczas gdy jedne straszą szeroko rozumianym Darknetem, inne eksplorują wpływ mediów społecznościowych na najmłodsze pokolenia.

Całkiem niezłym pomysłem na filmowy maraton jest obecnie obejrzenie kilku filmów z lat 80’ i 90’, które próbowały powiedzieć coś o zagrożeniach związanych z rychłą ekspansją Internetu, a co za tym idzie również wirtualną rzeczywistością. Seans taki można by zacząć klasycznym “Tronem”, przechodząc przez “Kosiarza umysłów” Bretta Ratnera, a także “System” Irwina Winklera z Sandrą Bullock. Rozkosznie staroświecka wizja komputerowej sieci oplatającej cały świat dziś oczywiście wywołuje wyłącznie uśmiech politowania, będąc jednak dobrym wstępem do obrazów, próbujących wprowadzić nas we współczesne technologiczne strachy.

Dalsza część tekstu pod wideo

Wśród tego typu obrazów, wyprodukowanych w pierwszej i drugiej dekadzie naszego wieku, mamy wiele fabuł koncentrujących się wokół chat-roomów, a także Darknetu, jak również tych, które za cel obrały sobie media społecznościowe. Część z nich jest obliczona na wywołanie w widzu refleksji, koncentrującej się wokół odwiecznego pytania: “Dokąd zmierza ten świat?”, podczas gdy inne po prostu bawią się formułą horroru zanurzonego w świecie cyfrowym, streamowania paranormalnych zjawisk przez Internet. Część z nich zresztą całkiem udanie odświeża dobrze znane motywy, łącząc je z cyfrową rozrywką XXI. wieku.

Urbex (Deadstream)

Jeden z hitów zeszłorocznego Octopus Film Festiwal stanowi całkiem udaną odpowiedź na pytanie jak wyglądałaby seria “Evil Dead” w świecie social mediów. Głównym bohaterem jest tu bowiem typowy sieciowy influencer, któremu po obrażeniu niemal wszystkich grup społecznych, pozostało już tylko zamknięcie się w nawiedzonym domu i streamowanie tego pobytu na żywo. Jeden ze współtwórców obrazu (wraz z żoną Vanessą) Joseph Winter znakomicie odgrywa tu przerażonego internetowego atencjusza i trzeba przyznać, że połączenie wątków komediowych z horrorowymi wypada w tym filmie znakomicie. 

Spree

Dużo rzadziej straszący film Eugene’a Kotlyarenki, który z kolei wyraźnie nawiązuje do podgatunku slasherów, w którym mordercą jest pracujący  na ubero-podobnej aplikacji kierowca. Dużo tu czarnego humoru, całkiem sporo obserwacji na temat uzależnienia od mediów społecznościowych. Szkoda tylko, że obrazowi z Joe Keery’m nie udało się wytworzenie synergii pomiędzy światem wirtualnym i realnym, bo mógłby to być dużo lepszy film. 

Host

Reżyser ostatniego “Boogeymana” Rob Savage wcześniej był odpowiedzialny za całkiem niebanalną produkcję, jaką był “Host”. Film wyróżnia się nie tylko formatem, nie trwa bowiem nawet godziny, ale przede wszystkim tym, że jest to horror całkowicie zoomowy. Grupka znajomych postanawia wziąć udział w internetowym seansie spirytystycznym, który - jak łatwo się domyśleć - bardzo szybko wymyka się spod kontroli. Całkiem sporo tu ciekawych pomysłów, które powinny przestraszyć nawet tych, którzy na co dzień nie używają oprogramowania do wideokonferencji.

Pulse

Jeśli chodzi o filozoficzne rozważania na temat wpływu nowoczesnych technologii na współczesne społeczeństwa ludzkie prym należy przyznać Japończykom, którzy analizowali je już choćby w najważniejszych seriach anime. Jeśli zaś chodzi o kino grozy to chyba nie ma tu ważniejszego tytułu od jednego z czołowych obrazów w reżyserii Kiroshiego Kurosawy, w którym grupka ludzi dostaje przez Internet wiadomość od zmarłych dusz, które chcą powrócić do rzeczywistości. Sam Takashi Miike utrzymuje, że był to jedyny film, który zdołał go wystraszyć już w dorosłości. 

Dark Web: Usuń znajomego

Reżyser tego filmu, Stephen Susco wcześniej pracował m.in. jako scenarzysta “Grudge 2” Takashiego Shimizu i widać, że w przypadku obrazu z 2018 roku próbował wykorzystać tamte doświadczenia. Opowieść o dwudziestolatku, który odkrywa na swoim komputerze folder z ukrytymi plikami, który wciąga go w świat Darkwebu - delikatnie mówiąc - nie stała się podstawą do zrealizowania najlepszego horroru ostatnich lat, ale w zasadzie ogląda się go bez poczucia straty czasu, bo sam koncept został u wykorzystany całkiem sprawnie.

The Den

W filmie Susco znalazło się odwołanie do o pięć lat starszego filmu Zachary’ego Donahue, który opowiada o młodej kobiecie, studiującej zachowania ludzi w sieci, która pewnego dnia natrafia na nagranie brutalnego morderstwa, co oczywiście staje się początkiem jej problemów. Grająca główną bohaterkę Melanie Papalia przygotowywała się do swej roli samemu odwiedzając internetowe chaty, co zresztą miało nią mocno wstrząsać, bo trafiała tam na przedziwnych ludzi.

Ratter

Podstawą tego filmu miał być viralowy filmik zatytułowany “Webcam”, zrealizowany przez czwórkę twórców, a nominowany do nagrody Vimeo za rok 2012. Fabuła pełnometrażowego filmu opowiada o kobiecie prześladowanej przez stalkera, który za sprawą biegłości we włamywaniu się do urządzeń elektronicznych ofiary, jest w stanie śledzić jej każdy krok. Jego twórcy nie dbają tu przesadnie o rozwijanie samej fabuły, co raczej o to, by przestraszyć swych widzów tym jak realistycznie wygląda sama pokazana tu sytuacja, która współcześnie może się przytrafić niemal każdemu.

Cam

Twórczyni scenariusza do tego filmu początkowo planowała nakręcenie filmu dokumentalnego o kobietach pracujących w internecie, głównie na seks-kamerkach, ale ostatecznie zdecydowała się - wraz ze swym wieloletnim przyjacielem Danielem Goldhaberem - na zrealizowanie filmu fabularnego w konwencji horroru/thrillera, opowiadającego o młodej kobiecie, której internetowa tożsamość zostaje pewnego dnia wykradziona. Była to dobra decyzja, bo mimo niskich ocen na różnych portalach filmowych obraz był chwalony za ciekawy koncept i wykonanie, jak również rolę Madeline Brewer.

Strangeland

W filmie Johna Pieplowa z 1998 roku zagrał nawet sam Robert Englund, ale z pewnością nie uważa udziału w nim za swoje wielkie osiągnięcie, bo film - zwłaszcza z dzisiejszej perspektywy - może być traktowany głównie jako ciekawostka, ilustrująca jak wyobrażano sobie wpływ internetu na społeczeństwo jeszcze w końcówce XX wieku. Fabuła skoncentrowana jest na detektywie, który ściga groźnego sadystę, lubującego się w modyfikacji ciała, który wabi nastolatki przez Internet. To kreacja owego psychopaty, przedstawiającego się jako Captain Howdy i granego przez Dee Snidera, wydaje się najmocniejszym punktem tego obrazu.

The Seed

Ciekawa próba stworzenia bardzo nietypowej, kampowej komedii połączonej z horrorem i totalnie przegiętym science-fiction, w którym centrum stoją dwie internetowe influencerki. Znaleziony na pustyni kosmita jest odpowiednio kiczowaty, a w filmie znajdzie się kilka niezłych pomysłów, zwłaszcza tych związanych z kreowaniem świata nagrywanego i streamowanego do Internetu, ale film miał potencjał na bycie dużo lepszą produkcją, tak jeśli chodzi o walory czysto rozrywkowe, jak i ogólnego wydźwięku, ale mimo wszystko jak na tani budżetowy horror prezentuje się całkiem nieźle.

Źródło: własne a
Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper