Podróż do wnętrza Ziemi

Nie tylko Jurassic Park. Dziesięć najciekawszych produkcji o dinozaurach

Dawid Ilnicki | 18.03.2023, 14:00

Od piątku w kinach można oglądać film “65”, w którym w głównego bohatera wciela się Adam Driver. Gwiazda ostatniej trylogii “Star Wars” odtwarza w niej pewnego astronautę, który przez przypadek ląduje na nieznanej planecie, jako żywo przypominającej Ziemię, tyle że 65 milionów lat temu. Nie dziwi więc, że natrafi na niej na dinozaury.

Prehistoryczne gady fascynowały ludzi od stuleci, co znalazło swoje odzwierciedlenie również w kinematografii. Niestety zazwyczaj z kiepskim skutkiem. Oczywiście kanony opowiadania o tych istotach ustanowił film “Park Jurajski” Stevena Spielberga z 1993 roku, rozpoczynający rzecz jasna długą, niezwykle dochodową, ale również z odsłony na odsłonę coraz gorszą serię filmową, której ostatnią część fani mogli oglądać w zeszłym roku. Choć “Jurassic World Dominion” Colina Trevorrowa cieszyło się sporym zainteresowaniem i zdołało zarobić ponad 600 milionów w box office, powszechnie zostało uznane za film nieudany, schematyczny, pozbawiony uroku pierwowzoru, a jednocześnie potwierdzający brak pomysłów na reaktywację franczyzy, wciąż mającej spory potencjał.

Dalsza część tekstu pod wideo

Nie jest to i tak najgorsza produkcja o dinozaurach w historii, za jaką uchodzi niesławny “Theodore Rex” z 1995 roku. Dość powiedzieć, że Whoopi Goldberg, która zawarła ustną umowę na zagranie w tym filmie, dość szybko chciała się z niego wycofać. Gdy jednak została pozwana do sądu, ostatecznie zacisnęła zęby i ukończyła okres zdjęciowy, mając świadomość tego, że będzie to prawdopodobnie najgorsza pozycja w jej filmografii. Niemal równie kiepskimi, niezwykle tanimi, a jednocześnie tworzonymi zupełnie bez pomysłu produkcjami były m.in. “Wojownicze dinozaury” z 1991 roku, “Carnosaur” z 1993 czy niskobudżetowa “Dinosaur Island” z 2014. Na szczęście powstało również wiele dużo ciekawszych pozycji, opowiadających o tych ogromnych stworzeniach, które nie dorównują wielkiemu widowisku Spielberga, ale do dziś można je oglądać z przyjemnością.

Primal

Ta, dwusezonowa dotąd, seria Adult Swim nie zdobyła takiej popularności jak choćby “Rick i Morty”, ale i tak jest mocno chwalona przez fanów animacji. Nic dziwnego, skoro stoi za nią sam Genndy Tartakovsky, twórca m.in. “Laboratorium Dextera”, “Gwiezdne Wojny: Wojny klonów” czy też “Samurai Jack”. W swym najnowszym dziele animator opowiada o niezwykłym sojuszu jaskiniowca i dinozaura, który pozwala obu na przetrwanie w brutalnym pierwotnym świecie. Nagromadzenie wyjątkowo krwawego barbarzyństwa sprawia, że jest to seria, która absolutnie nie nadaje się dla dzieci, zainteresować się nią powinni za to choćby miłośnicy serii o Conanie. Treść wyjątkowo dobrze współgra tu z mocno oldschoolowym stylem Tartakovsky’ego, co tworzy produkcję jedyną w swoim rodzaju.

Dobry dinozaur

Animowany film z 2015 roku jest uznawany za jedną ze słabszych, głównie ze względu na swą konwencjonalność, produkcji Pixara, który dostarczył widzom wielu znakomitych pozycji w XXI wieku. Wciąż jest to jednak z całą pewnością jeden z najlepszych obrazów o dinozaurach, zrealizowany w ostatnich kilku latach. Fabuła koncentruje się wokół przyjaźni młodego chłopca z prehistorycznym gadem, który pomaga bohaterowi znaleźć drogę do domu. Przy realizacji tego filmu uczestniczyli m.in. Frances McDormand i Jeffrey Wright, którzy użyczyli głosu swoim postaciom. 

Zaginiony świat

Realizowany na przełomie stuleci amerykańsko-brytyjski dwuczęściowy obraz jest ekranizacją jednej z powieści Arthura Conana Doyle’a. Jego fabuła opowiada o grupie wędrowców przemierzających amazońską dżunglę, poszukujących zaginionego świata. Gdy atakuje ich stado pterodaktyli, w sukurs przychodzi im plemię Amazonek, a to tylko początek ich przygód. Film spotkał się z całkiem niezłym przyjęciem, także dzięki udziałowi w nim znanych aktorów, takich jak Bob Hoskins, Peter Falk czy też znany ostatnio jako Perry Mason, Matthew Rhys. 

Pradawny ląd

Przeurocza animacja z 1988 roku, za którą stał m.in. duet Steven Spielberg - George Lucas. Początkowo planowali oni zresztą zrealizowanie filmu zupełnie bez dźwięku, ale ostatecznie zarzucili ten pomysł, bo chcieli, by był on bardziej czytelny dla młodego widza. Produkcja z pewnością przypadnie do gustu zwolennikom starszych dzieł animowanych i ma w zasadzie tylko jedną wadę. Jej spora popularność spowodowała prawdziwy wysyp sequeli; powstało ich aż czternaście, a choć na żadną kolejną nie można za bardzo narzekać, nie wzniosły one nic do realizowanej od 1988 roku wizji wspomnianego duetu, za którą ostatecznie stał Don Bluth. 

Podróż do wnętrza Ziemi

Na ekranizację powieści Juliusza Verne’a jako pierwszy zdecydował się Henry Levin w 1959 roku. Mimo tradycyjnego kręcenia nosem na dość spory w owym czasie budżet filmu: niemal 3.5 miliona dolarów, 20th Century Fox zdecydowało się na to, po wielkich sukcesach poprzednich adaptacji prozy Verne’a: “20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi” i “W 80 dni dookoła świata”. Ostatnia produkcja nie zarobiła tyle ile poprzednicy, ale zwróciła koszty, będąc typowym dla tych czasów blockbusterem z gatunku science fiction. Do powieści Verne’a wracano później kilkukrotnie, także w 2009 roku w wersji 3D, w której w głównego bohatera wcielił się, świeżo upieczony zdobywca Oscara za “Wieloryba”, Brendan Fraser. 

King Kong

Widowisko z 1933 roku było przełomem jeśli chodzi o ówczesne efekty specjalne i nic dziwnego, że już w trakcie pierwszego weekendu pokazywania film zdołał zarobić 90 tys. dolarów, co było w tym czasie absolutnym rekordem. Oczywiście obecnie traktuje się go już wyłącznie jako zabytek kinematografii, który należy oglądać z pełną świadomością możliwości ówczesnej techniki filmowej, także w scenach z dinozaurami, w których wykorzystano modele wybudowane specjalne do realizacji krótkiego filmiku Willisa H. O’Briena “Creation” z 1931 roku. Opowieść o wielkim szympansie, walczącym z prehistorycznymi gadami realizowali w późniejszych latach także John Guillermin i Peter Jackson w 2005 roku

Heart And Yummie

Masaya Fujimori nie jest uznawany za jednego z czołowych twórców anime w Japonii. Dość powiedzieć, że reżyser zrealizował tylko trzy pełnometrażowe filmy, a parał się głównie pracą przy serialach. Zadebiutował w pełnometrażowym filmie nietypową produkcją “Heart and Yummie”, opowiadającą o małym dinozaurze roślinożernym, odnajdującym jajo, z którego wykluwa się tyranozaur. Ten z początku karmi go wyłącznie roślinami, ale te niestety przestają mu wystarczać. Całkiem zabawna, szkoda, że tak mało znana animacja. 

Zaginiony ląd

Połączenie kina familijnego z komedią, jakiej powinniśmy oczekiwać biorąc pod uwagę to, że jednego z głównych bohaterów gra tu Will Ferrell. Bohaterami jest trójka znajomych, wśród których jest również paleontolog, którzy trafiają do zaginionej krainy, zamieszkałej oczywiście przez prehistoryczne stworzenia. Budżet tej produkcji wyglądał imponująco: ponad 100 milionów dolarów, ale widowisko okazało się sporą porażką w box office. Nie tylko dlatego, że w pewnym fragmencie pada w niej wyjątkowo niewybredny żart na temat Polaków. Miłośnicy komediowego talentu Ferrella, do których się akurat nie zaliczam, powinni być jednak usatysfakcjonowani.

Milion lat przed naszą erą

Pierwszy film, którego bohaterem jest Tumak, powstał w 1940 roku, ale nie tylko z dzisiejszej perspektywy stanowi wyłącznie ciekawostkę, bo nawet tuż po swojej premierze przeszedł właściwie bez echa. O wiele bardziej znany był obraz Dona Chaffreya z 1964 roku, w którym w główną rolę wcielił się John Richardson, a partnerowała mu m.in. zmara miesiąc temu Raquel Welch. Plakat z nią w tym filmie pojawiał się później w wielu produkcjach, najważniejszą byli niewątpliwie “Skazani na Shawshank”.

I uderzył grom

Na sam koniec osobliwe dzieło, które można określić mianem prawdziwego kuriozum. Obraz w reżyserii Petera Hyamsa, który dał światu wiele VHS-owych perełek, takich jak choćby “Odległy ląd”, “Strażnik czasu” czy “I stanie się koniec”, koncentruje się wokół zabiegów grupy myśliwych, którzy cofają się w czasie, by tam zapolować na dinozaury! Gdyby tego było mało, ktoś chyba zbyt poważnie potraktował słynny efekt motyla, bowiem okazuje się, że zabicie rzeczonego owada, przez jednego z naszych dzielnych herosów, powoduje nieodwracalne zmiany w przyszłości. W realizację obrazu z Edwardem Burnsem i Davidem Oyelowo zaplątał się, bogu ducha winny, sir Ben Kingsley, siłujący się tu nie tylko z absurdami scenariusza, ale również z nietypową fryzurą. Klasyczne kino klasy Y, gorąco polecam!

Źródło: własne
Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper