Weekendowy Hyde Park #10

Weekendowy Hyde Park #10

redakcja | 13.04.2012, 19:20

No i mamy dziesiątą, jubileuszową wręcz edycję Weekendowego Hyde Parku. W sumie ostatnią w takim stylu, bowiem myślimy ostro nad modnym ostatnio rebootem i za tydzień powinniście dostać coś innego, co w większym stopniu natchnie Was do zapełnienia kolumny komentarzy. Szanse na to, że operacja dojdzie do skutku wynoszą gdzieś 68,5% - w realiach PPE to niemal pewniak!

Roger

Dalsza część tekstu pod wideo
 
Lubicie kino azjatyckie? Ja bardzo. Oczywiście tak jak wszędzie znajdziemy tu produkcje mniej i bardziej ambitne, wysokobudżetowe molochy i niszowe obrazy tworzone przez pasjonatów. Gdybym jednak w biegu miał polecić Wam filmy konkretnych reżyserów, to bez wahania wymieniłbym takie osobistości jak Takashi Miike, Takeshi kitano, Ryûhei Kitamura, Akira Kurosawa, John Woo, Chan-wook Park, Benny Chan, Bracia Pang czy Shinya Tsukamoto. Azjaci z roku na rok radzą sobie w tej dziedzinie coraz lepiej, o czym świadczy także masa remake'ów, które Amerykanie tworzą na potęgę. Niektórzy nie wiedzą nawet, że Infiltracja, za która odpowiada Martin Scorsese (a za która dostał niejedną nagrodę), to produkcja , która została stworzona na kanwie Infernal Affairs, mega-hitu rodem z Hong-Kongu. I co ciekawe, lepszego od swojego naśladowcy. Dlatego będę starał się informować Was o co ciekawszych tytułach, których premier doczekamy się w tym roku. Na dobry początek coś dla fanów klepania po pyskach. A w co zamierzam grać w weekend? Pandora's Tower, Saint Seiya i Inazuma Eleven 2. No i czekam aż Zax odeśle mi Wiedźmina, bo wówczas nic nie powstrzyma mnie przed zamknięciem się w pokoju na kilka dni. Do następnego.
 
 
 
 
 
Perez
 
Wsiąkłem doszczętnie. Po nowej Fifie Street obiecywałem sobie sporo, ale żeby aż tak się wkręcić – nie przypuszczałem. Tryb dla pojedynczego gracza wciąga nieziemsko i to za sprawą naprawdę prostych trybów (m.in. freestyle czy gra „5 na 5”), które jednak w połączeniu z różnorodnymi arenami (futsal wymiata) dają mnóstwo frajdy. Gama trików jest spora (aczkolwiek gra nie wymaga od nas obsługi 10 przycisków jednocześnie; wszystko jest sprawnie pomyślane), a ogarnięcie wszystkich wymaga solidnego treningu. Również poziomy trudności dają radę – są odpowiednio zróżnicowane, dzięki czemu szybko poznamy nasze miejsce w szeregu (bez sukcesów na medium nie ruszajcie na podbój sieci :)). Irytować może czasami gra bramkarzy (są albo niepokonani, albo nieogarnięci), ale ogólnie całość wypada przednio. Gdy do tego dorzucić tryb online, który oferuje zarówno poprowadzenie swojego klubu w rozgrywkach ligowych (tym samym rywalizację z drużynami innych graczy), jak również grę samym sobą w 8-osobowej grupie – dwie ekipy po 4 gości; aczkolwiek zdarza się, że zagramy i „1 na 1” (chociaż na brak ruchu na serwerach nie można narzekać) – mamy idealny przykład na świetny tytuł z cyklu pożeraczy czasu i syndromu „jeszcze jednego meczu”. Jeśli chodzi o rozgrywkę sieciową można jedynie pomarudzić na współtowarzyszy, którzy czasami zapominają o tym, że piłka to gra zespołowa (od razu przypominają mi się czasy z podwórkowych meczów, kiedy każdy gnał z piłką przed siebie, zapominając o kumplach, no ale wiadomo, napastnikiem być najfajniej ;)), ale to akurat żadna wada gry. W każdym razie chętnych do pogrania i zmontowania ekipy zapraszam na maila – [email protected]. A przy okazji – jeśli ktoś zagrywa się w ten tytuł, będę wdzięczny za rozszyfrowanie zagadki gier rankingowych. W trybie kooperacji z innymi zawodnikami przy okazji meczu nabijamy punkty za triki oraz podbijamy licznik bramek i asyst. Cały szkopuł w tym, że nie rozszyfrowałem jeszcze systemu, który odpowiada za zliczanie tych statystyk – mimo kilkudziesięciu meczów mam zliczonych raptem kilkanaście i wydaje się, że do statystyk trafiają zupełnie losowe spotkania. Jeżeli ktoś zna tę tajemną wiedzę – dajcie znać. 
 
Pozostają w klimatach piłkarskich. Wczoraj w TV (kolejny raz) trafiłem na „Mecz ostatniej szansy” (możecie kojarzyć jako „Mean Machine”) – przyjemna komedia utrzymana w piłkarskim klimacie. Więzienie, bohater reprezentacji Anglii, który rozmienił swoją karierę na drobne, cwany naczelnik – niektóre patenty skojarzycie ze „Skazanych na Shawshank” (nie traktujecie tego jednak jako porównania, nie ta liga :)), inne znane mogą być z „Ucieczki do zwycięstwa” – niemniej całość wypada lepiej niż dobrze, a jak ktoś ma słabość do futbolu i angielskich komedii, powinien bez wahania zwrócić uwagę na ten film. Plus Vinnie Jones i Jason Statham jak zawsze w świetnej formie.
 
 
Psyko
 
Myślałem, że w dniu dzisiejszym rozpocznę zabawę z Wiedźminem 2, ale poczta pogroziła palcem i nici z biegania Geraltem. Cóż, pomimo poleconych priorytetów trzy dni to za mało, żeby dostarczyć paczkę z Warszawy na teren Brudnego Połudina, potocznie zwanego dolnymśląskiem. Najlepsze w tym jest, że 90% przesyłek przychodzi prawilnie na następny dzień. Skoczę jutro na pocztę i pewnie nic nie wskóram, zważywszy na bardzo niemiłe panie, których gabaryty niejednokrotnie nakazują mi zachować odpowiednie środki ostrożności w trosce o własne życie. Obstawiam jednak poniedziałek :(
 
Shoty z Halo 4 skopały mi michę - poczułem się tak, jak w czerwcu roku 2006, gdy na światło dzienne wyciekł pamiętny trailer Halo 3. 343 Industries musi po prostu dać radę i dostarczyć masakratora, który będzie zwińczeniem wielu lat szczęśliwego żywota Xboksa 360. W drodze zapowiedź Crysis 3, nowy Maks z każdym dniem zbliża się do paszczy konsoli - słowem jest pięknie.
 
 
Roger coś tam pisał o Johnie Woo i azjatyckim kinie. W tym temacie tylko dwa słowa - Hard Boiled, ale trzeba przyznać, że The Raid zapowiada się wybornie.
 
 
Diabeu: W krainie smartfonów i zagubionych piosenek
 
Dziś odebrałem swojego pierwszego w życiu smartfona. Wcześniej jechałem na starej Nokii, a to wytrzymałe bydlę jest, więc jakoś nie myślałem o nowym telefonie. Kończyła mi się umowa z operatorem to oczywiście rozpoczęła się kampania namawiania mnie na jej przedłużenie. Oporny trochę byłem i mi się to opłaciło. Udało mi się wydębić Motorolę DEFY – zobaczymy na ile pancerny sprzęt to jest, ja się z takim sprzętem nie cackam. Między innymi mam plan wrzucić do wanny jak będę dziś kąpał najmłodszego. Dodatkowo ma opcję mobilnego hotspotu, więc jutro kroi się sesja multi w WipEouta 2048 nad Miedwiem. Oby tylko pogoda dopisała, bo jak na razie to jest iście barowa. Dzięki uprzejmości C+ zacząłem uważnie oglądać galę Bellator, ciekawe kiedy doczekamy się autentycznych walk gladiatorów na noże i inne sprzęty? Coś czuję, że nastąpi to jeszcze za mojego żywota. Krew, pot i flaki na macie. Jak oglądać takie walki to jeszcze mogę, tak grać w to nie potrafię. Kumpel mnie grzmoci w najnowsze UFC okrutnie, jeszcze kilka takich sesji i zrobię mu autentyczne kuku – piąchopiryną w kichawkę. Ani jednej walki nie wygrałem, straszną nędzę sieję, taka prawda. Nie moja to bajka, wolę inne odmiany przemocy. Kasa na Max Payne 3 odłożona, jednak coraz bardziej korci mnie ta super duper wypasiona wersja z figurką i innymi bzdetami. Tylko ile to będzie u nas kosztować? Na pewno mniej od tej przesadzonej edycji Resident Evil 6 z kurteczką – 1300 baksów? Aua. Chociaż gdybym miał na zbyciu taką kwotę, to bym to zamówił. Jak szaleć to szaleć. Bluza z Dead Space to przy tym pikuś. Wczoraj zobaczyłem klip do „zagubionego” kawałka Pantery z „Vulgar Display of Power” - „Piss” daje radę aż miło. Tylko jak można zgubić piosenkę? Co oni wtedy ćpali, że zapomnieli wrzucić to na płytkę?
 
 
 
Na dzisiaj Fin. Udanego weekendu!
Na koniec coś z "piłkarskiego" klimatu - Minsc z Baldurs Gate 2 istnieje!
 
redakcja Strona autora
Wszechstronny autor – a to przygotuje materiał sponsorowany, a to komunikat redakcyjny. Znajdziecie go w każdym zakątku portalu jak to na szefa wszystkich szefów przystało. Nie tylko pisze, ale coś naprawi i wysłucha - piszcie na [email protected].
cropper