PlayStation Home

PlayStation Home - jak ambitną wizję zweryfikowała rzeczywistość

Krzysztof Grabarczyk | 14.05.2022, 10:00

Sony czyniło wiele by zadowolić społeczność wokół PlayStation 3. Uruchomiono sieć PSN, wirtualny sklep oraz zainicjowano PlayStation Plus. W rzeczywistości firma nie chciała odstawać od silnej konkurencji. W przypadku takiego wschodniego konglomeratu jak Sony była to kwestia adaptacji do zachodzących zmian na rynku. Nintendo zgarniało wszystkich machnięciem Wiilota, Microsoft otworzył bramy Internetu dla konsolowych graczy. Sony? Zainwestowało najwięcej ze wszystkich w projekt własnej dystopii, choć nie do końca autorskiej.

W obliczu pierwszych, szumnych zapowiedzi potężnej usługi PlayStation Home głos zabrali krytycy uwzględniający próbę plagiatu inicjatywy "Second Life". Projekt kontynuowano. Ponad siedem lat po zamknięciu Home zastanawiam się ile czasu tak naprawdę mógłbym tam spędzić. I dlaczego wizja nigdy nie została ukończona. W chwili zamknięcia, PS Home nadal pozostawało wersją beta. Porażka wirtualnego świata dla żywych graczy dokumentuje również fakt, że Sony ciężko radzi sobie bez konkurencji. Obiecywano wiele, lecz forma przekazu nie zdołała zatrzymać publiczności odrobinę dłużej. Ciekawostka, po której wracaliśmy do generatora fanowskich poziomów w LittleBigPlanet. Za historią powstania Home kryje się maniakalny upór jednego człowieka. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Krótka ekscytacja

PS Home

Niesprawiedliwym byłoby określić ogłoszenie PS Home czymś skromnym. Branża gier potrzebowała nowych inicjatyw w aspektach społecznych. Nastała era gamingu, którą obserwujemy do dzisiaj. Przenieśmy się na chwilę do konferencji Sony podczas Games Developers Conference 2007. Zanim szefostwo na tronie PlayStation Worldwide Studios objął Shuhei Yoshida, panował niejaki Phil Harrison. Ówczesna twarz całego Sony ogłasza nowy projekt - PlayStation Home. Dziennikarski tłum zareagował bardzo entuzjastycznie. Wydarzenie ze skalą przedsięwzięcia, jakiego w gamingu wcześniej nie było. Gracze mogli się spotykać w cyfrowych światach, dzielić się własną muzyką oraz materiałami wideo w jednym pokoju z resztą graczy. Wirtualne apartamenty oraz Aleja Sławy dla najwytrwalszych łowców trofeów. W drugiej połowie 2007 roku nie zaszczepiono jeszcze systemu osiągnięć dla graczy korzystających z nowej generacji od Sony. Ten stan rzeczy uległ zmianie dopiero na początku 2008 roku. Pierwszym tytułem obsługującym system pucharków stało się Uncharted: Fortuna Drake'a (2007, Nuaghty Dog). Wizja nowości dla PS3 zdumiewała przedstawicieli prasy. 

GDC 2007 nie jest zalążkiem istnienia całego PS Home. Nazwijmy to wielkością od skromnych początków, rodem z Uncharted. Koncepcja rodzi się gdzieś w 2000 roku. Trwa produkcja Gateway: Black Monday. Deweloper, SCE London Studio planuje solidne komponenty sieciowej rozgrywki. "Pomysł był taki: przychodzisz do typowego, zachodniego pubu i spotykasz się z grupą towarzyszy (innych graczy - dop.red.). Razem decydujecie który quest wybieracie i jak go rozgrywacie" - wyjaśniał Peter Edward, starszy dyrektor PlayStation Home. Planów nie sfinalizowano ze względów technicznych ograniczeń PlayStation 2, lecz wizję rozwijano do momentu koncepcji całego Home. Od tamtej chwili do gry włączył się sam Phil Harrison. Liczne źródła wskazują, że projekt rychło stał się jego oczkiem w głowie. Za pośrednictwem Harrisona koncept Hubu dla graczy wyrastał na coś więcej. Od zarządu otrzymał milionowe środki pomimo braku jakiejkolwiek gwarancji udanego marketingu oraz promocji. PlayStation Home stało się czymś zbyt ambitnym nawet jak na standardy całej dywizji. Nikt nie miał pojęcia o warstwie technicznej projektu. Wielu dziennikarzy po czasie uznało, że Sony tworzy własne Second Life. "Każdy sądził, że to coś na wzór Second Life. To zdecydowanie najprostsze porównanie. Nie stał za tym żaden budżet marketingowy ani promocyjny. Dlatego wezwano mnie na pokład" - wspominał Daniel Hill, dyrektor marketingu PS Home. 

Prawdą jest, że projekt stał wyłącznie kwestią techniczną. Harrison skoncentrował zasoby głównie na powstawaniu Home, bez zbytniego angażu w kwestie reklam czy licencji. Z czasem obecność znanych marek w wirtualnym świecie Sony miała okazać się filarem zysków oraz zainteresowania graczy. Nie wszyscy wydawcy oraz producenci gier podejmowali współpracę, jak Acitivision. Droga na piedestał GC 2007 miała się ku końcowi. PlayStation Home zapowiedziano jako interaktywną platformę zrzeszającą społeczność graczy. Stało się również propozycją skutecznej reklamy dla wydawców gier. Wersje demo, zwiastuny, miejsca interaktywnych spotkań, wspólne granie - prawdziwa dystopia grania. Wszystko spięte modelem free to play. Za awatary, przebrania należało płacić skromne kwoty. Nie wszystkim się spodobała ta perspektywa. Było zbyt wcześnie na mikropłatności dla wciąż raczkującej ery online w konsolowym światku. Gdybym wtedy zajmował się analizowaniem rynku gier, niczym Patcher - wywróżałbym upadek wielkiego projektu wirtualnego życia. 

Rzeczywistość zawsze wygrywa 

PS Home

Harrison, Hill, Edward i im podobni robili wszystko by PlayStation Home stało się drugim po grach argumentem do zakupu konsoli. PlayStation Network radziło sobie znakomicie jeśli weźmiemy pod uwagę wielomilionową bazę kont. Inna sprawa, że na jednym systemie często rejestrowano kilku użytkowników. Tymczasem Phil Harrison na zawsze opuścił Sony w lutym, 2008 roku. Sprawa stała się niejasna - inicjatywa Home nagle traci idącego w zaparte lidera. "Gdy Phil zostawił projekt w decydującym momencie, nie wiedzieliśmy dokąd zmierzać, czym ma stać się Home, brakowało odpowiedniego kierunku" - wspominał Peter Edward w 2013 roku, kiedy usługa dożywała swych dni. Zdaniem Edwarda, Phil Harrison prezentował PS Home jako wizję technologiczną, pokaz siły przyszłości i na tym w zasadzie się kończyło. Kontynuując jego przekaz, ludzie trafiali na chwilę do Home i nie do końca wiedzieli co mają tam robić. Do usługi zajrzałem cały jeden raz. Szybko stworzyłem wirtualnego odpowiednika i rozpocząłem zwiedzanie tej cyfrowej makiety, która okazała się wyłącznie ciekawostką. 

Zwiedzanie prostych i bardzo sterylnych lokacji kojarzyło mi się z uproszczoną wariacją The Sims niż czymś epokowym. Możliwość wymiany okienek dialogowych czy uruchomienia przedpremierowych zwiastunów to zbyt mało by mnie tam zatrzymać. Gra w grze? Home nie oferowało niczego, czego nie dawałoby serwowanie po Internecie. Media społecznościowe za chwilę miały przejąć rynek w tempie błyskawicy. Tutaj wszystko przebiegało powoli. Obserwacje logo znanej firmy to nic imponującego. Dlatego PlayStation Home nigdy nie przetrwałoby próby czasu. Zdumiewa jednak fakt, że zamknięto ten świat dopiero w 2015 roku. Sony zarabiało bardzo niewiele przy dużych kosztach utrzymania serwerów. Start usługi naturalnie opóźniono. Wystartowała dopiero na jesieni 2008 roku. Content opiewał na bardzo skromny. Obiecywanej dystopii nie było. Wszystko jakby w stanie surowym. Gracze mieli prawo czuć się rozczarowani. Do współpracy udało się nakłonić koncern Red Bull, lecz firmy takie jak nadmienione Activision oraz jeszcze żywe THQ nie były zainteresowane współpracą. Dzisiaj wiemy dlaczego tak się działo. Z perspektywy czysto technicznej, każdy producent musiałby dedykować usłudze Sony sklejone tryby multiplayer. 

To samo dotyczyło kwestii Aleji Sławy z trójwymiarowymi pucharkami, animowanymi oddzielnie. Harrisona zastąpił Oscar Clark, główny architekt Home. Jak po latach oceniał organizację pracy? "To sporo nauki w odniesieniu do tej platformy. Producenci muszą używać Twoich narzędzi podczas gdy mają jeszcze własne. Pokój trofeów to świetny przykład. Zamysłem było nadanie trójwymiarowych obiektów w Home reprezentujących trofea na Twoim koncie PlayStation. Dla deweloperów oznaczało to angaż własnego grona artystów na potrzeby każdego modelu pucharku z ich gier" - wyjaśnił Clark. To również jeden z głównych powodów, dla którego nigdy nie weszliśmy w Home do legendarnego pokoju z trofeami. PlayStation Home brzmiało na papierze niczym raj dla graczy. Rzeczywistość jak zawsze okazała się brutalna. Tymczasem pojawili się w ubiegłym roku ludzie chcący jej zmartwychwstania. W nieoficjalnej wersji. Przeniosą PS Home z dysków twardych swoich PS3 na własne serwery. Ambitne podejście, wręcz fanatyczne. PS Home na zawsze pozostanie historyczną ciekawostką. Ile czasu tam spędziliście? 

Źródło: własne
Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper