Piątek 13

Nie tylko Piła. Dziesięć najdłuższych serii horrorów w historii

Dawid Ilnicki | 01.05.2022, 16:00

Zapoczątkowany przez Jamesa Wana w 2004 roku cykl “Piła” okazał się jedną z najbardziej dochodowych serii w historii kina grozy i doczekał już dziewięciu odsłon. Nie jest to rzecz jasna pierwszy i pewnie nie ostatni przypadek, gdy stosunkowo niedrogi horror rozpoczyna cykl, różnej jakości kontynuacji.

Rzut oka na listę najdłuższych serii horrorów w historii pokazuje, że fani kina grozy stanowią najwierniejszą grupę kinomanów, której wcale nie zraża fakt, iż decyzja o kontynuacji kultowych produkcji ma najczęściej charakter czysto komercyjny. Sami twórcy jednak są zazwyczaj tego świadomi i potrafią w kolejnych filmach puszczać do swych widzów oko. Tak jak choćby Tobe Hooper, który realizując drugą część “Teksańskiej masakry piłą mechaniczną” zakpił nie tylko z części fanów, ale również z producentów, tworząc produkcję mającą się nijak do kultowego tytułu z 1974 roku. Wyraźnie komediowa odsłona “Masakry” kompletnie podzieliła widownię i do dziś jest uznawana za jeden z najdziwniejszych sequeli w historii.

Dalsza część tekstu pod wideo

Kontynuacja pierwszego filmu to tylko jedna z dróg jaką mogą pójść twórcy. Zupełnie inną jest realizowanie odrębnych historii, umiejscowionych w jednym uniwersum, tak jak cykl “Conjuring”, na który prócz - jak dotąd - trzech głównych obrazów, składają się też takie produkcje jak “Nun” czy “Annabelle”. Interesujący wydaje się również trend odnawiania klasycznych tytułów, by wspomnieć tylko “Halloween” Davida Gordona Greena, który po odrestaurowaniu serii o Michaelu Myersa ma się zająć również “Egzorcystą”. Podobną ścieżką zdaje się iść “Hellraiser”, mający nadal spory potencjał artystyczny, w przypadku odnalezienia interesującej estetyki. Daje to nadzieje na to, że najnowsze odsłony serii nie będą wyłącznie skokiem na kasę, tradycyjnie napędzanym głównie nostalgią. Tymczasem jednak przyjrzyjmy się dziesięciu najdłuższym cyklom w kinie grozy, mogącym się często pochwalić nawet kilkunastoma odsłonami. 

Laleczka Chucky

Na serię o upiornej lalce składa się osiem oficjalnych filmów (ostatni miał premierę w 2019 roku), dwa krótkometrażowe, a także serial telewizyjny, zrealizowany dla SyFy, w którym głosu głównej bohaterce znów udzielił Brad Dourif. Biorąc pod uwagę to, że ostatnia część serii zarobiła blisko 45 milionów dolarów, przy dziesięciu milionach budżetu, nie mogą dziwić pogłoski o chęci kontynuowania hitu, zwłaszcza po ciepłym przyjęciu wspomnianego serialu.

Koszmar z Ulicy Wiązów 

Pierwszy film, w reżyserii Wesa Cravena, miał swoją premierę w 1984 roku. Mija zaś ponad dekada od czasu, gdy widzowie zobaczyli ostatnią, dziewiątą część serii, “Koszmar z Ulicy Wiązów” z 2010 roku, w którym w rolę Freddy’ego Krugera wcielił się Jackie Earle Haley, co oczywiście nie spotkało się z gorącym przyjęciem, a widać to choćby po ocenach tego obrazu. Od pewnego czasu przebąkuje się o możliwym powrocie Roberta Englunda w serialu, który miałby być realizowany przez HBO. 

Hellraiser 

Na przełomie lat spodziewać się za to należy już jedenastej odsłony serii zapoczątkowanej przez Clive’a Barkera. Ostatnie filmy z cyklu miały już niewiele wspólnego z początkowymi, choćby przez wzgląd na niezwykle niski budżet i mocno limitowaną dystrybucję. Najnowszą część reżyseruje David Bruckner, znany choćby z bardzo dobrego “Domu nocnego”, a w rolę najbardziej znanego przedstawiciela Cennobitów, Pinheada ma się wcielić Jamie Clayton.

Dzieci Kukurydzy 

Złośliwi powiadają, że jest to jedna z najbardziej niepotrzebnych serii kina grozy w historii. Jeśli jednak rzeczywiście tak jest to ma ona kilku potężnych rywali do tego miana na tej liście. Cykl oparty na powieści Stevena Kinga zainaugurowano w 1984 roku, a film w reżyserii Fritza Kierscha okazał się sporym sukcesem kasowym, zarabiając niemal 15 milionów dolarów, przy ledwie 800 tys. kosztów realizacji. Kolejne odsłony nie były już tak dochodowe i już trzeci obraz był dystrybuowany wyłącznie na VHS, a ostatni okazał się tragiczną klapą. Tworzone przez reżysera pamiętnego “Equilibrium”, Kurta Wimmera widowisko miało spory, bo aż 30-milionowy budżet, stając się jednak jedną z ofiar pandemii. Nie powinno zdziwić, jeśli okaże się ono ostatnią, dwunastą odsłoną serii. 

Noc Żywych Trupów 

Obecność tego tytułu na liście wymaga doprecyzowania. Tak naprawdę mowa tu bowiem o dwóch cyklach, realizowanych przez innych reżyserów: twórcę pierwszego, przełomowego w świecie grozy tytułu “Noc Żywych Trupów” George’a Romero, a także Johna A. Russo. Obaj współpracowali ze sobą jeszcze przy “Night of the Living Dead” z 1990 roku, ale później ich drogi się rozeszły, a na mocy umowy o obrazach Romero mówi się, że należą do “The Dead Series”, a Russo do “Living Dead Series”. Obie jednak wyrastają z tych samych korzeni, więc trudno je tu pominąć, zwłaszcza, że jak dotąd liczą aż dwanaście odsłon. 

Piątek, Trzynastego 

Rozpoczynający serię “Piątek, Trzynastego” z 1980 roku był jednym z największych kasowych hitów początku lat 80., bo przy budżecie wynoszącym niewiele ponad 500 tys. dolarów zarobił niespełna 60 milionów. Twórcy poszli za ciosem już rok później, wypuszczając sequel. Ten również przyniósł całkiem spory zysk, a więc w latach 80. premierę miało jeszcze sześć obrazów z cyklu. Później częstotliwość ich pokazywania była już zdecydowanie niższa, a ostatni film można było zobaczyć w kinach w 2009 roku Wyreżyserował go zresztą Marcus Nispel, odpowiedzialny również za remake “Teksańskiej masakry piłą mechaniczną”. W końcówce poprzedniej dekady pojawiły się plotki o udziale firmy koszykarza, Lebrona Jamesa w realizacji kolejnego widowiska. Na razie licznik serii zatrzymał się jednak na dwunastu tytułach.

Halloween

To Davidowi Gordonowi Greenowi zawdzięczamy renesans zainteresowania Michaelem Myersem i fakt, że rozpoczęta przez Johna Carpentera seria ostatecznie przegoni “Piątek, trzynastego”. Zapowiedziany już bowiem na przyszły rok film “Halloween Ends” będzie trzynastym z cyklu i patrząc na wyniki box office jego drugiego obrazu (131 milionów dolarów), powinien spokojnie na siebie zarobić. Green pod tym względem okazał się skuteczniejszy od swego poprzednika, Roba Zombiego, którego dwie poprzednie części też jednak przyniosły całkiem spore zyski. 

Puppet Master

W 1989 roku powstał pierwszy film z bardzo długiego cyklu “Puppet Master”, który od początku był przeznaczony na rynek VHS. Kosztujący zaledwie 400 tys. dolarów obraz prawdopodobnie zwrócił koszty produkcji, o czym świadczy choćby to, że już rok później zrealizowano niemal dwa razy droższy sequel. Kolejne części ukazywały się niemal co roku i zdołały zgromadzić wokół siebie całkiem sporą liczbę fanów, mimo iż w naszym kraju są raczej mało znane. Tymczasem czasy się zmieniają, a opowieści o demonicznych lalkach nadal są realizowane. Ostatni, czternasty film z cyklu miał swoją premierę w 2020 roku. 

Witchcraft

Jeszcze większym kuriozum jest seria, mająca swój początek w 1988 roku. Wtedy to właśnie powstał pierwszy film pod tym tytułem, przeznaczony również wyłącznie na rynek VHS. O jakości rozpoczętego nim cyklu niech świadczy to, że jeden z krytyków napisał o pierwszym obrazie, że jest to ewidentna zrzynka z “Dziecka Rosemary” Romana Polańskiego, a jednocześnie i tak zdecydowanie najlepszy film serii. Dotąd pojawiło się aż szesnaście obrazów, ostatnie trzy miały swoją premierę w 2016 roku i według dostępnych informacji ich budżet wyniósł po 25 tys. dolarów na tytuł. 

Amityville

Właściwie bezkonkurencyjnym królem tego zestawienia jest jednak seria “Amityville” zapoczątkowana obrazem “The Amityville Horror” w 1979 roku, opartym na powieści Jaya Ansona. Cieszył się on wielkim zainteresowaniem i doczekał ogromnego sukcesu komercyjnego, bo przy budżecie wynoszącym mniej niż 5 milionów dolarów zarobił niemal 90 milionów, z całą pewnością przyczyniając się do popularności przeróżnych historii o nawiedzonych domach. Trzecia część cyklu okazała się już klapą, po której większość kolejnych odsłon była już przeznaczona wyłącznie na rynek VHS/DVD. Choć zaś przyjmuje się, że mające premierę w 2017 roku “Amityville: Przebudzenie” to dziesiąta część głównej linii fabularnej, to jednak produkcji nawiązujących do niej powstało ponad dwadzieścia.

Źródło: włąsne
Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper