Far Cry 6 a „wyśmiewanie graczy”. Czy to dobry pomysł na marketing?

Far Cry 6 a „wyśmiewanie graczy”. Czy to dobry pomysł na marketing?

Kajetan Węsierski | 04.11.2021, 21:30

Ostatnia akcja marketingowa od Ubisoftu dość mocno poruszyła społeczność i zmotywowała wiele dyskusji. Czy jednak tak kontrowersyjne działanie było dobre? Warto się nad tym zastanowić. 

Co jakiś czas w branży gier wideo przetacza się dyskusja związana z jakimś kontrowersyjnym tematem. A to opóźnienia Cyberpunka 2077, a to afera w Activision Blizzard, a to puszczanie kolejnych gier od Sony Interactive Entertainment na PC, a to w końcu sposoby promocji gier oraz budowanie hype’u na ich sprawdzenie. Właściwie trudno się tu nudzić na dłuższą metę, albowiem zawsze jest coś, co porusza tłumy.

Dalsza część tekstu pod wideo

I tak było także ostatnio - tym razem za sprawą Ubisoftu i ich najnowszej gry, Far Cry 6. Co jednak ciekawe, nie chodzi tu o odtwórczość i fakt, że kolejny raz wszystko bazowane jest na podobnym modelu rozgrywki. Nie chodzi o angaż tak znakomitego aktora do roli antagonisty, ani nawet o kwestie związane z walkami zwierząt, o które tak bardzo oburzyły się pewne organizacje. 

Kwestią, która poruszyła społeczeństwo, spolaryzowała je i wywołała skrajne emocje u wielu osób, był pomysł na marketing. I jednocześnie kampanię, która miała zachęcić do powrotu do gry, ale także - niejako w sposób „szeptany” - zachęcić nowych, by po nią sięgnęli. Zanim jednak przejdę do tego, czy był to dobry pomysł, warto nakreślić, o czym dokładnie mówię. Jakby bowiem nie spojrzeć, idea była oryginalna. 

Graczu, jesteś słaby? 

Jeśli mieliście okazję grać już w najnowszą odsłonę serii Far Cry i udało Wam się dobrnąć do końca historii, to na pewno wiecie, że wszystko zamyka się w około 25 godzinach. A jeśli się pospieszycie, to powinno się dać nawet w 20. Nie każdy dociera jednak do mety i jest to czymś naturalnym. Niektórzy zdążą się znudzić, innym nie podejdzie koncept, jeszcze ktoś przerzuci się na kolejną grę, a komuś po prostu zabraknie czasu. 

Far Cry 6 a „wyśmiewanie graczy”. Czy to dobry pomysł na marketing?

W takim wypadku zazwyczaj odstawiamy projekt i zapominamy o nim. Ubisoft nie zamierza jednak na to pozwolić i przełamuje ścianę dzielącą świat gry od gracza, robiąc to w bardzo kreatywny sposób. Otóż jeżeli jesteście w gronie ludzi, którzy zaczęli zabawę na wyspie, a następnie porzucili ją przed końcem, to prawdopodobnie w Waszej skrzynce mailowej pojawiła się wiadomość zatytułowana „Rozczarowujesz mnie”. 

I nie, nie jest to w żadnym wypadku naciągnięcie na seks-kamerki czy też próba wciśnięcia nam spadku po zmarłym dalekim wujku z Emiratów Arabskich, gdzie trzeba po prostu podać numer konta. Okazuje się bowiem, że to spersonalizowana wiadomość od Ubisoftu. Albo bardziej dosadnie - od samego El Presidente. Jej treść wspominaliśmy już w tym newsie, ale pozwolę sobie ją przytoczyć: 

Hola, Rojas! Dziękuję za podarowanie mi swobody działania na Tarze. Nie stresuj się, Lata jest w dobrych rękach. 

Wiecie, to trochę zabawa w odwróconą psychologię. Coś jak „nie podpuszczam Cię, ale nie odbijesz Yary”. Na ludzi w świecie rzeczywistym działa bardzo dobrze, to czemu nie tutaj? W gruncie rzeczy mamy przecież zachowany styl wypowiedzi antagonisty a sama treść to w dużej mierze statystyki z naszej gry.

Dobry pomysł? 

No właśnie, całość brzmi dobrze, a jednak znalazło się sporo ludzi, którzy nie byli zadowoleni z czegoś takiego. Przewijała się masa zarzutów w kierunku Ubisoftu. Począwszy od „nachalnego nakłaniania do powrotu do świata gry”, przez „oczywistą próbę wzrostu dochodów z monetyzacji”, aż po „spamowanie skrzynki pocztowej”. Cóż, z całym szacunkiem, ale absolutnie nie potrafię zrozumieć takiego podejścia.

Far Cry 6 a „wyśmiewanie graczy”. Czy to dobry pomysł na marketing?

Wszystko zostało przecież fantastycznie utrzymane w tonie gry i wypowiedzi samego Antona Castillo. Właściwie burzyć się o maila z tytułem „rozczarowujesz mnie”, bo ktoś poczuł się obrażony, to trochę jak burzyć się, że Vaas w Far Cry 3 wyzywał nas od słabeuszy. Należy oddzielić świat rzeczywisty od gry i czasem po prostu wypuścić z siebie to wewnętrzne dziecko, które trzymamy w zamknięciu. 

Nie potrafię także zrozumieć zarzutu o okradanie z prywatności. To w dzisiejszych czasach jest skrajnie absurdalne, a jeśli przeszkadza, wystarczy odznaczyć odpowiednią budkę w ustawieniach profilu. Serio, tylko tyle i po sprawie. Najlepiej podsumował całą aferę Tomek Drabik na swoim Twitterze, gdy konkludując, wspomniał - parafrazując - że od radzenia sobie z tym jest przycisk „unsubscribe”, a nie media społecznościowe, gdzie wylewamy żale.

Marketing to przede wszystkim hałas 

W marketingu chodzi przecież o dotarcie i zasięgi. To jest kluczem i w tym przypadku się udaje. Nie jest to pierwszy raz, gdy Ubisoft sięga po e-mail marketing (który dla wielu zdaje się już na wymarciu) i na pewno nie ostatni. Czemu? Bo to działa. Pomimo grupki ludzi, która się oburzyła, jestem pewien, że jest wielu, który po prostu wrócili na Yarę, aby nie dać tej satysfakcji El Presidente.

Co więcej, o mailu, dzięki mediom społecznościowym, dowiedziały się także osoby, które nie subskrybują newsletterów Ubisoftu. Mamy więc drugie pole marketingowe, które można dołożyć - social media. Osoby, które tak bardzo poczuły się dotknięte przez tę formę promocji, rozniosły ją jeszcze bardziej. I jestem przekonany, że pomysłodawcy, decydując się na taki zabieg, doskonale zdawali sobie z tego sprawę. To profesjonaliści, a tu mamy dowód na żywym organizmie.

I jakkolwiek nie byłoby to kontrowersyjne - pod kątem marketingowym to strzał w dziesiątkę. Reklama, która niesie się sama, to najlepsza reklama. A tu nie możemy mówić o szeroko zakrojonej krytyce, a bardziej wylewaniu swoich żali, co w pewnym stopniu na pewno pomogło. Inną sprawą jest fakt, iż wymowne jest to, jak dużą burzę zrodził zwykły mail. Jak bardzo „wstrząsnął” niektórymi. 

Może świadczy to o coraz mniejszej tolerancji na odważne kroki w branży gier, a może o tym, iż granica, którą wytyczają gracze, mocniej się zacieśnia? Trudno stwierdzić, ale na pewno kolejne miesiące przyniosą odpowiedź na to pytanie. Zapowiada się ciekawie. 

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Far Cry 6.

Źródło: własne
Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper