Najlepsze zakończenia w grach wideo - te finałowe sceny najbardziej grały na emocjach

Najlepsze zakończenia w grach wideo - te finałowe sceny najbardziej grały na emocjach

Mateusz Wróbel | 27.10.2021, 22:00

Każdy z nas ma swoje ulubione tytuły, ale czy ich finałowe scenki definitywnie kończące obecną historię zawsze satysfakcjonować odbiorcę?

Dobre zakończenie w grach wideo to nie zawsze takie, które kończy się happy endem. Dążąc do jakiegoś celu ostatnie minuty z grą powinny wynagrodzić nasz trud włożony w daną, często wręcz wycieńczającą podróż i przedstawić konsekwencje decyzji podjętych (szczególnie w RPG-ach) w przeszłości. Oto moja lista dziesięciu najlepszych zakończeń w grach. Jest ona oczywiście przepełniona spoilerami!

Dalsza część tekstu pod wideo

The Last of Us

W trakcie podróży w The Last of Us, którą poznajemy przede wszystkim z perspektywy nieufnego Joela Millera, spotykamy Ellie, która wywraca rzeczonemu przemytnikowi życie do góry nogami. Z pierwotnego założenia prosta i przyjemna przeprawa w stronę siedziby Świetlików zamienia się w istny koszmar, podczas którego niektórzy żegnają się z życiem, a inni zaczynają nawiązywać sojusze z osobami, za którymi do tej pory nie przepadali. Prawie całą historię Joel jest bardzo zimny w stosunku do Ellie, ale wraz z każdym zbliżeniem się do finału, protagonista otwiera się do swojego "ładunku" i zaczyna kochać go prawie tak, jak własną, nieżyjącą córkę - czego potwierdzeniem jest zabicie wszystkich Świetlików przebywających w szpitalu, aby tylko uratować bliską mu osobę.

Mass Effect 2

Zakończenie w Mass Effect 2 zapewniło masę adrenaliny. Przez całą grę zbieraliśmy drużynę, która ma pomóc nam w zniszczeniu bazy Zbieraczy, czyli miejscu opanowanym przez rasę opartą na kodzie genetycznym zaginionych Protean. To jedna z tych produkcji, w których cały czas chciało się pchać historię do przodu i dążyć do celu - uśmiech na twarzy nie znikał przez długi czas po ujrzeniu napisów końcowych szczególnie wtedy, gdy udało się naszej ekipie wyjść z owego terytorium bez szwanku, a przypomnijmy, że były do tego potrzebne ulepszenia Normandii odblokowywane za zdobyte wcześniej minerały, wykonanie dobrze napisanych misji lojalnościowych i mądre rozdzielenie specjalistów do wskazanych zadań odbywających się na misji samobójczej.

Brothers: A Tale of Two Sons

Brothers: A Tale of Two Sons pokazuje, że nie trzeba góry pieniędzy i robiącej niesamowite wrażenie grafiki, aby zostać jedną z lepszych gier, które kiedykolwiek ukazały się na rynku. Baśniowy tytuł opowiada o rodzeństwie, które dowiaduje się, że ich ojciec jest chory. Nie mogą liczyć na pomoc ze strony matki, ponieważ odeszła ona już na inny świat, więc wybierają się wspólnie do malowniczych krain w celu znalezieniu lekarstwa. Wyprawa jest ciężka, ale bracia finalnie zdobywają lekarstwo kosztem śmierci jednego z nich. Tytuł kończy się, gdy młodszy syn i jego ojciec stoją obok nagrobka dwóch najbliższych im osób, co było naprawdę wzruszającym ujęciem.

A Way Out

Hazelight to studio, któremu ufam bezgranicznie. Szefem zespołu jest Josef Fares, który był odpowiedzialny za wyżej wymienione Brothers: A Tale of Two Sons, a następnie opracował wyśmienite A Way OutIt Takes Two. O ile pod względem czystej gameplayu ten nowszy tytuł stoi poziom wyżej od tego poprzedniego, tak jeśli mówimy o scenariuszu, A Way Out nie ma sobie równych. Do samego końca nie spodziewałem się, że ciągle współpracujący ze sobą Vincent i Leo zaczną w pewnym momencie strzelać do siebie z karabinów. To był bardzo mocny finał i jeśli poznawało go się z bliską osobą na jednej kanapie, nie dało się powstrzymać łez.

Spec Ops: The Line

Fabuła Spec Ops: The Line uzmysławia, że wojna nie jest tak prosta, jak przedstawiają ją chociażby kolejne odsłony Call of Duty czy Battlefield, w których zostajemy - w kampanii fabularnej - wrzuceni w wir akcji i mordujemy setki innych żołnierzy. Twórcy wspomnianej pozycji chcą, abyśmy zastanowili się, co przeżywa główny bohater, jak bardzo przedstawiony konflikt wpływa na jego psychikę. Historia jest celowo niejasna, więc każdy z nas mógł ją interpretować na własny sposób.

Red Dead Redemption 2

Rockstar Games potrafili wykreować bohaterów z gangu Van der Linde i, co ważniejsze, idealnie ich przedstawić. Całą grę śledzimy z perspektywy Arthura Morgana, który początkowo jest takim samym łobuzem, co znienawidzony Micah. Dopiero, gdy dowiaduje się o swojej chorobie, zaczyna się zmieniać, pomagać innym ludziom - chce naprawić swoje błędy z przeszłości. Na szczęście, otrzymał wystarczającą ilość dodatkowego czasu, aby załatwić wszystkie swoje dawne sprawy i odejść z tego świata jako człowiek, który nie miał wrogów.

Vampyr

Bardzo dobrze wspominam Vampyr od Dontnod Entertainment - produkcja przeniosła nas do północno-zachodniej części Europy, gdzie w pierwszej połowie poprzedniego wieku szalała zabójcza grypa hiszpanka. Zainteresowani wcielali się w lekarza wracającego z frontu, który w niespodziewany sposób staje się wampirem. Podczas zabawy podejmujemy tyle ważnych wyborów (począwszy od zabijania NPC-ów na ulicy w celu zwiększenia poziomu doświadczenia, poprzez wybory w dialogach, a skończywszy na końcowych spotkaniach z bossami danych aktów), że nawet najmniejszy szczegół wpływa na zakończenia, których jest łącznie cztery. I, swoją drogą, każde z nich jest na swój sposób satysfakcjonujące, bo to od naszych poczynań od prologu zależy, kim stanie się Jonathan E. Reid.

The Walking Dead: Sezon 1

Uwielbiam interaktywne historie, a The Walking Dead - Season One miało wszystko, co wyróżniało ten gatunek - dobrze napisane dialogi, barwne postacie, masę wyborów i jak najmniej gameplayu. Kolejne epizody przechodziłem z wywieszonym jęzorem, a gdy doszedłem do ostatnich scen, poryczałem się jak małe dziecko. Relacja między Lee a Clementine została ukazana od wielu stron i przykro mi było, gdy jej opiekun zaczął przemieniać się w "żywego trupa". Mimo to, było to bardzo dobre zakończenie, które pokazało, jak brutalny jest świat wykreowany przez Roberta Kirmana, ojca uniwersum.

Batman: Arkham City

Batman od zawsze ścierał się z Jokerem - obu bohaterów łączyło wiele i nawet jeśli nie było to czasami dosadnie ukazane, obaj w głębi duszy pragnęli, aby ten drugi był przy życiu. Jeśli by go zabrakło, życie tego pierwszego w pewien sposób straciłoby sens. Dlatego też finałowe sceny w Batman: Arkham City są bardzo mocne - Batman wynosi nieżyjącego Jokera na rękach, umieszcza na radiowozie i ze smutkiem opuszcza miejsce, w którym odbył ostatnie spotkanie ze swoim odwiecznym "wrogiem".

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper