Sony a zachowawczość - skuteczny recykling w obliczu nowej/starej generacji

Sony a zachowawczość - skuteczny recykling w obliczu nowej/starej generacji

Krzysztof Grabarczyk | 10.10.2021, 10:00

Jim Ryan nie ma łatwego zadania. Premiera nowej generacji zbiła się w czasie z powszechnym deficytem półprzewodników. Zanim wkroczymy w erę postpandemiczną, sytuacja nieprędko ulegnie zmianie. Decyzja o wyłącznej sprzedaży PlayStation 5 za pośrednictwem online spowodowała napływ scalperskiej watahy. Dzisiaj, niemal rok po debiucie sprzętu, proceder dopiero zaczyna tracić na wartości. 

Wspominaliśmy niejednokrotnie o skutkach takiego działania. Jednym z nich jest podejście wydawnicze. Okazuje się, że największe tytuły w katalogu Sony stały się doręczycielami rozgrywki na progu międzygeneracyjnym. Siłą rzeczy, musiała się wkraść lekka zachowawczość. Z drugiej strony, w tej branży większość bazowych mechanizmów wymyślono jeszcze w jej prehistorii. Resztę zrobił czas. Postęp technologiczny, marketingowy, zmieniające się dekadami gatunkowe preferencje grającej braci. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Sony wciąż podążą tradycją, skupiając się nadal w pierwszej kolejności na rozgrywce, potem na usługach. Inaczej niż konkurencja, lecz często korzysta z jej rozwiązań. Powoli zbliżamy się do kresu 2021 roku. Wbrew pozorom, dobrych gier mieliśmy multum, kolejne jeszcze czekają w kolejce. Dywizja PlayStation zdecydowała o przesunięciu blockbusterów na przyszły rok. Czy zachowawcza natura wielkich sequeli przemknie pod radarem dzięki wysokiej jakości? Odpowiedź nie do końca jest prosta. 

Wzdłuż oczekiwań

Sony a zachowawczość - skuteczny recykling w obliczu nowej/starej generacji

Death Stranding oraz Days Gone. Przykłady tytułów bardzo ciekawych oraz zjawiskowych. Na chwilę obecną, pozostają czymś w rodzaju samotnych cudów. Bend Studio jakby rozszerza perspektywę historii zbliżonej do wielkiego The Last of Us na otwartą skalę. Scenariusz pisany echem postpandemicznego Oregonu przy wysokiej jakości. Sequel niestety nie powstanie. Z drugiej strony, uniknie koniecznej zachowawczości, czyli po prostu więcej tej samej mechaniki. Horizon oraz God of War zachwyciły przy debiucie. Aloy zaskoczyła wszystkich, podobnie jak totalnie odmieniony Kratos. Siłą rzeczy, oczekiwano podobnej skali zmian w kontynuacjach. Nie zmienia się czegoś co działa. Społeczność musi jednak znaleźć powody do narzekania. Padło na widoczną odtwórczość nie tak leciwych przecież schematów. 

Dla przykładu, cykl Uncharted nie zmienił się praktycznie wcale na polu koncepcyjnych założeń. Czasem nie chodzi tylko o gruntowną przebudowę wszystkiego co od lat markowało znaczenie danego cyklu. Metamorfozy w świecie gier czasem się zdarzają, lecz nigdy nie są nagminne. God of War: Ragnarok oraz Forbidden West dostarczą dziesiątki godzin satysfakcjonującej rozgrywki. Deweloper musi zadbać o maksymalnie topową jakość dla posiadaczy obu generacji. Zadanie trudniejsze niż zwykle. Kompromis na drodze wysokiej jakości trzeba również podgonić warstwą narracyjną. Pamiętając o sprawiedliwiej cenie dla jednych i drugich graczy. Panie Ryan, skoro koncentrujemy się na najlepszych grach to może warto pamiętać o oczekiwaniach społeczności? Sprawiedliwość zawsze jest w cenie, pazerność - niekoniecznie. Przywilej jakości to rzecz nabyta, nie wieczna. 

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
cropper