PlayStation 5 - jak ugryźć 10 milionów?

PlayStation 5 - jak ugryźć 10 milionów?

Krzysztof Grabarczyk | 07.08.2021, 11:00

Stało się. Niedostępna dla wielu pseudo-sceptyków, ostatnia konsola Sony sięgnęła po historyczny rekord. Sprzedano okrągłe 10 milionów sztuk PlayStation 5, jednocześnie firma poinformowała o rekordzie sprzedaży osiągniętym miesiąc wcześniej, niż w analogicznym okresie dla PS4. Jim Ryan zadowolony z sukcesu, zapewnia o próbach ciągłego sprostania popytowi na sprzęt. Czy jednak system nowej generacji w dalszym ciągu jest towarem mocno deficytowym? 

Czy może spirala częstych doniesień w temacie wyczerpujących się co chwila zapasów nieco sprzyja marketingowi? Niedostępność automatycznie powoduje zwiększenie atrakcyjności. Zwolennicy teorii spiskowej z powodzeniem twierdzą, że mit niedostępności skutecznie napędza hype train do stacji PS5. Dla lepszego porównania, Microsoft właśnie poinformował o rekordzie należącym do Xbox Series X. Przypadek? W dzisiejszej rzeczywistości, nie nie jest dziełem przypadku. PlayStation 5 jak na konsolę trudno dostępną, całkiem dobrze sobie radzi. Do góry podskoczyła także ilość sprzedanych egzemplarzy gier. Widocznie skalperstwo przestaje się powoli opłacać, a sami zainteresowani szukają teraz potencjalnych zysków w konsoli SteamDeck. 

Dalsza część tekstu pod wideo

A pre-orderzy to...

PlayStation 5 - jak ugryźć 10 milionów?

Relatywnie najtrudniejszy okres w zdobyciu konsoli przypadł na przełomie grudnia oraz stycznia. Po licznych materiałach opisujących wrażenia użytkowników, hype train był już nie do powstrzymania. Chyba pierwszy raz w swoim życiu, borykałem się z problemem natury nie finansowej, lecz kompletnie niezależnej ode mnie -  braku konsol w sprzedaży. Widząc oferty serwisów aukcyjnych, z cenami rzędu pięciu tysięcy, byłem jedynie ciekaw czy znajdą się naiwniacy chcący przepłacać dwukrotność ceny sugerowanej. Ku mojemu zdziwieniu, ludzie na licznych grupach PS5 w mediach społecznościowych, wręcz prosili o odnośniki do ofert wartych średnio cztery tysiące. A nadal mówimy o konsolach bez żadnych, konkretnych dodatków. Tendencja mocno nasiliła się w pierwszym miesiącu, tuż po oficjalnym debiucie konsoli. Nie martwi mnie ludzka, niezdrowa chęć posiadania sprzętu oznaczonego metką niedostępności, lecz fakt że producent widząc zainteresowanie konsolą w znacznie wyższej cenie - w końcu sam je podniesie. I niestety, to poniekąd już ma miejsce. Nie z ramienia Sony, lecz znalezienie konsoli w cenie premierowej - graniczy z cudem. 

Obecnie jest to wydatek rzędu prawie trzech tysięcy. W rozmaitych zestawach. A mimo tego, system znajduje nabywców w mgnieniu oka. Wedle słów CEO, Jima Ryana - Sony ustanowiło jeszcze jeden, korporacyjny rekord. Wyprodukowano najwięcej sztuk konsol PlayStation w historii w krótkim odstępie czasu. Wygląda więc na to, że sukces goni sukces. Mit niedostępności już traci swoją aurę. Obecnie konsole można u nas dostać, bez specjalnie większych problemów. Z ciekawości sprawdzałem ostatnio oferty i sieci sklepów mają czym handlować. Być może jest to spowodowane okresem wakacyjnym. Wystarczy co jakiś czas sprawdzać strony zamówień. W obliczu rekordu 10 milionów konsol, zastanawiająca jest faktyczna ilość jaka trafiła w ręce graczy. 6,5 miliona Moralesów to efekt dołączania gry do konsol, Ratchet już przekroczył ponad milion kopii. Returnal natomiast pozostaje w niszy z licznikiem 560 tys. sprzedanych kopii. Czy jednak dzisiaj to gry stoją za komercyjnym sukcesem PS5? Często wskazujemy bibliotekę gier na wyłączność na korzyść Sony. Tymczasem dane sugerują raczej coś odmiennego - dający prawdziwe, nowogeneracyjne wrażenia Ratchet trafił do miliona graczy. 

A gdzie pozostałe dziewięć milionów posiadaczy konsoli? Swoje robi wsteczna zgodność, oraz po prostu świadomość posiadania nowego, modnego sprzętu do grania. Obecny rok jest pod względem nowości bardzo umiarkowany, więc ogrywamy backlog. Po podłączeniu, niezbędnej aktualizacji, sam w pierwszej kolejności postanowiłem uruchomić gry działające lepiej niż na poprzedniej generacji. I nie jestem w tym odosobniony. I wiecie co jeszcze ciekawego zauważyłem? Na słabszy rok wydawniczy marudzą najbardziej ludzie, którzy nie są w posiadaniu next-gena. PlayStation 5 sprzedałoby się w tej samej ilości nawet bez żadnych gier Sony - marka i możliwości systemowe robią wystarczająco dla masowej świadomości. Ze wsteczną, usprawniającą zgodnością na czele. 

Źródło: własne
Krzysztof Grabarczyk Strona autora
cropper