Prawie jak Indiana Jones. Dziesięć podróbek wielkiego hitu Stevena Spielberga

Prawie jak Indiana Jones. Dziesięć podróbek wielkiego hitu Stevena Spielberga

Dawid Ilnicki | 13.06.2021, 18:00

Mający swoją premierę w 1981 roku film “Poszukiwacze Zaginionej Arki”, który przedstawił światu postać Indiany Jonesa, okazał się wielkim sukcesem, a ten - co oczywiste - sprowokował innych do pójścia śladami mistrza amerykańskiego kina rozrywkowego. O dziwo kolejne filmy, wyraźnie inspirowane przygodami legendarnego profesora archeologii, często okazywały się całkiem niezłe.

Przygody Indiany Jonesa trafiły idealnie w swoje czasy, a także obsługiwały wiele fantazji, zwłaszcza u karmionych za młodu książkami Karola Maya, czy też legendarną w Polsce serią Alfred Szklarskiego, której głównym bohaterem był Tomek Wilmowski, młodych mężczyzn. Grany przez Harrisona Forda bohater był kimś w rodzaju człowieka renesansu, z jednej strony będąc nauczycielem akademickim, wyposażonym w inteligencję i ogromną wiedzę naukowcem, a z drugiej szalonym awanturnikiem, który potrafił z dnia na dzień rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady. Jeśli dodamy do tego kilka legendarnych scen, a także szczyptę fantastyki, z drugiej strony polaną sosem historycznej rywalizacji pomiędzy głównymi stronami konfliktu w II wojnie światowej, otrzymamy przepis na wielki sukces kasowy.

Dalsza część tekstu pod wideo

Ten był oczywiście wykorzystywany później w licznych filmach, które czasem można nazwać produkcjami zainspirowanymi wielkim hitem, a nieraz zwykłymi zrzynkami, realizowanymi na zupełnie inne rynki, w tym także polski. Większość tych obrazów łączy jednak to, że obok standardowej fabuły o wielkim podróżniku, szukającym skarbu do spółki z przyjaciółmi albo ludźmi, których spotyka na swojej drodze, znajdziemy tam również pomysły sprawiające, że mamy do czynienia z czymś więcej niż tylko standardowo podróbką. Niezależnie od tego czy jest to udanie nakreślony wątek romansowy, dużo niestandardowych elementów komediowych czy też kilka nietuzinkowych konceptów, ostatecznie decydują one o tym, że film ogląda się całkiem dobrze, najczęściej bez konieczności wracania do pierwowzoru.

Lojalnie uprzedzam, że temat filmów zainspirowanych przygodami Indiany Jonesa to typowa studnia bez dna. Równie dobrze można tu wymienić kilka zupełnie innych tytułów, a więc standardowa sekcja “brakuje” jest w tym wypadku wyjątkowo trafna. Na liście nie znalazł się choćby dobrze znany “Krokodyl Dundee” czy też interesujące filmy klasy B, takie jak “Gwendolina”. Pewne elementy, pojawiające się w cyklu Stevena Spielberga, były wykorzystywane przez wielu twórców, nie tylko filmowych, by wspomnieć tylko o seriach “Tomb Raider” czy też “Uncharted”, która również doczeka się niedługo pierwszego filmu. 

Hunters of the Golden Cobra

Zaczynamy od kompletnej podróbki, zrealizowanej już kilka miesięcy po wielkim sukcesie pierwszego filmu Stevena Spielberga. Produkcji, którą przygotowali oczywiście Włosi. Głównymi bohaterami filmu Antonio Margheriti jest dwójka przyjaciół: amerykański pilot Bob Jackson i agent wywiadu brytyjskiego, którzy spotykają się po latach, by wyruszyć tropem słynnego skarbu, który zaginął w dżungli. Towarzyszy im oczywiście tajemnicza kobieta, poszukująca swojej siostry, która zaginęła szukając owych tajemniczych kosztowności. Ci, którzy znają podobne włoskie produkty dobrze wiedzą czego się spodziewać: scenariusz jest kiepski, podobnie gra aktorska, którą dodatkowo kładzie na łopatki fatalny dubbing. Z dzisiejszej perspektywy obraz jest już wyłącznie ciekawostką, pokazującą jak szybko w XX wieku reagowano na box-office’owe sukcesy za Oceanem.

Klątwa Doliny Węży

Polacy nie gęsi i swojego Indianę mają. Legendarny film Marka Piestraka, ze względu na niechęć do kina rozrywkowego w czasach PRL-u i początkach III RP, był mocno zapomniany, a w kolejnym stuleciu został przywrócony do obiegu, głównie dzięki internetowej grupie fascynatów złego kina. Zaiste mamy tu bowiem do czynienia z prawdziwym kuriozum. Ta radziecko-polska koprodukcja z jednej strony wyraźnie odnosi się do serii filmów z Harrisonem Fordem, a z drugiej łączy wszelkie nawiązania z innymi, pojawiającymi się wcześniej, jak choćby motywem kanibalistycznym czy też post-Danikenowskimi teoriami. W przeciwieństwie do poprzednika ten film zdecydowanie warto zobaczyć, choć by go docenić trzeba jednak mocno specyficznego podejścia.

Podniebna droga do Chin

Choć z dzisiejszej perspektywy może się to wydać całkiem dziwne, to jednak w latach 80-tych Tom Selleck był jedną z największych gwiazd ekranu i niewiele brakowało, by to on, a nie Harrison Ford zagrał Indianę Jonesa w “Poszukiwaczach…”. Co prawda Steven Spielberg od początku stawiał na Forda, przeciwko tej kandydaturze oponował jednak  George Lucas, mając na uwadze to, że aktor zagrał już w jego poprzednich filmach. Na przeszkodzie w występie Sellecka stanęła z kolei realizacja kolejnych odcinków serialu “Magnum”. Gwiazdor miał jednak powetować sobie tę stratę występem w innym, bardzo podobnym filmie, w którym początkowo typowany do głównej roli był Roger Moore. Obraz Briana G. Huttona, delikatnie mówiąc, nikogo jednak nie zachwycił. Przy budżecie rzędu 15 milionów dolarów zarobił mniej niż dwa razy tyle, a krytycy bardzo szybko ocenili film jako marną podróbkę hitu Spielberga, nawet pomimo tego, że materiał będący podstawą jego scenariusza miał powstać cztery lata wcześniej niż skrypt do pierwszych przygód słynnego profesora archeologii. 

Miłość, szmaragd i krokodyl 

Z polskiej perspektywy jest to oczywiście typowy Polsat-core. Film Roberta Zemeckisa był bowiem tak często powtarzany w telewizji, że właściwie urósł u nas do rangi jednego z najważniejszych obrazów przygodowych swoich czasów. Sam reżyser był na rok przed wielkim hitem “Powrót do przyszłości”, a wytwórnia początkowo nie chciała mu powierzyć tworzenia tego filmu ze względu na komercyjne wpadki jego dwóch wcześniejszych obrazów. Zemeckis w końcu jednak zabrał się za realizację tej produkcji (rezygnując z tworzenia “Kokonu”, który przypadł w udziale Ronowi Howardowi), a zarządcy 20th Century Fox nie pożałowali decyzji, bo film przy budżecie wynoszącym 10 milionów dolarów zarobił ponad dziesięć razy więcej. O jego sukcesie zadecydowały przede wszystkim świetne role Michaela Douglasa (w roli Indy-podobnego poszukiwacza przygód, Jacka Coltona) i Kathleen Turner, a już rok później zrealizowano sequel “Klejnot Nilu”. Zabawnym post-scriptum do tej serii jest wspólny występ aktorskiego duetu w serialu "The Kominsky Method". 

Kopalnie króla Salomona

Film Johna Lee Thompsona był czwartą ekranizacją słynnej powieści Henry Ridera Haggarda, w którym rola Allana Quatermaina przypadła w udziale Richardowi Chamberlainowi, znanemu u nas przede wszystkim z serialu “Ptaki ciernistych krzewów”, który jednak był swego czasu sporą gwiazdą. Naszego bohatera wynajmuje, grana przez Sharon Stone, Jesse Huston, poszukująca swego ojca, który przepadł w Afryce szukając tytułowych kopalni króla Salomona. Trzeba uczciwie powiedzieć, że gdyby nie wielki sukces dwóch pierwszych filmów Spielberga produkcja z 1985 roku byłaby zapewne dużo lepiej oceniana. Mamy tu bowiem do czynienia z całkiem wartką akcją, dobrym aktorstwem i sprawną realizacją. 

Słoneczny wojownik

Jak się okazuje wspomniany John Lee Thompson ma całkiem spore zasługi dla tego podgatunku. Już rok później zrealizował on bowiem kolejny, bardzo podobny film. W komediowo-przygodowym “Słonecznym wojowniku”, który także był często pokazywany na Polsacie, wystąpił sam Chuck Norris. Amerykański gwiazdor gra tu poszukiwacza skarbów Maxa Donigana, który wraz z kompanem Leo Porterem (Louisa Gossetta junior), spotyka kobietę, eksplorującą tajemnice  legendarnego azteckiego miasta, którym interesuje się wielu zbirów. Bohaterkę odtwarza, znana choćby z “Flasha Gordona”, Melody Anderson, a sam film całkiem sprawnie łączy komedię, film przygodowy z okazjonalnymi walkami wręcz, w których specjalizuje się rzecz jasna Norris. Sam aktor bardzo chciał w końcu zagrać w dużo weselszym filmie, który jego zdaniem pokazał go w nieco innej wersji.  

Zbroja Boga

Jedna z popisowych ról słynnego Jackie Chana, który przy okazji, do spółki z Ericiem Tsangiem, także wyreżyserował ten bardzo dobry film. Gwiazdor był przy jego tworzeniu bliski ciężkiego wypadku i to już przy realizacji jednej z pierwszych scen, którą określano mianem całkowicie rutynowej. Na szczęście skończyło się tylko na utracie słuchu na jedno ucho i bliźnie na głowie, a historia poszukiwania kolejnych części legendarnej zbroi, mającej zapewnić władanie nad światem, jest do dziś uważana za jeden z kultowych klasyków, pomimo wyraźnych nawiązań do przygód Indiany Jonesa. Dzieje się tak głównie za sprawą świetnego humoru, w którym celuje wspomniany aktor z Hong Kongu. Warto wspomnieć, że część zdjęć do tego filmu była kręcona na terenie byłej Jugosławii, a także m.in. w Austrii, Francji i Hiszpanii. 

Mumia

Zapomnijmy na chwilę o koszmarku z Tomem Cruisem, usiądźmy głęboko w fotelach i przenieśmy się w lata 90-te. W roku 1999 do kin weszła “Mumia” Stephena Sommersa, która jest ciekawym przypadkiem, gdy mówimy o kwestii podróbek przygód Indiany Jonesa. Film ów jest bowiem remakiem obrazu z 1932 roku, a ten doczekał się kilku kolejnych części i w tym sensie niewątpliwie był jednym z dzieł kultury, które zainspirowały twórców “Poszukiwaczy Zaginionej Arki”. Sama produkcja, w której główne role zagrali nieco zapomniany (a odkurzony za sprawą “Doom Patrol”) Brendan Fraser i Rachel Weisz, zdecydowanie czerpała już z hitu Stevena Spielberga, całkiem nieźle wykorzystując elementy egipskiej mitologii, łącząc przygodę z właściwie dozowanym humorem. Nic więc dziwnego, że film był prawdziwym hitem w box-office (ponad 480 milionów przy 80 milionach budżetu) i doczekał się sequeli, a nawet spin-offu. 

Sahara

Film Brecka Eisnera z 2005 roku został oparty na powieści znanego autora Clive’a Cusslera i opowiada o przygodach Dirka Pitta, stanowiących zresztą podstawę kilku kolejnych książek pisarza. Odtwarzany przez Matthew McConaugheya (jeszcze przed wielką przemianą tego - znanego także za sprawą głośnej autobiografii - aktora), heros jest rządowym agentem, który wraz ze swym współpracownikiem postanawia dołączyć do misji, pracującej dla ONZ, Evy Rojas (Penelope Cruz), by zbadać kwestię tajemniczej zarazy, dziesiątkującej okoliczną ludność. “Sahara” miała być niczym oaza na wyludnionej od filmów przygodowych ramówce kin pierwszej dekady XXI wieku, a tymczasem okazała się kompletną klapą. Przy ogromnym budżecie, sięgającym 160 milionów dolarów, zarobiła ledwie 119 i nic dziwnego, że do postaci Pitta już nie wracano. Na domiar złego producenta filmu pozwał sam Cussler twierdząc, że podczas realizacji obrazu złamano umowę, nie konsultując z nim scenariusza do tego filmu. Mająca kilka odsłon sprawa zakończyła się dopiero w 2012 roku, a żadna ze stron właściwie nie mogła się czuć zwycięsko. 

Turbo Kid

W przypadku sympatycznego filmu z 2015 roku trudno mówić o bezpośredniej podróbce Indiany Jonesa. Kanadyjsko-nowozelandzki obraz wykorzystuje bowiem przede wszystkim estetykę post-apo, mieszając ją z opowieściami o robotach i dodając do tego masę niewybrednego humoru i brutalności rodem z kina gore. Produkcja nawiązuje jednak do wielu klasyków, a jedną z najbardziej czytelnych aluzji jest właśnie ta do serii o Indianie Jonesie. Wszystko za sprawą kreacji Fredericka, granego przez Aarona Jeffery, który do złudzenia przypomina najsłynniejszego profesora archeologii. Za każdym razem gdy heros pojawia się na ekranie widz uśmiecha się szeroko, bo nawiązanie jest w tym wypadku  czytelne, a twórcy wykorzystują je w kilku miejscach w niezwykle zabawny sposób.  

Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper