Przegląd konsolowych hack 'n' slashy na platformach Sony

Przegląd konsolowych hack 'n' slashy na platformach Sony

Jaszczomb | 20.08.2014, 10:20

Wczoraj na sklepowych półkach wylądowało , jest to więc najlepszy moment by spojrzeć w przeszłość i zrobić przegląd najciekawszych gier z gatunku hack 'n' slash na konsolach Sony. Począwszy od pierwszego PlayStation, na PlayStation 3 kończąc.

Gatunek hack’n’slash to dość szerokie pojęcie – kiedyś określaliśmy nim RPG-i skupione wyłącznie na akcji, dziś zaliczamy doń m. in. serie Dynasty Warriors i Devil May Cry. Gracze próbują się ratować określeniami RPG akcji czy slasher, gdyż w wielu przypadkach nazewnictwo jest kwestią sporną, ale w tym tekście zajmiemy się po prostu tymi grami, które najprościej określić jako klony Diablo. I samym Diablo, oczywiście.

Dalsza część tekstu pod wideo

Chociaż gry tego typu najlepiej odnajdują się na pecetach, konsolowe wersje umożliwiają lokalną kooperację, co potrafi wynagrodzić wiele niedogodności. Co ciekawego w gatunku pojawiło się na platformach Sony?

PlayStation

Wszystko zaczęło się od pierwszego Diabła. W 1998 roku, dwa lata po wersji pecetowej, konsole PS One dorobiły się własnego . Wybierając jedną z trzech klas (wojownik, łotrzyk, czarodziej), gracza zadaniem było przemierzyć losowo generowane podziemia Tristram i pokonać tytułowego niemilca. Zdobywanie poziomów, szukanie uzbrojenia, dynamiczny system walki i kamera z lotu ptaka stały się wyznacznikami dla przyszłych diablo-klonów.

W konsolowej wersji problemy były dwa – sterowanie i multiplayer. Myszkę wynagrodziło nieco toporne obłożenie pada, a kooperację po Sieci zamieniono na lokalnego co-opa do dwóch osób. Z kumplem u boku zawsze gra się przyjemniej, choć wciąż potrzeba wykorzystania aż dziesięciu slotów karty pamięci dawała się we znaki.

Na Szaraku gatunek się nie zdążył dobrze rozkręcić, choć w 2001 roku dostaliśmy Darkstone, którego remake pojawił się w tym roku na urządzeniach mobilnych. Prostacka oprawa graficzna i dźwiękowa, ale miodny gameplay zaskarbił sobie całkiem spore grono fanów. Tony przedmiotów, czarów i potworków na losowo generowanych lokacjach wystarczyły, by zająć gracza na długie godziny. Zresztą jeśli ktoś w czasie początków królowania PlayStation 2 na rynku sięgnął po Darkstone, najwidoczniej oprawa się dla niego nie liczyła.

PlayStation 2

Szósta generacja konsol to rozkwit gatunku – szczególnie za sprawą produkcji z bohaterami komiksów Marvela. Może odbiegały one od klimatów fantasy z rycerzami, magią i potworami, ale umożliwiały rozwój postaci, zrzucały na gracza zastępy potworów i pozwalały na co-op do osób graczy naraz – tutaj wyróżniamy po dwie odsłony serii Marvel Ultimate Alliance (2006, 2009) oraz X-Men Legends (2004, 2005). Ich rywale z DC także spróbowali swoich sił, lecz Justice League Heroes (2006) okazało się marną przygodą dla maksymalnie dwójki bardzo znudzonych graczy.

Nie zabrakło jednak klonów Diablo z prawdziwego zdarzenia, a najlepszych im przedstawicielem była dwuczęściowa seria Baldur's Gate: Dark Alliance (2001, 2004). Pomimo Wrót Baldura w tytule, gry nie opierały się na rzutach kośćmi, wyliczaniu ataku, obrony, inicjatywy i wszystkich tych RPG-owych szczegółów. Dostaliśmy po prostu rewelacyjne hack’n’slashe z lokalną kooperacją dla dwóch osób, trzema klasami postaci (pięcioma w dwójce) i grywalnością przebijającą mistrza Diablo – w końcu tworzone było w myślą o konsolach. Obowiązkowa pozycja szczególnie dla fanów klimatów D&D i Forgotten Realms (za przejście na najwyższym poziomie trudności możemy nawet odblokować Drizzta!).

Tworzenie drugiej części Dark Alliance stało się zadaniem Black Isle Studios, a odpowiedzialne za jedynkę Snowblind  stworzyło jeszcze dwie znakomite pozycje w uniwersum EverQuesta - Champions of Norrath (2004) oraz Champions: Return to Arms (2005) z możliwością importu bohatera w poprzedniczki. Nowe klasy jak kleryk, szaman czy barbarzyńca stanowiły niezłe uzupełnienie, szczególnie w pełnej czteroosobowej ekipie (lokalnie lub przez Sieć).

Wspomnieć również należy o The Bard’s Tale (2005), będącym całkiem grywalną satyrą gatunku (chociaż tylko na pecetach usłyszymy Fronczewskiego i Szyca), a w sercach Polaków został m. in. dzięki tej piosence:

PlayStation Portable

Pierwszemu handheldowi Sony brakowało wyrobów diablopodobnych poziomu produkcji Snowblind Studios. Były zaś porty marvelowskich gier z PS2 i kilka niezłych pozycji. Untold Legends: Brotherhood of the Blade (2005) oferowało przyjemną sieczkę dla czworga ad-hoc, a sequel, The Warrior's Code (2006) zrobił użytek z Wi-Fi. Chociaż sterowanie miejscami nie było najwygodniejsze, ciężko o lepszą serię na PSP – trzecia część wylądowała nawet na PS3!

Zgrabnie pomijamy Dungeon Explorer: Warriors of Ancient Arts (2008), w którym jakieś 90% przeciwników było wielkimi ślimakami, i przechodzimy do Dungeon Siege: Throne of Agony (2007), czyli fabularnej kontynuacji pecetowej serii hack’n’slash Dungeon Siege. Ponad setka czarów i umiejętności, wygodne obłożenie przycisków, co-op dla dwóch osób ad-hoc i bonusy dla posiadaczy ostatniej odsłony na PC.

PlayStation 3

Miniona generacja tonęła w tonie klonów Diablo średniaków. Jednym z nich jest psujące licencję monotonne , chociaż absurdalnego humoru nie brak w znakomitej (i grywalnej!) parodii gatunku – trylogii DeathSpanka. Utrzymane w komiksowej stylistyce gry rozbrajają na każdym kroku – dialogami, opisami uzbrojenia i questów czy rzucanymi podczas walki one-linerami. I może fabułą nie jest do końca poważna (jak często ruszamy na poszukiwanie stringów cnót?), lecz w końcu jest powód, by zwrócić na nią uwagę. Bo powiedzmy sobie szczerze – hack’n’slashe porywającą fabułą nigdy nie stały.

Ponad monotonne średniaki wyrasta niezłe , które co prawda nieco skopało kooperację i nie imponowało liczbą przedmiotów do znalezienia, lecz oferowało ciachanie’n’siekanie w najczystszej formie i wygodnym sterowaniem. Dla entuzjastów gatunku ciekawą pozycją (prócz samego ) może być także (2009). Siedem nietypowych klas postaci (m. in Driady, Seraphimy, Inkwizytorzy), poziomy doświadczenia idące w setki, jazda na koniu i walka z siodła i obowiązkowy co-op. Do czasu wydania Diablo III gra nie miała sobie równych, a zdaniem wielu wciąż nie ma. Warto także wspomnieć o , które mimo, że daleko leży od korzeni serii, to nie jest aż tak złym tytułem.

PS Vita

A na Vicie… smartfonowy hack’n’slash! No, dokładnie to na licencji serii z urządzeń mobilnych, ale nie należy mieć jej za złe rodowodu i przez ten pryzmat krytykować za wygórowaną cenę. to gra bez większych ambicji, ale jeśli chcecie w miarę przyjemnie posiekać potwory z przyjaciółmi po Sieci (i nie przeszkadzają Wam okazyjne spadki animacji), to lepiej na Vicie nie traficie.

(2012) nie jest horrorem, jakiego można by się spodziewać po tytule, gdyż zrobiono z niego właśnie twór przypominający h’n’s. Wystarczy przebrnąć przez tysiące negatywnych komentarzy fanów serii, by odkryć, że pomimo niezbyt strasznych klimatów, gra broni się jako sieczka z ograniczonymi zasobami i wolnym tempem akcji. Zdobywanie poziomów i podwyższanie statyk jest, klasy postaci są, nawet multi dla czterech odważnych się znalazło. I przygotowano sporo różnych zakończeń! Tylko bronie są podobne do siebie i szybko się psują… 

Co dalej?

Dziś na półki sklepowe weszło które zawiera w sobie podstawową wersję trzeciego Diablo oraz rozszerzenie Reaper of Souls z nową klasą postaci i dodatkowym aktem. I nawet jeśli jakimś cudem okaże się niewypałem, niezależnie jaką konsolę Sony posiadacie w domu, wiecie już czym innym w gatunku możecie się zainteresować.

 

Jaszczomb Strona autora
cropper