Comix Zone – Obrazkowa inwazja

Comix Zone – Obrazkowa inwazja

Tomek Grodecki | 01.03.2015, 08:00

„Star Wars” wraca do Marvela, homerowski Odyseusz był kobietą, a Batman znów święci tryumfy... Na te i wiele innych atrakcji zapraszam Was w nowym przeglądzie amerykańskich zeszytów. Przyłączcie się do obrazkowej inwazji!

Pośród sterty chaotycznie rozrzuconych komiksów posiadam strefę, gdzie każdy tytuł ustawiony jest w chronologicznym porządku. Mowa o moim papierowym sarkofagu, kolekcji skrywającej obrazkową sztukę oraz miejscu, dzięki któremu oddaję się eskapizmowi – kartonowym pudle z zeszytówkami. Od dłuższego czasu chodziło mi po głowie zestawienie najciekawszych premier zachodniego rynku. Informacje, recenzje, zapowiedzi... Wszystko skondensowane w małej, lekkostrawnej pigułce. „Obrazkowa inwazja” to nieregularny przegląd nowości zza oceanu, w którym postaram się przybliżyć Wam wschodzące komiksowe gwiazdy. Pojawią się tu zarówno serie spod szyldów „Wielkiej Dwójki”, jak i niszowe, mniej popularne tytuły. Startujemy!

Dalsza część tekstu pod wideo

  

Star Wars

„Dawno, dawno temu w odległej galaktyce...”

Po prawie trzydziestu latach „Gwiezdne wojny” wracają do Marvela. Najbardziej rozpoznawalna kosmiczna saga, niczym syn marnotrawny, zjawia się u swego prymarnego wydawcy. Walki na miecze świetlne, galaktyczne pościgi, humor, akcja, przygoda... „Star Wars” spod pióra Jasona Aarona posiada więcej wdzięku i magii niż ostatnie trzy filmy Lucasa razem wzięte. Premiera „SW” to prawdopodobnie najważniejsze tegoroczne wydarzenie w światku komiksowym, jak również gratka dla fanów uniwersum. Rozgrywająca się pomiędzy czwartym a piątym odcinkiem serii historia, przypomina, za co pokochaliśmy dzieje Luke'a Skywalkera oraz czego zabrakło nam w nowej trylogii. „Star Wars” pod skrzydłami Marvela zalicza powrót z tarczą. Jasonie Aaron, Johnie Cassaday – niech Moc będzie z Wami!

 

ODY-C

Odyseja to jedna z największych spuścizn starożytnych Greków. Śpiewany heksametrem wiersz stanowi dziedzictwo kulturowe nie tylko Hellenów, ale także całej naszej cywilizacji. Co jednak jeżeli homerowski Odyseusz był kobietą? Idąc dalej tym tropem, co jeśli wszyscy mitologiczni herosi nosili dwa chromosomy X? Z tym nieco absurdalnym i odważnym pomysłem wychodzi Matt Fraction – znany w środowisku komiksowym oraz ceniony autor „Hawkeye'a”. Funduje przy okazji psychodeliczną podróż w głąb naszych umysłów, po której niemal nic nie zostanie nam w pamięci. Pod pewnymi względami mamy tu do czynienia z przerostem formy nad treścią. Genialne ilustracje i koncepty mieszają się z chaotyczną, niezrozumiałą fabułą. „ODY-Ca” należy traktować przede wszystkim jako eksperyment, próbę wykrzesania z komiksu choć nuty oryginalności oraz zabawę strukturą czy kompozycją. Jeżeli tego szukacie w obrazkowej sztuce, Odyssii warto dać szansę.

 

Copperhead
W 2013 roku ONZ opublikował raport, według którego ponad trzy procent ludności świata stanowią imigranci. Szacuje się, że jest ich około 231 milionów, choć liczba ta wciąż wzrasta. Wyobraźcie sobie, co by było gdyby dla ludzi, poza wszelkimi krajami, otwarte stały się odległe planety. Właśnie o tym opowiada „Copperhead” – inteligentna synteza westernu i dorosłej fantastyki naukowej, poruszająca delikatne tematy naszych stosunków z cudzoziemcami, ksenofobii czy walki o miejsce pracy. Dzieło Jaya Faerbera opisuje tak naprawdę nasze przywiązanie do pewnych miejsc i osób, więź łączącą z rodziną, najbliższymi bądź domem. Pod przykrywką komiksu o galaktycznych szeryfach, scenarzysta przedstawia historię przepełnioną sentymentalizmem, chwilami gorzkimi uczuciami oraz nutą dekadencji. Nic więc dziwnego, że kultowy fabularzysta, Brian K. Vaughan, wymienia „Copperhead” jako swoją ulubioną pozycją wśród nowości wydawnictwa Image. „To nie jest komiks sci-fi, tylko western na innej planecie” – mawiał ponoć w czasie pracy rysownik Scott Godlewski. Ten glob stanowi Copperhead.
 

Ant-Man

„Kto wie lepiej, jak zabezpieczyć Twoje dobra przed kradzieżą, od kolesia, który miał w zwyczaju Cię okradać?” Taki jest Ant-Man. Najzabawniejszy, najsilniejszy i najbardziej pomysłowy bohater, o którym prawdopodobnie nigdy nie słyszeliście. Człowiek-Mrówka powraca po niemal ośmiu latach nieobecności na łamach własnej serii! Nie ma tu miejsca dla szanownego biofizyka Hanka Pyma ani agenta S.H.I.E.L.D. – Erika O'Grady'ego. Liczy się tylko Scott Lang; złodziej, szubrawiec oraz łajdak jakich mało. Powierzenie głównej roli temu draniowi, zarówno w filmowym jak i komiksowym uniwersum Marvela, było bardzo ryzykowną decyzją. Całe szczęście – trafioną. Seria duetu Nick Spencer/Ramon Rosanas to duchowy spadkobierca zbliżającego się do finału „Hawkeye'a”. Znajdziemy tu zabawne dialogi, niejednoznacznych bohaterów oraz ilustracje, będące prawdziwą ucztą dla oczu. Jeżeli szukacie udanej lektury, poznajcie Ant-Mana – człowieka, który okradł samego Tony'ego Starka!

 

Gotham Academy

„To miejsce posiada niezgłębione dzieje. Te stare mury zostały zbudowane z jeszcze starszych skał. Tutaj każdy kamień ma swoją historię... Ale nie każda z nich szczęśliwie się kończy.”

- Olive Silverlock

Becky Cloonan debiutuje jako scenarzystka! Znana rysowniczka, we współpracy z Brendenem Fletcherem, zabiera nas tym razem do pradawnych murów gothamskiego akademika. Nie ma tu miejsca dla Batmana ani innych superbohaterów – są tylko zwykli ludzie, z przerażeniem spoglądający na upadłe miasto. W „Gotham Academy” niemal na każdym kroku czuć miłość, jaką Cloonan darzy swoje młodzieńcze lata. To piękna opowieść o nieokrzesanych, pełnych energii nastolatkach, wychowywanych przez pogrążoną w zagładzie metropolię. „GA” jest nowoczesnym, a zarazem przepełnionym klasyczną gracją i maestrią, projektem autorstwa wybuchowego tercetu Cloonan-Fletcher-Kerschl, przywodzącym na myśl dokonania Gerarda Waya, Hayao Mizayakiego czy serię książek o Harrym Potterze. „Gotham Academy” magister optimus!1

 

„Star Wars”, „ODY-C”, „Copperhead”, „Ant-Man” oraz „Gotham Academy” to serie, które najbardziej zwróciły moją uwagę w ostatnich miesiącach. Jeżeli śledzicie losy komiksowych herosów, koniecznie dajcie znać w komentarzach, które tytuły zrobiły na Was dobre wrażenie. W przyszłych odcinkach „Obrazkowej inwazji” powrócimy do korzeni, by przypomnieć sobie najciekawsze zeszytówkowe premiery polskiego rynku spod szyldu kultowego TM-Semic oraz standardowo weźmiemy pod lupę wieści zza oceanu. Przyłączcie się do obrazkowej inwazji!

Zamieszczone grafiki pochodzą z oficjalnych stron oraz facebookowych/twitterowych profilów Matta Fractiona, Kevina Wady, marki Star Wars czy wydawnictw Marvel Comics, DC Comics i Image Comics. Ich autorami są następujące ekipy twórców: Jason Aaron/John Cassaday („Star Wars”), Matt Fraction/Christian Ward/Kevin Wada („ODY-C”), Jay Faerber/Scott Godlewski/Ron Riley („Copperhead”), Nick Spencer/Ramon Rosanas/Mark Brooks („Ant-Man”), Becky Cloonan/Brenden Fletcher/Karl Kerschl („Gotham Academy”). Wykorzystane w tekście cytaty są fragmentami opisywanych komiksów w moim wolnym przekładzie.

 

1 Magister optimus – łac. najlepszy nauczyciel.

Tomek „Tommy Gun” Grodecki

Źródło: własne
Tomek Grodecki Strona autora
cropper