Facebook, Instagram, WhatsApp i Messenger zniknęły - świat stanął na głowie

Facebook, Instagram, WhatsApp i Messenger zniknęły - świat stanął na głowie

Maciej Zabłocki | 11.10.2021, 22:30

Kiedy kilka dni temu usługi Facebooka zniknęły z internetu na blisko 6 godzin, świat dosłownie stanął na głowie. Aż dziw bierze, że tak potężna firma wpadła we własną pułapkę. Mark Zuckerberg stracił blisko 7 miliardów dolarów majątku, a setki firm nie mogły dotrzeć do swoich klientów. Różnych przypadków było zresztą całe mnóstwo, a tak niewielka awaria pokazuje, jak bardzo uzależnieni jesteśmy od mediów społecznościowych. 

Muszę przyznać, że korzystam z Facebooka, Instagrama, WhatsAppa i Messengera każdego dnia. Według statystyk zgromadzonych na moim iPhonie, dziennie blisko 2h spędzam na komunikatorach z których dostaje ponad 360 powiadomień. Gdy na 6 godzin miałem od tego przerwę, moje przyzwyczajenia stanęły na głowie. Nie zliczę, ile razy próbowałem w tym czasie, mimochodem, logować się na Instagrama lub wysłać jakąś wiadomość do znajomego. Nie zdawałem sobie z tego wszystkiego sprawy, aż do momentu, gdy przymusowo dostałem wolne i musiałem wrócić do SMSów, z których nie korzystałem od kilkunastu miesięcy. Czytałem o wielu różnych przypadkach - moja mama również jest mocno wkręcona w media społecznościowe, dlatego gdy Facebook padł, dwukrotnie zrestartowała router i dzwoniła z pytaniem, dlaczego nie ma w domu internetu. Nie tylko ona zresztą, bo wiele osób w sieci pisało o takich przypadkach. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Facebook, Instagram, WhatsApp i Messenger zniknęły - świat stanął na głowie

Czy wiecie, że jeden z dostawców sieci w Polsce w momencie awarii dostał ponad 2000 zgłoszeń o niedziałającym internecie? To prawdziwe szaleństwo. Co ciekawe, zdarzali się i tacy, którzy wielokrotnie resetowali telefon, instalowali ponownie aplikacje czy podpinali się do różnych sieci, bo nie wpadło im do głowy, że Facebook może przestać działać. Komunikator Telegram zyskał blisko 70 milionów nowych użytkowników w tym czasie, a Twitter przeżywał prawdziwe oblężenie. Część z moich znajomych pisała do siebie poprzez wiadomości na LinkedIn. Niektórzy dzwonili z pytaniem, co się stało, czy to jakaś globalna awaria czy co, bo im wiadomości na Messengerze nie działają. Były też przypadki wielkich kłótni i zrywanych umów z dostawcami sieci. Awaria Facebooka spowodowała niezwykły paraliż, a jednocześnie udowodniła tylko, jak bardzo nasza cywilizacja jest od niego uzależniona. Eksperci mówią, że portal zrobił się już nieco "drewniany", że jego założenia się starzeją i dzisiaj potrzebujemy czegoś nowocześniejszego. Jak pokazały ostatnie przypadki, to wielka bzdura. 

Jak do tego w ogóle doszło? Facebook wpadł we własne sidła

Historia tej usterki jest doprawdy komiczna i jestem w szoku, że taki hegemon jak amerykański Facebook w ogóle do tego dopuścił. Błąd został wywołany przez aktualizację systemu sterującego ruchem w internecie. Wyobraźcie sobie, że naprawa zajęła blisko 6 godzin, ponieważ... firma nie mogła poradzić sobie z fizycznym dostępem do serwerów, które należało zresetować. Wszystko dlatego, że cała główna siedziba jest od nich kompletnie uzależniona. W Facebooku wszystko działa przez Facebooka, a kiedy wyszło na jaw, że zdalna naprawa nie jest możliwa, zespół techników musiał pojechać do serwerowni. Na miejscu okazało się, że nie można otworzyć do niej drzwi, ponieważ karty dostępu uzależnione są od serwerów Facebooka. Na ratunek miał przybyć szef ochrony z fizycznym kluczem, ale technicy nie mogli połączyć się z systemem alarmowym i do niego zadzwonić, ponieważ ten... również korzystał z serwerów Facebooka. Co to za kosmiczny łańcuch absurdów. Po drodze wydarzyło się jeszcze kilka innych wpadek, lecz koniec końców, przywrócono wszystkie serwisy do życia. 

To pokazuje, że nawet najwięksi popełniają błędy, a mówimy tutaj o gigantycznej skali. Z Facebooka korzysta dzisiaj blisko 2 miliardy osób każdego dnia (!), a konto ma tam już ponad 2,8 miliarda. Aktywnych smartfonów na świecie jest w tym momencie nieco ponad 3,2 miliarda, więc prawie każdy jego posiadacz ma dostęp do usług Marka Zuckerberga. On sam, w wyniku awarii, stracił na giełdzie blisko 7 miliardów dolarów, ale są przecież dziesiątki innych akcjonariuszy i inwestorów, którzy również musieli pożegnać się z ogromnymi wagonami gotówki. Cała kapitalizacja spółki, w wyniku wyprzedaży akcji, spadła o 50 miliardów dolarów, a wszystko przez jedną, 6-godzinną wpadkę. 

Facebook, Instagram, WhatsApp i Messenger zniknęły - świat stanął na głowie

Swoją przygodę z tego typu serwisami zaczynałem od zielonego "Grono.net", które było namiastką Facebooka, ale pozwalało na regularny kontakt ze znajomymi. Chociaż Zuckerberg rozwija swoje dziecko od 2004 roku, to globalną popularność Facebook zdobył dopiero sześć lat później. Po drodze mieliśmy też w Polsce Naszą Klasę, która została ostatnio zamknięta z powodu niewielkiej aktywności. Pojawiały się pomniejsze portale społecznościowe, jak Fotka.pl, a był jeszcze zagraniczny MySpace, który jest dzisiaj agregatorem treści muzycznych, ale do 2009 roku znajdował się na liście 15 najpopularniejszych stron internetowych świata. Jeszcze przed erą Facebooka, to właśnie MySpace pełnił rolę globalnego komunikatora. Serwis dalej istnieje, ale jego założenia bardzo się zmieniły. 

Czy moglibyście żyć bez Facebooka, Instagrama i Messengera? Ja na pewno nie

Nie mam nic przeciwko temu, żeby odłożyć telefon na bok i przez kilka kolejnych godzin w ogóle z niego nie korzystać. Problem w tym, że Facebooka traktuję jako okno na świat. Mam polubionych tak dużo wartościowych dla mnie stron, że wchodząc tam widzę od razu, co się wydarzyło w gamingu, technologiach, w polityce, sporcie, muzyce czy na świecie. Dziennie spędzam na nim przynajmniej dwie godziny, często więcej i nie potrafiłbym dzisiaj całkowicie z tego zrezygnować. Chociaż nie jestem fanem opisywania swojego życia i niestety nie wyrażam często swoich przemyśleń na tablicy, to uwielbiam czytać takie komentarze u moich znajomych. To mimo wszystko dalej platforma, dzięki której wiem co się u nich dzieje. Tutaj pojawia się pytanie do Was - w jaki sposób korzystacie z Facebooka, Instagrama i Messengera? Czy logujecie się do nich codziennie? Co by było, gdybyście na stałe stracili dostęp do tych serwisów? To ciekawy temat socjologiczny o którym chętnie podyskutuje w komentarzach. Do usłyszenia! 

Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper