Moxie (2021) – recenzja filmu (Netflix). Rewolucja

Moxie (2021) – recenzja filmu (Netflix). Rewolucja

Jędrzej Dudkiewicz | 03.03.2021, 21:00

Są takie osoby w Hollywood, których udział w jakimś projekcie sprawia, że automatycznie mam ochotę się z nim zapoznać. Cenię je za to, co robią i zwyczajnie lubię. Jedną z nich jest z pewnością Amy Poehler, czyli Leslie Knope z uwielbianego przeze mnie Parks and Recreation. Oto recenzja Moxie (2021), filmu, który wyreżyserowała dla serwisu Netflix.

Vivian uczy się w liceum, jest spokojna, stara się nikomu nie wadzić, a czas spędza przede wszystkim ze swoją najlepszą przyjaciółką, Claudią. Na początku nowego roku do szkoły przychodzi nowa dziewczyna, Lucy. To, w jaki sposób jest traktowana oraz bliższe poznanie tego, co – gdy była młoda – robiła mama Vivian, sprawi, że zacznie ona tworzyć zin Moxie, mający pokazywać perspektywę życia szkolnego oczami dziewczyn.

Dalsza część tekstu pod wideo

Moxie (2021) – recenzja filmu (Netflix). Rewolucja

Moxie (2021) – recenzja filmu (Netflix). Mądrze i sympatycznie

Tak więc tak – jak łatwo możecie się domyślić, Moxie jest filmem na wskroś feministycznym, co jak sądzę wiele osób odrzuci. Co prawda uważam, że wielu ludziom, zwłaszcza facetom, przydałoby się obejrzeć ten mądry i wcale nie jakoś mocno radykalny film, ale obawiam się, że wyrażenie nadziei na to byłoby naiwnością graniczącą z głupotą.

Czemu jednak, moim zdaniem, warto obejrzeć Moxie? Ano dlatego, że to całkiem sprawnie poprowadzona historia, która pokazuje bardzo dużo rzeczy. Chociażby to, jak bardzo niektóre rzeczy, które nas otaczają są uważane za naturalne, albo takie, że „nic nie da się z tym zrobić, lepiej się pogodzić i nie wychylać”. W związku z tym powiedzenie głośno, że coś jest nie w porządku i się na to nie zgadza wymaga sporo odwagi i pewności siebie. Moxie obrazuje, w jaki sposób rodzi się rewolucja, nawet na niewielką, szkolną skalę, jak ważne jest wzajemne wsparcie, które dają sobie wzajemnie jej członkinie i członkowie. Co istotne, nie pomija się tu faktu, że nie każdy musi być gotowy, by w pełni się zaangażować, ludzie są różni, mają inne sytuacje życiowe i uwarunkowania. Zamiast więc się obrażać i mieć pretensje, lepiej docenić to, co dana osoba jest w stanie zrobić. W końcu siła jest w jedności i współpracy, a nie licytowaniu się, kto robi więcej lub lepiej.

No i Moxie w prosty i przystępny sposób pokazuje – oczywiście nie wszystkie – kwestie, które słusznie wkurzają kobiety. Przykłady? Traktowanie ich jak przedmioty, które się ocenia; reagowanie agresją na brak entuzjazmu związanego z tym, że dana dziewczyna podoba się chłopakowi; przerywanie wypowiedzi i lekceważenie tego, co dziewczyna ma do powiedzenia. Lista ta oczywiście jest o wiele dłuższa. A, twórcy w fajny sposób przypominają, że działać na rzecz zmiany mogą też faceci i nic im nie ubędzie od tego, że się w końcu trochę posuną.

Moxie (2021) – recenzja filmu (Netflix). Dobre postacie, ale też nieco problemów

Wbrew pozorom Moxie nie jest produkcją tylko dla nastolatków. Wszyscy mogą się tu odnaleźć dzięki dobrze napisanym i dobrze zagranym postaciom. Grająca Vivian Hadley Robinson sprawia, że bez problemu można uwierzyć w przemianę, która zachodzi w jej bohaterce. Vivian poza wszystkim jest zwyczajnie sympatyczna i dużo się uczyć w trakcie filmu. Mam jednak nieco problemów z tym, jak zostały poprowadzone jej relacje i z mamą i Claudią. W obu przypadkach trafiają się znakomite momenty, ale co jakiś czas odnosiłem wrażenie, że niektóre sprawy zostały potraktowane skrótowo, w tym sensie, że konflikty znajdują trochę za łatwe rozwiązanie. Tym niemniej obsada Moxie jest bardzo dobra, a do tego jest tu kilka bardzo fajnych smaczków związanych z Parks and Recreation, za co film ma u mnie dodatkowy plus.

Moxie nie jest filmem idealnym. Oprócz wspomnianych braków w wątkach relacji Vivian, są także inne wątki, które są nierówne. Zwłaszcza pod koniec trochę znikąd pojawia się bardzo poważna sprawa, która powinna dostać o wiele więcej czasu ekranowego. Zamiast tego została potraktowana po macoszemu. Amy Poehler nie mogła się też chyba do końca zdecydować, czy chce zrobić film bardziej o szkolnym prześladowaniu, czy o rodzącej się rewolucji. Nie wszystko zawsze się tu spina i chociaż generalnie film ma w sobie dużo życia i energii, zdarzają się też momenty przestoju. Dobrze byłoby, gdyby pojawiło się tu odrobinę więcej humoru (choć kilka scen jest bardzo zabawnych). No i jak tak pomyśleć, to Moxie jest w swojej wymowie mocno zachowawcze, a nie odważne i rewolucyjne. Tak czy siak, jest to film bardzo przyjemny, mądry, niekiedy wzruszający. Cieszę się, że go obejrzałem.

Atuty

  • Dużo mądrych obserwacji w fabule;
  • Niezłe tempo – ma to wszystko sporo życia i energii;
  • Dobrze napisane i dobrze zagrane postacie;
  • Dodatkowy plus za smaczki związane z serialem Parks and Recreation

Wady

  • Kilka wątków powinno być lepiej poprowadzonych;
  • Bywają momenty przestoju;
  • Przydałoby się odrobinę więcej humoru (choć kilka scen jest bardzo zabawnych)

Moxie (2021) to udany, mądry i sympatyczny film Netflixa w reżyserii Amy Poehler. A, no i jest mocno feministyczny, co też stanowi zaletę.

8,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper