18,446,744,073,709,551,616 - dokładnie tyle planet będzie w No Man's Sky
to jeden z niewielu interesujących mnie tytułów na PlayStation 4. Niesamowity design połączony z ogromnymi możliwościami jakie oferować ma produkcja Hello Games sprawiają, że nie potrafię doczekać się wyznaczenia premiery. Do tego daleka droga, ale Sean Murray chętnie nam ten czas umila.
Głównie wpisami na blogu PlayStation. Tym razem wpadł na niego by poopowiadać co nieco o procesie tworzenia gry i tym, jak bardzo rozległa będzie. 18,446,744,073,709,551,616 - dokładnie tyle planet będzie w stanie wygenerować silnik odpowiedzialny za grę. Kiedy to wszystko zwiedzimy? Nigdy, gdyż braknie nam życia by odwiedzić wszystkie.
Tak ogromna liczba lokacji do odwiedzenia ma nam pokazać, że kosmos w praktyce jest nieznany i wszystko co zostanie odkryte - jest odkrywane po raz pierwszy. Unikatowa flora i fauna, niezliczone możliwości i gigantyczna swoboda.
Murray przyznał, że dla niego jako programisty ekscytujące jest pisanie gry, ale bardziej od tego kręci go wypełnianie światów ich algorytmem w którym muszą zadbać o każdy szczegół. Tak, by żadna planeta nie była identyczna w porównaniu z inną. Jako przykład podawano tutaj zwierzęta, które im dalej wgłąb galaktyki, tym bardziej przypominać będą obce istoty. A te nie zawsze są przyjazne dla nas.
A jaki był ulubiony moment dewelopera? Kilka miesięcy temu ekipa dodała do gry nowe zwierzęta w których był czteronożny stwór nazwany Ungulat, efekty pogodowe oraz kolizję z drzewami i innymi roślinami. Sean o niczym nie wiedział i gdy wylądował na nowej planecie i w pewny momencie zaczął padać deszcz, a zza drzew wyskoczył Ungulat - był jednocześnie przestraszony i zachwycony gdyż wcześniej nie wiedział o tych nowościach. I takie doznania ma oferować gra.
Miejmy nadzieję, że obroni się przed hypem i będzie tak świetne jak się zapowiada.
