Wasteland Kings zbyt podobne z nazwy do Wasteland 2? Już nie

Wasteland Kings, które początkowo miało trafić jedynie na PC pojawi się również na PS4 i PS Vita. Dowiedzieliśmy się o tym podczas tegorocznych targów w Koloni. Jest to jedna z niezależnych produkcji, która ze względu na oszczędny design może nie trafić do gustu wielu graczy. Wasteland Kings, które początkowo miało trafić jedynie na PC pojawi się również na PS4 i PS Vita. Dowiedzieliśmy się o tym podczas tegorocznych targów w Koloni. Jest to jedna z niezależnych produkcji, która ze względu na oszczędny design może nie trafić do gustu wielu graczy.
Okazuje się jednak, że to nie grafika, a nazwa pierwsza zostanie poddana w wątpliwość. Opisane dalej zdarzenie pokazuje jednak, że niektóre sprawy można załatwić w bardzo prosty i pokojowy sposób. Nawet jeżeli pracuje się w branży gdzie każdy jest naszym konkurentem. Vlambeer zmieniło nazwę swojego projektu "Wasteland Kings" na "Nuclear Throne".
Pewnego dnia do studia Vlambeer, pracującego nad Wasteland Kings trafił mail od InXile Entertainment - twórcy Wasteland 2. W treści zawarte były wątpliwości związane z podobieństwem Wasteland 2 i Wasteland Kings. Dzięki profesjonalnemu zachowaniu obu stron konflikt został rozwiązany zanim w ogóle się rozpoczął. Przedstawiciel Vlambeer sytuacę opisał w ten sposób.
Rozumiem, że Amerykańskie prawo patentowe działa w według zasady mówiącej, że niebroniony znak handlowy zostaje osłabiony. Zdaliśmy sobie sprawę, że obie gry są do siebie podobne, nazwy mogą być mylące, InXile oczywiście, poczuło potrzebę kontaktu. Co prawda, nie jesteśmy pewni czy Wasteland Kings i Wasteland są wystarczająco mylące, by stanowiło to problem, ale ani my, ani InXile nie chcemy tracić cennego czasu na kłótnie dotyczące rzeczy trywialnych.
Doceniamy, że pierwszą osobą, która się z nami skontaktowała był normalny pracownik, a nie prawnik. Nie było przesadnego listu "przerwać i zaniechać", nie było listu z pogróżkami z przywieszką "PILNE". Mail, który otrzymaliśmy był krótki, przyjazny i było w nim jasno zawarte o co chodzi. Kolejnym krokiem była szybka rozmowa na Skype, podczas której ustaliliśmy, że odpowiednim krokiem z naszej strony będzie zmiana nazwy.




Jak widać, niektóre rzeczy można załatwić polubownie bez konieczności angażowania w nie prawników i uruchamiania całej maszyny sądowej.