RankeR PS3Site: Najbardziej charyzmatyczni tyrani na PlayStation 3

Gry
2060V
RankeR PS3Site: Najbardziej charyzmatyczni tyrani na PlayStation 3
misiek_86 | 25.03.2013, 12:00

W kolejnym odcinku RankeRa zajmiemy się postaciami, które najczęściej motywują nas do działania w scenariuszach dla pojedynczego gracza. Mowa oczywiście o antagonistach, ale nie o zwykłym mięsie armatnim, tylko o charyzmatycznych, knujących swoje złowieszcze plany liderach. W naszym podsumowaniu znajdzie się więc miejsce wyłącznie dla królów, prezydentów, bogów i innych osobników, których moc oddziaływania na masy ludzkie była ogromna. Skupiłem się przede wszystkim na grach z tej generacji konsol, ale jak zaraz zobaczycie na miejscu piątym zrobiłem mały wyjątek, spowodowany umieszczeniem dwóch postaci historycznych, które były niewątpliwie zarówno charyzmatyczne, jak i do zna złe. Zachęcam do dyskusji na temat tego, kogo Wy widzielibyście na tego typu liście. W kolejnym odcinku RankeRa zajmiemy się postaciami, które najczęściej motywują nas do działania w scenariuszach dla pojedynczego gracza. Mowa oczywiście o antagonistach, ale nie o zwykłym mięsie armatnim, tylko o charyzmatycznych, knujących swoje złowieszcze plany liderach. W naszym podsumowaniu znajdzie się więc miejsce wyłącznie dla królów, prezydentów, bogów i innych osobników, których moc oddziaływania na masy ludzkie była ogromna. Skupiłem się przede wszystkim na grach z tej generacji konsol, ale jak zaraz zobaczycie na miejscu piątym zrobiłem mały wyjątek, spowodowany umieszczeniem dwóch postaci historycznych, które były niewątpliwie zarówno charyzmatyczne, jak i do zna złe. Zachęcam do dyskusji na temat tego, kogo Wy widzielibyście na tego typu liście.

5. Mecha-Hitler (Wolfenstein 3D) i Stalin (Command & Conquer: Red Alert)

ranker5

Nie jest moim celem wdawanie się tutaj w dyskusję polityczno-ideologiczną, napiszę więc jedynie, iż zarówno Adolf Hitler, jak i Józef Stalin spełniają wszelkie kryteria, aby być nazywani zarówno postaciami charyzmatycznymi, jak i tyranami. Obaj pojawili się także w szeregu gier wideo, często jako główni przeciwnicy. Wybrałem ich wcielenia akurat z gier wymienionych w nawiasach, bo w obie pozycje da się zagrać na PS3 - Wolfenstein jest za grosze do pobrania z PSN w wersji dostosowanej do aktualnej konsoli Sony, natomiast C&C: Red Alert da się pobrać z sekcji klasyków PSOne i odpalić zarówno na PS3, jak i PSP, co przy przedpotopowej grafice może akurat okazać się mniej bolesne.

http://youtu.be/OIZvU2l9_9o

Zacznijmy od Hitlera, a właściwie Mecha-Hitlera. Czy wyobrażacie sobie bardziej przerażające połączenie niż połączenie zbrodniczego umysłu z supernowoczesną technologią? Hitler we własnej osobie bronił wyjścia z ostatniego poziomu w zamku Wolfenstein, a w tym celu wykorzystywał pancerny zmechanizowany kombinezon oraz cztery ogromne karabiny maszynowe, amunicja do których zdawała się nigdy nie kończyć. Jakby tego było mało nie dało się uciec jego przeszywającemu spojrzeniu, ponieważ… postać była płaskim spritem, zawsze zwróconym frontem do gracza, niezależnie od tego jak szybko starał się zajść bossa od tyłu. Poważnie mówiąc, to umieszczenie historycznej i zarazem kontrowersyjnej postaci w grze wideo stanowiło podjęcie próby złamania tabu, a cenzorzy postarali się o usunięcie jego cech charakterystycznych (a także swastyk) ze znacznej części portów Wolfenstein 3D.

http://youtu.be/82TyUgMF33c

Stalin w Command & Conquer: Red Alert nie miał za to do dyspozycji ani cyborgizacji ani śmiercionośnych minigunów. Pełnił w tej słynnej strategii czasu rzeczywistego autorstwa Westwood Studios zdecydowanie bardziej klasyczną rolę – politycznego i militarnego lidera Związku Radzieckiego. Czym więc zasłużył sobie na zajęcie ex aequo miejsca piątego na liście? Po pierwsze tym, że nigdy nie zapomnę mu pierwszej misji w kampanii Sowietów, gdy patrząc hipnotycznym wzrokiem prosto w kamerę kazał mi zaatakować Polskę i zabić jak najwięcej cywilów. Dla dziesięciolatka spodziewającego się inteligentnej gry strategicznej był to niemały szok. Drugim powodem jest ogromny walor humorystyczny, jakie niosą ze sobą scenki w udziałem Stalina, gdy oglądamy je po 17 latach od premiery gry. Amerykański aktor Eugene Dynarski stara się w nich wyglądać charyzmatycznie, groźnie oraz mówić z silnym rosyjskim akcentem. Co z tego wychodzi? Polecam rzucić okiem na youtube…

Dalsza część tekstu pod wideo
 


4. Zeus (seria God of War)

ranker 4

Zeus

to kolejna, ale zarazem ostatnia na moje liście postać będąca wprost zaczerpnięta ze świata realnego, a konkretnie ze starogreckich wierzeń i mitów. W grach z serii God of War, przede wszystkim w dwójce i trójce, został on ukazany dość wiernie w stosunku do starożytnego pierwowzoru. Królu bogów to postać o dwóch obliczach – z jednej strony charyzmatyczny, przepotężny pan olimpu, a z drugiej cwaniaczek obawiający się o swój los i mający szereg typowo ludzkich słabości. Zeus popełnił błąd płodząc dziecko z Ziemianką, a teraz (w trakcie trwania sagi GoW) próbuje zatuszować swój błąd – pozbyć się rosnącego w siłę Kratosa, wykorzystując do tego swoje ogromne wpływy w boskim świecie. Na początku GoW2 w wyniku podstępu prawie mu się to udaje. Przekonuje Boga Wojny do zaklęcia wszelkich nadnaturalnych mocy w mieczu, a następnie przy pomocy tego samego oręża zabija (tak nam się przynajmniej wówczas wydaje) Kratosa.

http://youtu.be/i66FpHf0uTw

Z drugiej strony aktor grający Zeusa wykonał bardzo dobrą robotę i słuchając jego wynurzeń albo obserwując w trakcie walki mamy wrażenie obcowania z istotą potężną, która jednym skinieniem palca może nakazać innym bogom działanie. Do tego bardzo długo można dawać się ponieść iluzji, że to wcale nie nasz protagonista, ale właśnie pan olimpu jest pozytywnym bohaterem opowiadanej przez speców z Sony Santa Monica historii. Później oczywiście okazuje się on egoistycznym skurczybykiem, który w głębokim poważaniu ma los zarówno pozostałych bogów, jak i ludzi. Tym większa była satysfakcja z rozkwaszenia mu czaszki pod koniec GoW3…

 


3. Mundus (DmC: Devil May Cry)

ranker 3

Mundus

był głównym wrogiem w pierwszym DMC, ale tutaj zajmę się postacią demonicznego władcy ukazaną w nowych Dantego. Sam koncept pana piekieł, który chce opanować nasz świat nie jest delikatnie mówiąc specjalnie nowatorski. Za to fakt, iż mógłby tego dokonać za pomocą mechanizmów uzależniania od siebie wpadających w długi rządów poszczególnych krajów, stworzenia potężnej korporacji medialnej piorącej ludziom mózgi oraz firmy spożywczej produkującej i dystrybuującej silnie uzależniający napój gazowany stanowi nową jakość w scenariuszach gier akcji. Mundus przybrał w DmC postać Kyle Rydera, biznesmena, który fizycznie dokonuje wszystkich powyższych machinacji, przy okazji coraz szerzej otwierając wrota dla mieszkańców świata demonów przenikających na Ziemię. Dzięki temu staje się ucieleśnieniem wszystkich strachów, które noszą obecnie w sercach „zwykli ludzie”, obawiający się skutków kryzysu finansowego czy faktu, iż mechanizmy demokratyczne coraz częściej zawodzą. Jego realność, a jednocześnie demoniczność, tworzą siłę tej postaci.

http://youtu.be/RZYxfesVYBg

 


2. Król Bohan (Heavenly Sword)

ranker 2

Andy Serkis

jest mistrzem świata we wszystkim czego się dotknie. Nie będę ukrywał faktu, iż jestem wielkim fanem tego gościa. Tylko najbardziej utalentowani aktorzy są w stanie zagrać dowolną postać, nawet taką, której w żaden sposób fizycznie nie przypominają i być przekonywujący. Tak było w przypadku Andy’ego, który stworzył równie wiarygodne postaci drobnego, zgarbionego od zepsucia Golluma, jak i obdarzonego silną posturą i butnego Króla Bohana w jednym z najbardziej niedocenionych exclusive’ów na PS3, czyli Heavenly Sword. Oczywiście, większość graczy zwróciła przede wszystkim uwagę na główną bohaterkę, obdarzoną długimi rudymi włosami, bardzo płynnymi animacjami ruchów oraz niesamowicie zgrabnym tyłeczkiem Nariko. Mnie jednak bardziej (no dobra, w równym stopniu) w pamięci zapisał się jej główny wróg. Bohan był otumaniony żądzą władzy, a animatorzy wykonali kawał dobrej roboty przenosząc na jego lico wszystkie grymasy twarzy Serkisa.

http://youtu.be/AwyNAqV2k-Q

Mimo że przez większość gry pojawiał się on jedynie w, genialnie wyreżyserowanych dodajmy, przerywnikach filmowych, to cały czas miało się wrażenie, że ten gość nie spocznie dopóki nie uzyska tego, co sobie wymarzył – Niebiańskiego Ostrza, a w konsekwencji władzy absolutnej nad fantastyczną krainą. Nie miał on też nawet krztyny szacunku wobec swoich podopiecznych, włącznie z upośledzonym umysłowo synem. Jak na szanującego się tyrana przystało wykorzystywał ludzi jedynie jako środki do osiągnięcia celu.

 


1. Scolar Visari (seria Killzone)

ranker 1

Wielu z Was zakrzyknie od razu – dlaczego ten gość jest tak wysoko na liście, skoro jest on tylko futurystyczną wariacją na temat Hitlera/Mussoliniego? Jest kilka powodów. Po pierwsze każda „stacjonarna” odsłona Killzone zaczynała się od jego przemówienia, które rozpalało człowieka do walki jak żaden inny filmik. Gość opowiadał co prawda dyktatorskie standardy o wyższości swojego ludu nad innymi, o konieczności zmiażdżenia wszystkich przeciwności stojących na jego drodze itp., ale nie dość, że czynił to z niesamowitą pasją i charyzmą, to jeszcze intra były w mistrzowski sposób wyreżyserowane. Potęga Helghastów zdawała się dzięki temu niepodważalna, a ochota na udowodnienie, że ziemianie nie powiedzieli ostatniego słowa jeszcze większa.

http://youtu.be/B5v6A01redk

Po drugie Visari, w odróżnieniu od wielu znanych growych antagonistów, posiada bardzo ciekawą i logiczną historię. Killzone stało się na przestrzeni lat silną marką i dorobiło wielu gier osadzonych w swoim świecie. Dzięki temu spece od scenariuszy z Guerrilla Games mogli więc swobodnie rozbudowywać uniwersum, dodawać postaciom kolorytu, ujawniać ich motywacje czy wydarzenia z przeszłości, które wpłynęły na to kim są obecnie. Visari dzięki temu prezentuje się w hasłach we wszystkich Killzone’owych encyklopediach jako (anty)bohater z krwi i kości, który musiał ciężko pracować, aby osiągnąć niemal boski status na planecie Helgan.

http://www.youtube.com/watch?v=e9ARiU39k3A

Po trzecie wreszcie tropiciele szczegółów dopatrzyli się tego, że Visari pokazany na początku Killzone 3 ma inny kolor oczu niż ten z Killzone 2. Oznacza to, że twórcy pozostawili sobie furtkę do powrotu tego świetnego szwarccharakteru. Łatwo będzie dzięki temu stwierdzić na przykład, że osoba zabita przez Rico Velasqueza to był jedynie sobowtór, a prawdziwy Visari zechce się zemścić za inwazję ISA na Helgan. Może stanie się to w nadchodzącym Killzone na PlayStation 4? Ja bym się nie obraził!

Źródło: własne

Komentarze (32)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper