Na szybko: Kiedyś to były dodatki do gier, a nie jakieś "pitu pitu" DLC

Kiedyś, jeszcze za czasów pierwszego PlayStation, mogliśmy liczyć na wydawania całkiem rozbudowanych dodatków do największych hitów konsoli wydawanych na oddzielnych płytach, w oddzielnych pudełkach i z osobną instrukcją. Przykład? Dodatek do pierwszego Metal Gear Solid o podtytule Special Missions, który zawierał ponad 300 misji treningowych, w których wcielaliśmy się w kultowego Cyborg Ninja. To było coś. O pudełkowych dodatkach do gier dla komputerów klasy PC, które swoją popularnością przebijały niegdyś te konsolowe wielokrotnie, już nawet ni wspominam...Kiedyś, jeszcze za czasów pierwszego PlayStation, mogliśmy liczyć na wydawania całkiem rozbudowanych dodatków do największych hitów konsoli wydawanych na oddzielnych płytach, w oddzielnych pudełkach i z osobną instrukcją. Przykład? Dodatek do pierwszego Metal Gear Solid o podtytule Special Missions, który zawierał ponad 300 misji treningowych, w których wcielaliśmy się w kultowego Cyborg Ninja. To było coś. O pudełkowych dodatkach do gier dla komputerów klasy PC, które swoją popularnością przebijały niegdyś te konsolowe wielokrotnie, już nawet ni wspominam...
Rynek dodatków wciąż nam się kurczył i kurczył, oferowano coraz mniej za, paradoksalnie, coraz więcej, aż w końcu przyszła era Internetu w konsolach, potrafiącego wywołać ogólnoświatową panikę w przypadku awarii PlayStation Network czy popularnej zbroi dla konia kupowanej po dziś dzień [serio, to oficjalna informacja Bethesdy - dop. Nariko]. Świat się zmienił, poszedł do przodu, a gry stały się rozrywką dla wszystkich, nie dla "graczy".
I cokolwiek bym w tym miejscu mądrego nie napisała, dzisiejsze praktyki największych koncernów wydających tytuły, chociażby Activision czy Electronic Arts, skupiające się na produkowaniu zestawów kilku mapek do multiplayera za równowartość 52 PLN lub wycinaniu DLC z ukończonego już produktu, by dodatkowo je sprzedać, w doskonały sposób skwitował pewien internauta poniższą pracą...
Nie ma to jak mistrz ciętej branżowej riposty ;)



