Pierwsze wrażenia: Fight Night Champion

Gry
807V
Pierwsze wrażenia: Fight Night Champion
nariko_X | 02.02.2011, 12:49
PS3

Po wstępnym ograniu Fight Night Champion jestem zszokowana. Nie, nie faktem, że gra jest bardzo dobra, bo to było oczywiste od momentu jej oficjalne zaanonsowania. Raczej tym, że Electronic Arts stanęło na wysokości zadania i zamiast wiernego klona Fight Night: Round 4, wypuściło prawdziwą, pełnokrwistą kontynuację. Dostosowaną co prawda do dzisiejszych, że tak to ujmę, "niedzielnych" standardów, ale lepsze to, niż ogrywanie kolejny raz tego samego tytułu. Czyż nie?Po wstępnym ograniu Fight Night Champion jestem zszokowana. Nie, nie faktem, że gra jest bardzo dobra, bo to było oczywiste od momentu jej oficjalne zaanonsowania. Raczej tym, że Electronic Arts stanęło na wysokości zadania i zamiast wiernego klona Fight Night: Round 4, wypuściło prawdziwą, pełnokrwistą kontynuację. Dostosowaną co prawda do dzisiejszych, że tak to ujmę, "niedzielnych" standardów, ale lepsze to, niż ogrywanie kolejny raz tego samego tytułu. Czyż nie?



Wersja demonstracyjna Fight Night Champion, która wczoraj ukazała się na amerykańskim PlayStation Network, dziś zawita także do nas, na europejskie półki wirtualnego sklepiku. Jeżeli nie macie czasu na ściąganie omawianego kawałka kodu lub po prostu nie interesuje Was boks, ale chcielibyście się "fajnie ponaparzać przy konsoli", serdecznie zapraszam do przeczytania pierwszych wrażeń z obcowania z grą. [Nariko]

To nie DLC!

Dalsza część tekstu pod wideo

Po pierwsze, różnica w intensywności rozgrywki w stosunku do Fight Night: Round 4, jest więcej niż wyczuwalna. O ile poprzednia odsłona była w mojej opinii ślamazarna i momentami nudna, tak tutaj otrzymujemy nie tylko szybsze wyprowadzanie kombinacji ciosów, ale także uproszczone i dające dużo więcej możliwości sterowanie. Mało tego! Rękawice bokserów w wagach niższych, jak zaprezentowani w demie Manny Pacquiao i Miguel Cotto, latają z tak dużą prędkością, że EA postanowiło zastosować rozmywający ekran filtr graficzny, który uruchamia się w okolicach występowania ich dłoni w momencie najszybszych i najbardziej morderczych wymian. Bokserzy wagi ciężkiej cechują się z kolei zdecydowanie mocniejszym ciosem, co jest "wyczuwalne" nie tylko w animacji ich wyprowadzania (skręt i praca nóg), ale także widoczne, chociażby po efekcie napięcia mięśni wirtualnego przeciwnika po otrzymaniu mocniejszego "gonga".

Niestety, Miguel Cotto oraz Manny Pacquiao nie różnią się w stylu boksowania praktycznie wcale i obaj są w stanie wyprowadzać morderczo skuteczne i długie serie. Jak jest naprawdę, wiemy doskonale. Manny specjalizuje się w zamęczaniu przeciwnika gradem ciosów, Cotto z kolei poluje na tułów, by później swoje uderzenia "wzmacniać" i celować w K.O. Jedyna charakterystyczną cechą, jaką udało mi się w demie zauważyć, to prowokacyjna bokserska postawa Muhammada Alego, który w swojej karierze dość często nie stosował gardy, polegając wyłącznie na cechującej go szybkości i refleksowi. Z kolei Mike Tyson w ogóle nie przypomina swojego realnego odpowiednika sprzed lat. Zamiast schodzenia w dół i notorycznego skracania dystansu, ze względu na niski wzrost jak na wagę ciężką, otrzymujemy mocno bijącego i niezwykle umięśnionego kołka. Nie ma nawet charakterystycznego dla tego boksera balansu tułowiem! Dobrze, że widać chociaż różnice w szybkości pomiędzy zawodnikami różnych kategorii wagowych...

httpvh://www.youtube.com/watch?v=wB5jWkXCqAQ

Sterowanie jest uproszczone względem Fight Night: Round 4, i chwała elektronikom za to. Po pierwsze, blok to teraz kwestia wciśnięcia jednego przycisku. Po drugie, nie ma możliwości, by wykonać tym razem cios, którego nie chciało się użyć, jak miało to nagminnie miejsce w Fight Night: Round 4. Świadczy to tylko o dokładności sterowania oraz przyłożenia się do owego elementu EA. Unik to z kolei kwestia wychylenia gałki analogowej w odpowiednią stronę. Gdy chcemy zaatakować kogoś lewym sierpowym, należy nasz wysłużony analog przechylić po prostu w lewo. Gałka w dół to podbródkowy. Prawy zamachowy to z kolei wychylenie gałki w prawo z nachyleniem do góry. Taki system sterowania sprawdza się doskonale nie tylko w oczach nowych, nieuświadomionych w wirtualnym boksie graczy, ale także ludzi, którzy na poprzednich odsłonach Fight Night zjedli swoje własne zęby. Szczerze? Takie sterowanie zostało niejako wymuszone poprzez zwiększenie intensywności rozgrywki, która momentami przypominać może walki z Tekkena, aniżeli technicznego niegdyś Fight Night. Oczywiście, jak zapewnia Electronic Arts, będzie także możliwość przełączenia się na klasyczne sterowania przy pomocy przycisków geometrycznych (kółko, krzyżyk, kwadrat oraz trójkąt). Słowem, dla każdego coś miłego.

Co jeszcze? Fight Night Champion premiuje uderzenia z kontry, to pewne. Inna sprawa, że potrzeba ku temu małpiej zręczności. Gdy zauważymy, że przeciwnik szykuje się do wyprowadzenia mocnego ciosu, mamy około 0.5 sekundy, by przechylić gałkę analogową w odpowiednią stronę (można wykonywać uniki rotacyjne), a następnie kolejne 0.5 sekundy, by wyprowadzić odpowiedni coś o odpowiedniej sile. Należy bowiem pamiętać, że przycisk R1 odpowiada w Fight Night Champion paskowi siły strzału z Pro Evolution Soccer. To właśnie R1 odpowiedzialny jest za siłę naszych ciosów. Inna sprawa, że w momencie próby wyprowadzenia takiej kontry, częstokroć nadziewałam się na uniki przeciwnika, który w chwilę potem posyłał mojego zawodnika na deski. Wniosek? Sztuczna inteligencja przeciwników w demonstracyjnej wersji Fight Night Champion nie odpuszcza i całkiem nieźle broni swoich zawodników w ringu. Choć oczywiście od pełnej jej oceny się wstrzymam do czasu sprawdzenia pełnej wersji.

httpvh://www.youtube.com/watch?v=voZdvGt-tGc

Wstępny werdykt?


Wiem, nie wystawiamy na PS3Site ocen grom na podstawie wersji beta czy demonstracyjnych, ale jeśli miałabym złamać zasady, Fight Night Champion w obecnej sytuacji otrzymałoby ode mnie mocne 8+. Taki jest też mój wstępny werdykt dla produkcji Electronic Arts. Szykuje się nie lada gratka dla fanów boksu zawodowego oraz gracza, który do tej pory nie miał z nim w ogóle do czynienia. I nie, nie słuchajcie Internautów głoszących na każdym kroku, że Champion to kopia Round 4. Nic bardziej mylnego...

Ciekawe tylko jak będzie przedstawiała się otoczka fabularna, którą pracownicy EA kreują na "jedno z najbardziej emocjonujących doświadczeń sportowych" ostatnich lat. Na to i wiele innych pytań przyjdzie nam odpowiedzieć dopiero w momencie ukazania się gry na polskich półkach sklepowych, co nastąpić ma już 4 marca.

OCENA WSTĘPNA: 8+

Źródło: własne

Komentarze (43)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper