Sony próbowało "płacić" Geohotowi!
Początek tego roku to jeden z gorszych okresów w dziejach PlayStation 3. Konsola została ostatecznie złamana, w rozgrywkach internetowych coraz częściej spotyka się oszustów, używających podejrzanych cheatów - nic więc dziwnego, że Sony wytoczyło ciężkie działa przeciwko piractwu. Na pierwszy ogień poszedł George Hotz, osoba, która jako pierwsza złamała zabezpieczenia PS3. Wygląda na to, że japoński gigant ucieka się do coraz bardziej nieczystych zagrywek, by odnieść zwycięstwo w tej batalii.Początek tego roku to jeden z gorszych okresów w dziejach PlayStation 3. Konsola została ostatecznie złamana, w rozgrywkach internetowych coraz częściej spotyka się oszustów, używających podejrzanych cheatów - nic więc dziwnego, że Sony wytoczyło ciężkie działa przeciwko piractwu. Na pierwszy ogień poszedł George Hotz, osoba, która jako pierwsza złamała zabezpieczenia PS3. Wygląda na to, że japoński gigant ucieka się do coraz bardziej nieczystych zagrywek, by odnieść zwycięstwo w tej batalii.
Jak donoszą pewne anonimowe źródła, Sony próbowało wysłać Geohotowi niewielką sumę dolarów, by udowodnić, że haker pobierał darowizny jako rodzaj wynagrodzenia za swoją "pracę". Niestety, akcja okazała się niewypałem, a podejrzany zaciekle wypiera się podobnych zarzutów.
Dlaczego Sony miałoby to zrobić? Z prostej przyczyny - jeśli Geohot złamałby zabezpieczenia ich konsoli dla pieniędzy, kolejna brama na drodze do zwycięstwa koncernu zostałaby otwarta.
Czyżby Sony naprawdę nie miało lepszych argumentów, posuwając się do czegoś takiego?
