Recenzja: Battlefield: Bad Company 2 - Vietnam (PS3/PSN)

Nigdy nie pomyślałbym, że pierwsza naprawdę porywająca produkcja traktująca o wojnie w Wietnamie, będzie sprzedawanym za naprawdę śmieszne pieniądze dodatkiem w formie DLC. Panie i Panowie, po wpadce w postaci Medal of Honor szwedzkie studio DICE wraca naprawić swe winy za sprawą Battlefield: Bad Company 2 - Vietnam. I naprawiają to tak, że aż czuć smród palonego napalmu o poranku, moi drodzy...Nigdy nie pomyślałbym, że pierwsza naprawdę porywająca produkcja traktująca o wojnie w Wietnamie, będzie sprzedawanym za naprawdę śmieszne pieniądze dodatkiem w formie DLC. Panie i Panowie, po wpadce w postaci Medal of Honor szwedzkie studio DICE wraca naprawić swe winy za sprawą Battlefield: Bad Company 2 - Vietnam. I naprawiają to tak, że aż czuć smród palonego napalmu o poranku, moi drodzy...
Cena tego DLC to 47 PLN. Co otrzymujemy w zamian? Pięć naprawdę świetnych map, jedynie dla trybów Conquest oraz Rush oraz specjalne pojazdy oraz uzbrojenie adekwatne do epoki wojny w Wietnamie. Niby niewiele, ale po odpaleniu gry zauważymy też kilka zmian w samym gameplayu, które pod względem dynamizującym rozgrywkę nieco upodabniają Vietnam do ostatniej odsłony Call of Duty. Czy to źle? Moim zdaniem fakt, że Vietnam wydaje się być grą odrobinę inną niż podstawowe Bad Company 2 wyjdzie tej serii tylko na dobre. Po drugie z kolei, kto w czasach wojny w Wietnamie widział ultra-celne i ultra-dalekosiężne karabiny snajperskie? No właśnie. Vietnam jest więc zgodny z realiami historycznymi i niejako także właśnie w zgodzie z nimi oferuje więcej akcji skondensowanej na niewielkiej przestrzeni, aniżeli Battlefield: Bad Company 2.




Rozszerzenie oferuje także odpowiednie uzbrojenie z czasów epoki oraz broń z czasów II Wojny Światowej, której Wietnamczycy faktycznie podczas wojny w Wietnamie używali. Broni jest łącznie siedemnaście, a znajdują się wśród nich między innymi takie klasyki, jak M16A1 oraz AK-47. Są też mniej popularne pukawy pokroju PPSz, M10, M60, M14, RPK LMG, Uzi czy... kultowy Thompson oraz miotacz ognia, który ostatecznie potrafi wywrócić cały obraz bitwy do góry nogami, jeśli tylko dzierżącemu go żołnierzowi zapewnić odpowiednią ochronę. Jest więc w czym wybierać i każdy fan okresu wojny w Wietnamie będzie tymi fantami zachwycony tym bardziej, że zostały one realistycznie odwzorowane.
A pojazdy? Cóż, ze względu na mniejszy rozmiar map, ich rola została w Vietnam obniżona do minimum, w związku z czym stworzono jedynie 7 ich rodzajów. Chwała stwórcy, że DICE wzięło się za najbardziej charakterystyczne i rozpoznawalne wehikuły tamtych czasów. Jest kultowy, znany ze wszystkich filmów o Wietnamie Jeep, którego robocza nazwa brzmiała Willis. Jest też odpowiedni epoce czołg M-48 oraz kolejna ikona, czyli śmigłowiec o dumnej nazwie UH-1 Huey. Niestety, każdy z pojazdów cechuje się odpowiedającą mu wadą. Czołgi strzelają zbyt słabo i zbyt szybko zamieniają się w pył, w ogólnie nie czuć że mamy do czynienia z potężnymi taranami tamtych czasów. Łodzie patrolowe poruszają się zbyt wolno i nie mają praktycznie żadnego konkretnego przełożenia na rozgrywkę. Nawet helikopter wydaje się być tu zbędny.
Przejdźmy do najważniejszego, czyli nowych map oferowanych nam przez DICE w owym rozszerzeniu:
Hill 137 - górskie zbocza porośnięte dżunglą i krzakami doskonałymi do zaplanowania i wprowadzenia w życie skutecznej zasadzki, a zaraz obok palony atakiem napalmowym obszar, na którym nie ma już praktycznie niczego prócz dogorywających w płomieniach krzaków, drzew czy krzewów. Mapa idealna dla wszystkich ceniących sobie bezpośrednie starcia, jeśli tylko zdecydują się pozostać w zaroślach, ale także dla snajperów, którzy polować będą na graczy, którzy w wirze walki zapomną się i choć na moment wyjdą z lasu umiejscowionego na pagórku. Nie ma co ukrywać, właśnie na tej mapie gracze na dzień dzisiejszy bawią się najczęściej. I w sumie nie ma się czemu dziwić, albowiem jej zróżnicowanie nadaje jej charakteru.
Cao Son Temple - grając na tej mapie czułem się prawie jak w Call of Duty. Mimo, że ujrzymy na niej wiele miejsc pozwalających skryć nam się przed ostrzałem wroga, to ruiny świątyni wydają się być idealnym miejscem do zaskakiwania przeciwnika nie tylko taktycznie, ale także szybkością reakcji. Bardzo często zdarzało się, że spotykałem się z pewnym graczem "na rogu" pewnej ściany i tylko od refleksu jednego oraz drugiego zależało, który z nas padnie trupem. Rozgrywka na tej mapie jest zupełnie inna od tego co oferowało podstawowe Bad Company 2, także jeżeli macie wstręt do Call of Duty, zwyczajnie na tę mapkę uważajcie i nie zrażajcie się.
Vantage Point - rzeka przecinająca pole uprawy ryżu oraz wioskę, której mieszkańcy pochowali się w charakterystycznych dla wietnamskich realiów chatkach ze słomy oraz drewna. Wbijając na tę mapę możemy poczuć się jak w prawdziwym wietnamskim miasteczku, gdyby oczywiście wyciąć tylko drużynę przeciwną. Najfajniejszym patentem na Vantage Point jest fakt, że wydaje się być ona stworzona zarówno dla graczy pragnących bezpośrednich starć, jak i snajperów. Wyważona rozgrywka to plus, jednak wciąż serwer zaludniają ludzie wyrzynający się nawzajem pistoletami maszynowymi, w związku z czym snajperom jest tu bardzo ciężko.
Phu Bai Valley - to z kolei raj dla wszystkich snajperów lubujących się w technicznym i efektownym skracaniu przeciwnikom żywota przy pomocy jednego tylko pocisku. Całość zbudowana jest z niewielkich pól uprawnych, położona na absolutnie prostym i otwartym terenie. Kilka osłon i tak nie daje poczucia bezpieczeństwa, albowiem żeby oddać celny strzał w przeciwnika, należy się uprzednio wychylić, czy to zza kamienia, czy zza ściany chatki. A to wprowadza ogromne ryzyko bycia trafionym, biorąc pod uwagę fakt, że drużyna przeciwna na Phu Bai Valley ZAWSZE ma kilku snajperów momentalnie gotowych odebrać Ci życie. Ze względów czysto indywidualnych (zawsze gram jako snajper) właśnie ta mapka przypadła mi do gustu najbardziej.
Operation Hastings - tę mapkę otrzymamy w momencie wykonania aż 69 milionów akcji zespołowych. O co chodzi? Każde uleczenie kompana, dostarczenie amunicji, naprawa, wskrzeszenie czy inna altruistyczna akcja na polach bitew Vietnam oraz Bad Company 2 owocuje jednym punktem akcji zespołowych. Gdy uzbieramy takich aż 69 milionów, mapka stanie przed nami otworem. Trochę duże wymagania zważywszy na fakt, że ostatnio posiadacze PlayStation 3 mieli na liczniku zdecydowanie najmniej takich akcji (niespełna 4 miliony, Xbox360 - 7 milionów, PC - 11 milionów), ale jak wynika z relacji Butchera z redakcji PSX Extreme, zdecydowanie warto się postarać.
Chyba nie trzeba wspominać, że w kwestii systemu zdobywania punktów doświadczenia czy awansu na kolejne poziomy, a także zdobywania kolejnych broni, system zaproponowany w Vietnam jest bliźniaczo podobny temu z Bad Company 2, prawda? Oraz faktu, że oprawa graficzna oraz dźwiękowa to absolutnie ten sam poziom, który prezentowała "podstawka"? Należy jednak wspomnieć, że prawie 50 utworów z czasów wojny w Wietnamie, które przygrywają nam podczas szybowania, płynięcia czy też przemieszczania się po lądzie pojazdami, robią niemałe wrażenie i kolejny raz potwierdzają, że DICE zadbali absolutnie o wszystko. Niestety, trzeba wspomnieć o jednej bardzo niemiłej dla posiadaczy PlayStation 3 kwestii. Otóż zarówno dodatek, jak i pełna gra na konsolę Xbox360 zostały spolonizowane. Co ważniejsze, z udziałem polskich gwiazd pokroju Mirosława Baki czy Cezarego Pazury. Wersja na PlayStation 3 z kolei nie dość, że musiała zadowolić się angielską wersją językową, to na dodatek także i Vietnam jest po angielsku, co może tylko rozzłościć polskich graczy i zdecydować o ewentualnym zakupie dodatku na tę, a nie inną konsolę.
Czy Vietnam to rozszerzenie idealne? Biorąc pod uwagę cenę na poziomie 47 PLN oraz to co za nią dostajemy, moim zdaniem mogłoby do takiego miana aspirować wspólnie z Red Dead Redemption: Undead Nightmare oraz Bioshock 2: Minerva's Den. Niech ten dodatek i jego wysoka ocena będzie przestrogą dla Activision, ich Call of Duty oraz tragicznej okiem konsumenta polityki firmy. Electronic Arts oraz DICE doskonale wiedzą jak dbać o swojego klienta, a Vietnam jest tego doskonałym przykładem. Szczerze? Podczas gry nie zauważyłem zbyt dużych wad w kodzie produktu, a liczba oferowanych dodatków zadowoliła mnie w pełni, co biorąc pod uwagę jego cenę oraz fakt, że mamy tu do czynienia z DLC, nie z kolei pełnoprawną grą, pozwala mi z czystym sumieniem wystawić końcową notę 10-. Dobra robota DICE! Oby tylko Battlefield 3 stał na tak samo wysokim poziomie, co Vietnam, a może kiedyś uda Wam się zrzucić z komercyjnego tronu Call of Duty i szalejącego ostatnimi miesiącami Bobby'ego Koticka. Myślę, że czas już wymienić w branży krew... [Pyszny]
platforma: PlayStation 3
nośnik: HDD/PlayStation Network
HDD: brak danych
developer: DICE
wydawca: Electronic Arts
gatunek: FPS/Strzelanina
premiera: 22 grudnia 2010 (EU)
Lokalizacja: brak (po angielsku)
PEGI: 16+
gracze: offline 1, online 1-16
Zalety: Świetnie zbalansowane mapy, garść gnatów i pojazdów z epoki, soundtrack, żywotność, cena!
Wady: Niektóre pojazdy są mało przydatne, brak wersji PL (PS3)