Przepis na wygryzienie z rynku Call of Duty?
, na czele z jej prezesem, Johnem Riccitiello, uważa że wygryzienie serii Activision z rynku jest realne. Przepis na sukces w kolejnych latach? Wydanie kilka razy z rzędu produkcji lepszych, niż produkty konkurencji oraz odpowiednie wypromowanie ich. Poza tym, w przyszłym roku naprzeciwko kolejnego Call of Duty staną aż trzy gry. Będą to Bulletstorm, Crysis 2 oraz...Electronic Arts, na czele z jej prezesem, Johnem Riccitiello, uważa że wygryzienie serii Activision z rynku jest realne. Przepis na sukces w kolejnych latach? Wydanie kilka razy z rzędu produkcji lepszych, niż produkty konkurencji oraz odpowiednie wypromowanie ich. Poza tym, w przyszłym roku naprzeciwko kolejnego Call of Duty staną aż trzy gry. Będą to Bulletstorm, Crysis 2 oraz...
...Battlefield 3, który może ostro namieszać na rynku elektronicznej rozrywki. Jak przedstawia się strategia EA na kolejne lata? Wszystko przedstawiliśmy w trzech cytatach Riccitiello, które zdają się obrazować taktykę firmy na najbliższe miesiące:
Punkt 1: Średnia ocen to podstawa!
W przyszłym i późniejszych latach omawiane gry Electronic Arts sięgną na Metacritics średniej ocen oscylującej sztywno przy granicy 90/100. Activision będzie musiało zadowolić się wynikiem co najwyżej 85/100.
Punkt 2: Przyzwyczajenie klientów do wysokiej jakości.
Sposób w jaki pozbawia się lidera jego żelaznej pozycji od lat pozostaje w branży niezmienny. Dzieje się to poprzez wypuszczenie kilka razy pod rząd lepszej jakościowo oraz technicznie gry [Medal of Honor było lepsze od Black Ops? - dop. redakcja]
Punkt 3: Zmasowany atak gier!
W 2011 chcemy wypaść w oczach klientów dużo lepiej, niż Activision, i zarazem lepiej niż w 2010 roku. A wszystko dzięki tytułom takim jak Crysis 2, Bulletstorm oraz... Battlefield 3, który będzie bezpośrednim i najważniejszym konkurentem dla nowej odsłony Call of Duty.
Wszystko ładnie i przyjemnie wygląda teraz, ale czy jest możliwe zrzucenie strony serii gier, której najnowsza odsłona zarabia w 24h więcej niż największe hollywódzkie superprodukcje? Życzymy Electronic Arts jak najlepiej, ale wydaje się to średnio prawdopodobne...