Bobby Kotick naciera na Electronic Arts!

Gry
390V
Bobby Kotick naciera na Electronic Arts!
Pyszny. | 27.09.2010, 18:59

Będzie z tego jatka, wiemy to już dziś. Bobby Kotick w najnowszym, opublikowanym na łamach renomowanego magazynu EDGE, wywiadzie wytacza ciężkie działa przeciwko koncernowi Electronic Arts i polityce przezeń uprawianej. Ale to nie wszystko! Stwierdza również, że prezesi Infinity Ward zdradzili go, będąc jednocześnie jego najlepszymi przyjaciółmi! Tak, Kotick to oszołom mający nieustanne parcie na kasę i obiecaliśmy sobie, że nie będziemy już publikować jego dyrdymałów, ale takich wypowiedzi byśmy się po nim nie spodziewali. Są szokujące. Czasem nawet niesmaczne. Zresztą, przekonajcie się sami...Będzie z tego jatka, wiemy to już dziś. Bobby Kotick w najnowszym, opublikowanym na łamach renomowanego magazynu EDGE, wywiadzie wytacza ciężkie działa przeciwko koncernowi Electronic Arts i polityce przezeń uprawianej. Ale to nie wszystko! Stwierdza również, że prezesi Infinity Ward zdradzili go, będąc jednocześnie jego najlepszymi przyjaciółmi! Tak, Kotick to oszołom mający nieustanne parcie na kasę i obiecaliśmy sobie, że nie będziemy już publikować jego dyrdymałów, ale takich wypowiedzi byśmy się po nim nie spodziewali. Są szokujące. Czasem nawet niesmaczne. Zresztą, przekonajcie się sami...

Jakkolwiek idiotycznie by to nie brzmiało, Kotick na dzień dobry wyznał, iż to nie Activision, a Electronic Arts ogranicza horyzonty firmom będącym pod ich skrzydłami:

Zasada, na której opieramy prowadzenie naszej firmy, jest bardzo prosta, będąc jednocześnie przeciwieństwem tego, co robi Electronic Arts. Wykupują oni bowiem dewelopera niczym chłopów, a następnie zmieniają jego nazwę na EA Florida, EA Vancouver, EA New Jersey i tak dalej. My natomiast mówimy: "Wiecie co? Najbardziej w studiach deweloperskich lubimy to, że posiadają własne zasady, kulturę oraz wizję, co sprawia, że mogą one osiągnąć sukces". Nie mamy w posiadaniu żadnego teamu deweloperskiego cechującego się słowem Activision w tytule. Mamy Treyarch, Infinity Ward, Sledgehammer Games. To w mojej opinii jedna z podstawowych zasad budowy firmy. Ponadto założyciele studiów deweloperskich będących w naszym posiadaniu (z wyjątkiem dwóch) w dalszym ciągu prowadzą swoje firmy. Jedyne co Activision stara się im zapewnić, to odpowiednie wsparcie po to, by mogły osiągnąć jeszcze większy sukces finansowy. Bo prawda jest taka, że jeśli odwalasz dobrą robotę, a większość naszych studiów deweloperskich dobrą robotę odwala, to masz realne szanse na to, by w końcu podjąć się najtrudniejszego zadania w branży elektronicznej rozrywki - stworzenia zupełnie nowej marki.
Dalsza część tekstu pod wideo

- stwierdza buńczucznie Bobby, po czym dolewa oliwy do ognia o nazwie Activision vs EA słowami:

Wszyscy szefowie ekip nam podległych to ludzie poważni i odpowiedzialni. Chcą robić wspaniałe gry i zarabiać na nich pieniądze. Jestem pewien, że jedną z korzyści bycia wielką korporacją jest fakt, że nie ciąży na nas żadna presja. Nie ma sytuacji, w której stwierdzilibyśmy: "Hej, musimy mieć taką a taką produkcję w tym a tym kwartale!". Nie ma w tej firmie koncernu, które mogłoby powiedzieć, że Activision zmusza ich do wydania jakiejś gry. Robimy interesy z ludźmi kreatywnymi, odpowiedzialnymi, pragnącymi tworzyć świetne gry. A system wynagrodzeń wypracowany przez nas na przestrzeni lat, w pełni ich zadowala. W naszej firmie nie ma czegoś pokroju: "Hej, musicie mieć gotową produkcję już na czwartek!".

Po chwili zarzuca Electronic Arts bycie branżową chorągiewką. Firmą do wszystkiego i jednocześnie do niczego. No i wytyka rzekomo nieodpowiednie traktowanie podopiecznych, w wyniku czego nikt nie chce podpisywać z EA kontraktów:

Nie możesz być płynem do podłóg, a potem nagle i bez żadnego powodu zdecydować, że chcesz być polewą do ciast i deserów. To nie Twoje przeznaczenie, to nie Twój kod genetyczny. EA jest jednak zorientowane na wspomniany model. Ma również wiele zasobów finansowych. To potężna firma, która istnieje na rynku już bardzo długo, tak więc mam nadzieję, że kiedyś w końcu to pojmą. Największym wyzwaniem dla Electronic Arts na dzień dzisiejszy jest to, że ludzie nie chcą w tej firmie pracować!

Nikt nie chce pracować dla Electronic Arts, tak? Baaardzo ciekawe. Tym bardziej, że w wyniku ostatnich zawirowań między Activision a Infinity Ward, ostatnie wymienione studio o mało się nie posypało, a jego założyciele zostali wyrzuceni z pracy zakładając zupełnie nowy team deweloperski. Ale, ale! Również i na to waleczny Bobby miał odpowiedź. Zwyczajnie uznał, że Jason West oraz Vince Zampella go... zdradzili:

Całe zajście między Activision, a Infinity Ward wstrząsnęło moją wiarą w Westa oraz Zampellę, którzy byli przecież moimi przyjaciółmi. Nigdy bym się po nich niczego podobnego nie spodziewał! Jesteśmy firmą publiczną, mamy etyczne zasady oraz przyświęcające nam kanony, a to co oni zrobili... gdybym ja zrobił coś takiego, poszedłbym do więzienia. (...) Nie możesz wykorzystywać firmy, jej dorobku i swoich możliwości do własnych korzyści. Po prostu nie wolno Ci czegoś takiego robić! Dlatego też razem z zarządem Actisvion nie mieliśmy wyboru. Zdawaliśmy sobie sprawę, że decyzja której skutkiem było wyrzucenie z pracy Westa oraz Zamepelli może podzielić pracowników teamu Infinity Ward. Uznaliśmy jednak, że to konieczne. Że wszystko dobrze się skończy. (...) Tym bardziej, że w ciągu ostatnich pięciu miesięcy otrzymaliśmy ponad 5 tysięcy ofert współpracy. Nie jest więc tak, że młodzi projektanci nie interesują się Infinity Ward.

I to by było na tyle. Dzisiejszy odcinek Wynurzeń Walcznego Wojownika Bobby'ego dobiegł końca. Jedno jest pewne. Na odpowiedź Electronic Arts nie trzeba będzie długo czekać. Oczekujemy ognia, iskier, igrzysk i latających wirtualnych flaków. Ogromnej ilości wirtualnych flaków...

Źródło: własne

Komentarze (13)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper