Według Rosjan Pokemon Go to tak naprawdę szpiegowskie narzędzie CIA i machina terrorystyczna
Kojarzycie ten moment, gdy coś wydaje się być wzięte z "Asza", a jednak okazuje się prawdziwe? No, to dziś poczujmy się tak razem.
Jak wiadomo Pokemon GO zbiera o nas bardzo dużo informacji, co zaczęło niepokoić rosyjskich polityków na całkiem wysokich szczeblach.
Wyobraźcie sobie sytuację, w której pokemony nie pojawiają się w parkach i ogródkach, tylko w tajnych strzeżonych przez tysiące żołnierzy bazach. Wtedy to tacy ludzie podczas służby będą się bawić w łapanie stworków, będą robić zdjęcia tajnych obiektów i wszystko to trafi do USA. A jak wiadomo Obama i jego ekipa to zło wcielone, wszędzie czyhają na nasze życie i non-stop nas inwigilują.
Ponadto korzystając z aplikacji Niantic możecie się stać współpracownikami zamachowców i pomagać dzięki niej w atakach terrorystycznych.
I to nie są moje wymysły a słowa między innymi lidera Partii Komunistycznej (drugiej największej w Rosji) oraz innych przedstawicieli władz.
Co jeszcze lepsze, zamiast pokemonów w Moskwie można łapać dzieła sztuki z lokalnego muzeum. Ach ci Rosjanie.