Niektórzy mają problemy z Pokemon GO. Bośniacy wchodzą na miny, Rosjanie szukają spisków, a to nie koniec

Wciąż nie milkną zachwyty nad Pokemon GO. Gracze z wielką radością biegają po osiedlach, szukają Pokemonów i walczą o istotne miejscówki, jednak pozycja Niantic Labs wzbudza w wielu krajach sporo kontrowersji.

Pokemon GO nadal nie zadebiutował na całym świecie, ale nie jest to problem dla zaradnych graczy, którzy chcą biegać za Pokemonami. Fani Pikachu jednak czasami przeszkadzają, więc przykładowo władze z Bośni i Hercegowina wydały oficjalny komunikat, w którym proszą zainteresowanych o rozwagę – w tym kraju łatwo napatoczyć się na pola minowe, które nie zostały zabezpieczone… A jak łatwo możecie się domyśleć, nawet w tych miejscach pojawiają się stworki, więc ludzie próbując złapać najciekawsze okazy nie zwracają uwagi na ostrzeżenia oraz znaki.  

Inny problem mają Rosjanie. Zdaniem rzecznika Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego gra „zagraża integralności” i Vakhtang Kipshidze ostrzegł wiernych. Nawet telewizja Rossiya 24 przygotowała specjalny program, w którym ostrzegano widzów przed wchodzeniem w zakazane miejsca, ponieważ złe zachowanie graczy może skutkować więzieniem. Sytuację pozycji skomentował również Jewgienij Fiodorow – działacz i polityk – który oskarżył deweloperów o spisek w celu destabilizacji państwa rosyjskiego… Jego zdaniem ludzie masowo wychodzą na ulice i powodują zamieszki, a zarazem chaos.  

Podobnego zdania są niektórzy Egipcjanie – w tym kraju może oficjalnie pojawić się zakaz gry w Pokemon GO, ponieważ zdaniem władz aplikacja udostępnia filmy i zdjęcia z kluczowych dla kraju obszarów, a z tego powodu państwo jest podobno narażone na ataki.

Sympatycy Charizarda mogą mieć również problem w Arabii Saudyjskiej – tam już od 2011 roku Pokemony są zakazane, ponieważ zdaniem duchownych bajka jest przepełniona między innymi elementami hazardu oraz politeizmu.