Jeśli macie w portfolio takie tytuły, jak League of Legends czy Dota 2, to nie znajdzie tutaj nic szokującego, ponieważ rdzeń konwencji jest identyczny.
Gracze ścierają się na mapie złożonej z trzech alei, na których stoją wieże, będące na tyle groźne, że lepiej puścić przodem miniony. Wszystkie aleje stykają się w jednym punkcie, gdzie znajduje się rdzeń, a jego zniszczenie to obietnica wygranej.
Twórcy zalecają, by przez pierwsze gry nie skupiać się na wygraniu meczu, ale na ćwiczeniu skilla i zrozumieniu, na czym polega gra.
Swoją drogą, czy tylko wg mnie miniony z takiej perspektywy wyglądają komicznie?