HDR to niespełniona obietnica? Nie tylko branża gier, ale nawet Hollywood zaniedbuje HDR
Od kilku lat piszemy o tym, że natywne wsparcie dla HDR w grach staje się coraz gorsze (wiele tytułów debiutuje w ogóle bez implementacji tego trybu). Źle sytuacja wygląda też z filmami.
Co prawda wciąż pojawiają się chlubne wyjątki implementacji natywnego HDR w grach (polecam sprawdzić te perełki), ale niepojojące jest to, że nawet takie hity AAA, jak Black Myth Wukong, Starfield czy Space Marine 2 debiutują bez wsparcia dla natywnego HDR.
Niedawno STOP the FOMO, jeden z największych ekspertów w zakresie telewizorów, zwrócił uwagę na to, jak marnie wygląda wsparcie dla HDR w najnowszych filmach z Hollywood. Takie kinowe hity "F1", "Jurassic World Rebirth" i "Superman" nie wychodzą ponad poziom najjaśniejszych obszarów obrazu poza ok. 200-300 nitów, co jest wartością śmiesznie niską przy obecnych wyświetlaczach i potencjalnych możliwościach HDR. Skrajnie źle sytuacja wygląda w "Supermenie", gdzie nawet lasery czy wybuchy nie przekraczają jasności 100 nitów w HDR.
"Zostaliśmy wprowadzeni w błąd, a wojna na jasność w TV się zakończyła" - stwierdza Stop the FOMO, który podkreśla, że przestaje przykładać dużą wagę do trybu HDR w recenzjach nowych telewizorów. Z prostego względu - twórcy nowych filmów po prostu ignorują możliwości HDR i bardzo jasnych wyświetlaczy.
Co to oznacza dla konsumentów? Jeśli nie oglądacie TV w jasnym salonie, tylko wieczorami, to napalanie się na superjasne panele ma coraz mniejszy sens - przynajmniej jeśli chodzi o filmowe seanse. Stop the FOMO rekomenduje w związku z tym, by kupować TV o większych przekątnych ekranu, a na znacznie dalszy plan zepchnąć aspekt jasności paneli.
"Trend nie jest dobry. Myślałem kiedyś - bądźmy cierpliwi. (…) Nie spodziewałem się, że po 10 latach filmy będą coraz ciemniejsze w HDR. Więc mogę powiedzieć, że wszyscy zostaliśmy wprowadzeni w błąd. Hype na HDR to było tylko to - pusty hype, który doprowadził do bezsensownej wojny producentów TV na coraz większą jasność".
