Przyszłość Fast & Furious wisi na włosku... Wszystko przez jeden warunek wytwórni
Fast & Furious to marka, która przez ponad dwie dekady definiowała pojęcie kinowego widowiska - pełnego szalonych pościgów, widowiskowych eksplozji i rodzinnych dramatów napędzanych adrenaliną. Seria zarobiła ponad 7 miliardów dolarów na całym świecie, ale po jedenastu filmach nawet ta niegdyś niepowstrzymana maszyna zaczyna tracić paliwo. Coraz droższe produkcje i malejące zainteresowanie widzów sprawiły, że przed twórcami stoi poważny zakręt.
Jak informuje The Wall Street Journal, Universal Pictures postawiło sprawę jasno - finałowy film musi powstać ze znacznie mniejszym budżetem. Studio, zmęczone finansową rozrzutnością Fast X, domaga się ograniczenia kosztów do około 200 milionów dolarów - o ponad 140 milionów mniej niż poprzednia część. Jeśli warunek nie zostanie spełniony, projekt zostanie anulowany. Tymczasem produkcja Fast X-2 utknęła w miejscu - nie ma gotowego scenariusza, a część obsady wciąż nie podpisała kontraktów.
Vin Diesel, od lat twarz i serce serii, zapowiedział, że film może trafić do kin w kwietniu 2027 roku, ale tylko jeśli Universal zgodzi się na jego trzy warunki: akcję w Los Angeles, powrót do korzeni i odtworzenie Paula Walkera w technologii CGI. Jednocześnie studio ma rozważać spin-offy i seriale telewizyjne, które pozwoliłyby utrzymać markę przy życiu bez kolejnych budżetowych fajerwerków. Wszystko wskazuje na to, że Fast & Furious naprawdę zbliża się do swojej ostatniej prostej.
