Battlefield 6 i destrukcja otoczenia. Dlaczego spadające budynki nie zabijają od razu?

W Battlefield 6 nie zabrakło rozbudowanej destrukcji otoczenia, ale część graczy oczekiwało większych konsekwencji związanych z niszczonymi budynkami. DICE wytłumaczyło „problem”.

Battlefield 6 już na etapie pierwszych testów beta pokazuje, że może być jednym z największych hitów w historii serii. EA i DICE mogą mówić o rekordowych wynikach – liczba graczy w testach przebiła oczekiwania, a opinie w większości są bardzo pozytywne. Perspektywy przed premierą wyglądają więc świetnie.

Jednym z najważniejszych znaków rozpoznawczych serii Battlefield od lat jest rozbudowany system destrukcji otoczenia. W Battlefield 6 twórcy ponownie postawili na ten element, czyniąc go jeszcze bardziej spektakularnym – budynki rozsypują się w pył, ściany pękają, a elementy konstrukcji spadają na ulice.

Mimo to wśród graczy pojawiły się kontrowersje, ponieważ wielu zauważyło, że zawalające się budynki czy kruszące się mury nie zabijają przeciwników tak, jak miało to miejsce np. w Battlefield 3 czy Battlefield 4. Czy oznacza to, że destrukcja jest tylko „dla oka”? Były deweloper DICE, Jaqub Ajmal, przyznał w serwisie X, że w becie rzeczywiście destrukcja nie powodowała obrażeń, i wspomniał o potrzebie wprowadzenia „destrukcji 2.0” dla większego znaczenia tego elementu w rozgrywce.

Na te słowa zareagował David Sirland, główny producent serii, tłumacząc:

Obrażenia są - tylko nie natychmiast - bo to nie jest fajne i zbyt losowe. Jeśli zostaniesz pod spadającymi gruzami, zobaczysz efekt. Dotyczy to głównie większych elementów. Oczywiście będzie to jeszcze dopracowane.

DICE postawiło w tym wypadku na czystą przyjemność z rozgrywki. Weterani serii na pewno pamiętają satysfakcję z miażdżenia wrogów spadającymi ścianami, jednak w przypadku Battlefielda 6 twórcy mogą zapewnić trochę inne doświadczenie.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Battlefield 6.