„Powrót do przyszłości” na żywo? - Hendo stworzyło lewitującą deskorolkę
Ostatni raz pisaliśmy w Nowych Technologiach o zaprzęgnięciu zmysłu dotyku w wirtualnej rzeczywistości. Tym razem mamy dla Was jeszcze bardziej rozrywkowy temat - lewitujące deskorolki!
Chyba każdy pamięta świetną scenę pościgu na lewitujących deskach z „Powrotu do przyszłości II". Nie wiem jak Wy, ale ja od dziecka marzę o takim gadżecie w rzeczywistości. I wygląda na to, że choć trochę zbliżyliśmy się do sytuacji, w której będzie można wskoczyć na podobne cacko.
Niestety nikt nie wymyślił jeszcze napędów antygrawitacyjnych. Musimy zadowolić się znaną już technologią, czyli lewitacją elektromagnetyczną, wykorzystywaną w transporcie najnowszych japońskich pociągów Maglev, mknących z prędkością 450 km/h. Ta technologia ma oczywiście jedno ogromne ograniczenie - lewitować można tylko nad specjalną powierzchnią. W przypadku pociągów są to odpowiednio przygotowane "tory", a jeśli chodzi o lewitującą deskorolkę Hendo musimy bawić się na przygotowanych przez firmę rampach.
Dlaczego nikt wcześniej nie wpadł na taki pomysł? Wciśnięcie odpowiednich komponentów (m.in. bardzo mocnych magnesów) w małą obudowę deski nie jest łatwym zadaniem. Do tego dochodzi bardzo duży pobór mocy, który wzbudza efekt lewitacji elektromagnetycznej. W związku z tym obecny prototyp Hendo może się unosić nad ziemią tylko przez 7 minut. O jakich kosztach tu mówimy? Za samą deskę trzeba zapłacić 10 tysięcy dolarów, a dochodzą do tego jeszcze koszty wyłożenia metalowego toru.
Co ciekawe firma Hendo zamierza w przyszłości wprowadzić technologię pozwalającą na lewitowanie całych domów, co miałoby zapewnić 100% odporność takich budynków na trzęsienia ziemi.
"Skoro możesz sprawić by lewitował pociąg ważący 50 tysięcy kg, to dlaczego nie można tego zrobić z domem?" - zapytał retorycznie Greg Henderson w rozmowie z Engadget.
