Bungie od liczb klatek woli dobrze zrobiony gameplay

Jonty Barnes z Bungie woli, by zespół skupił swoją uwagę na projektowaniu gameplayu, niż pilnowaniu, czy aby na pewno gra ruszy w 1080p i 60 klatkach na sekundę, pomimo przekomarzań MS i Sony odnośnie mocy swoich sprzętów.
Jak mówi Barnes, gracze coraz częściej ignorują suche statystyki i gołe liczby:
Odnoszę wrażenie, że ludzi coraz mniej obchodzą cyferki. Zawsze mówiło się o grafice, 1080p i 60Hz to dalej coś szalonego, a twórcy platform zdają się uwypuklać znaczenie tego.




Nie o to tutaj chodzi, a o niesamowite doświadczenie płynące z rozgrywki i wszystko, co składa się na najlepsze doświadczenia, to ich bagaż. [...] Patrząc przez na ostatnie kilka lat, gry komputerowe się znacznie poprawiły, są o wiele lepszej jakości i częściej liczy się doświadczenie, a nie statystyki.
Dyrektor kreatywny Bungie odpowiedział także na zarzuty, wg których świat Destiny, składający się z Księżyca, Ziemi, Marsa i Wenus, był zbyt mały:
Gdy ludzie myślą o tym, jako o czterech miejscach, ciężko jest im zrozumieć całą dostępną przestrzeń i złożoność wszystkiego, co można zwiedzić. Co więcej, można wracać do już poznanych lokacji, bo za kolejnym razem będą tam zupełnie inne aktywności do wykonania.
Chyba nikt już się nie boi o finalną jakość [gra]Destiny[gra].
Zgadzacie się ze słowami Barnesa o zanikającym znaczeniu statystyk?
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Destiny.