Prezes Bloober Team: "Nie kojarzę zbyt wielu firm, które zrobiły tylko hity"

Gry
6228V
Prezes Bloober Team: "Nie kojarzę zbyt wielu firm, które zrobiły tylko hity"
Roger Żochowski | 31.07.2014, 20:43

Czy warto wspierać polskie gry za wszelką cenę? Jaki jest największy sukces i największa porażka twórców Basement Crawl? I jakie plany firma ma na przyszłość? Cóż - będzie mrocznie, hardkorowo i z ambicjami na podbicie światowego rynku. Prezes Bloober Team nie unikał trudnych pytań, a po wizycie w siedzibie firmy wiemy jedno - Medium, jeden z powstających w studiu projektów, zapowiada się naprawdę obiecująco. 

Siedzibę Bloober Team, która mieści się w Krakowie, miałem okazję zwiedzić wraz Sobkiem. Stosowną fotorelację znajdziecie w galerii, a na dniach poznacie też nasze wrażenia z ogrywanych i prezentowanych tam gier. Przetestowaliśmy między innymi Basement Brawl (jest wyraźnie lepiej, ale to chyba nikogo nie dziwi), Scopophobię (horror nasuwający skojarzenia z produkcjami typu Outlast), oraz Medium. O tej ostatniej produkcji nie możemy wiele mówić, ale założenia zarówno gameplayowe jak i fabularne są świetne. Póki co możemy zdradzić, że akcja tytułu osadzona została w Polsce, a stylistyka jest bardzo mroczna. Trzymamy kciuki za ten projekt, bo potencjał jest naprawdę spory. Mieliśmy też okazję porozmawiać nieco o firmie i branży gier wideo w Polsce z prezesem Bloober Team - Piotrem Babieno. Czego się dowiedzieliśmy?
Dalsza część tekstu pod wideo
 
Roger: Może na początek powiesz trochę o firmie. Ile czasu działacie na rynku?
 
Piotr Babieno:  Nasza firma istnieje od sześciu i pół roku. Na początku działaliśmy jako spółka, która została powołana przy udziale funduszu Satus. 3 lata temu pojawiliśmy się na giełdzie New Connect. W tym czasie zrealizowaliśmy ponad 40 różnych SKU - w większości na zlecenia. Od półtora roku realizujemy wyłącznie własne IP i skupiamy się na tworzeniu mroczniejszych gier (horrorów i thrillerów) dla bardziej wymagającego gracza.
 
Roger: Jaka jest geneza nazwy firmy?
 
Piotr Babieno:  A to bardzo ciekawe, bo jak odchodziliśmy z Piotrem z poprzedniej spółki, mieliśmy taki projekt, który się nazywał Double Bloob i stwierdziliśmy, że tymczasowo  nazwiemy firmę Bloober Team. Później - jak to z prowizorkami bywa – okazało się,  że będzie to finalna nazwa firmy, która szybko się przyjęła szczególnie na spotkaniach b2b za granicą.
 
Roger: Ile osób zatrudniacie?
 
Piotr Babieno:  Na chwilę obecną pracujemy bądź współpracujemy z ponad 50 osobami i mamy 3 niezależne zespoły pracujące nad różnymi projektami.
 
Roger: Wasz najbardziej udany projekt?
 
Piotr Babieno:  Ciężko jednoznacznie stwierdzić. Szczerze powiedziawszy jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, jak stworzyliśmy grę A-Men. To był tytuł startowy na PS Vita, chociaż gra nie była ogromnym sukcesem finansowym. Stworzyliśmy również bardzo dużo tytułów na zlecenia zagranicznych wydawców i deweloperów. Mało kto wie, że byliśmy choćby autorami portu Alien Breed na PS3 i PS Vita, czyli hitu z Amigi z lat 80tych. Ale najbardziej udany tytuł jest przed nami.

 
Roger: Wasza największa porażka?
 
Piotr Babieno:  Pewnie chcielibyście, żebym powiedział Basement Crawl (śmiech). Powiem tak - pod kątem tego, jak gra została przyjęta na rynku, oczywiście jest to nasza największa porażka. Przede wszystkim ze względu na to, że wydaliśmy grę, która nie spełniła oczekiwań graczy. I tutaj nie ma co owijać w bawełnę - daliśmy ciała. Z tego też względu postanowiliśmy, że zrobimy tę grę całkowicie od początku.
 
Roger: Skąd czerpiecie inspiracje?
 
Piotr Babieno:  Dwa lata temu postawiliśmy sobie taki cel, że każda nasza gra będzie całkowicie unikalna. Na rynku jest olbrzymia konkurencja, więc robienie kolejnego klonu FPSa konkurującego z Call of Duty nie ma najmniejszego sensu. Z kolei półtora roku temu doszliśmy do wniosku, że chcemy realizować mroczne, ciemne gry, dla graczy hardkorowych. I w tej estetyce staramy się pozostać.
 
Roger: Co sądzisz o polskich produkcjach, które nie zachwycają jakością? Czy należy je wspierać tylko dlatego, że są polskie?
 
Piotr Babieno:  Z jednej strony jesteśmy patriotami i miło słyszeć o polskich produkcjach, ale gry są grami. Rzadko kiedy tytuł jest przeznaczony tylko i wyłącznie na rynek polski. Rynkiem docelowym większości produkcji jakie tworzymy (i większość teamów w Polsce) jest świat. Z mojego punktu widzenia wspierać powinniśmy to, co dobre. Czy jest to gra zrealizowana w Tajlandii czy w Polsce  ma mniejsze znaczenie. Natomiast możemy wspierać kolegów po fachu pracujących w Polsce. To zupełnie inna kwestia. Jeśli ktoś przyjdzie do nas po poradę na pewno mu takiej pomocy udzielimy jeśli tylko mamy odpowiednie kompetencje. Nie powiedziałbym jednak, że należy wspierać daną produkcję tylko dlatego, że jest polska. 
 
Roger: Zapytałem o to nie bez powodu, bo chciałbym nawiązać do wypowiedzi Marcin M. Drewsa, weterana naszej branży, który stwierdził na swoim Facebooku, że jeśli polska branża zacznie być postrzegana poprzez Vinci, Bloobera czy Nicolasa, to będzie bardzo źle. Nie uważasz, że jest w tym trochę racji?
 
Piotr Babieno:  Nie znam Marcina, ale powiem tak - każdy region świata ma deweloperów, którzy tworzą dobre gry i ma deweloperów, którzy tworzą słabsze gry. Zresztą - ja nie kojarzę wielu przykładów firm, które zrobiły tylko same hity. Bardzo często ktoś zaczynał od słabszej produkcji, by potem się wybić i mieć hit,  który podbijał świat. Absolutnie nie zgadzam się z tym, że ktoś na świecie będzie nas postrzegał przez pryzmat firm (i to jeszcze tych, które zaliczyły potknięcia). Poza tym jest chyba jeszcze jedna, najważniejsza rzecz. Ludzie chętnie pamiętają o sukcesach i to właśnie tak poznają gry i rynki. Nie sądzę, by ktoś za granicą kiedykolwiek pomyślał, że Polska to jest słaby rynek gier, bo tutaj jest Nicholas, czy tak jak powiedziałeś - Bloober. Gracze bardziej myślą tytułami. Jeśli gra się im podoba i została zrealizowana w Polsce to na pewno dobrze (czy będą wiedzieć, że ta gra ma metkę made in Poland to jakby inna dyskusja). A takie wycieczki, że ktoś będzie postrzegał nas przez taką czy inną firmę są niepotrzebne. Wierzę, że gracze oceniać będą gry, a nie będą posługiwać się takimi stereotypami - jak kogoś nie znam i widzę komentarze na forach czy na społecznościówkach, to raczej daleki jestem od wydawania osądów na jego temat, ale może to kwestia moralności.

 
Czyli na czym polscy deweloperzy powinni się skupić? 
 
Piotr Babieno: Myślę, że powinniśmy raczej walczyć, by w Polsce tworzyć dobre i rozpoznawalne marki gier. To one (tak jak Wiedźmin) mogą pokazać Polskę, jako miejsce gdzie powstają gry. Jestem też za tym, żebyśmy w grach mówili o tematach nam bliskich bazujących na tutejszych doświadczeniach. “Myśl lokalnie działaj globalnie” tyczy się również naszej branży. Z pewnością będziemy bardziej autentyczni robiąc gry, które są związane w ten czy inny sposób z naszym regionem, niż opowiadając o Stanach, których większość z nas nie zna. Moim zdaniem to jeden z kluczowych elementów sukcesu Wiedźmina i mam nadzieję, że takie IP powstaną w naszym kraju w najbliższym czasie. My (za pomocą Scopophobii i Medium) postaramy się do tego dołożyć swoją cegiełkę, a Wy będziecie mieli okazję sprawdzić czy zrobiliśmy to dobrze. 
 
Roger: Dzięki za szczere i wyczerpujące odpowiedzi. Trzymamy kciuki za kolejne projekty.
 
Na dniach na PPE znajdziecie także nasze wrażenia z Scopophobii oraz nowej wersji Basement Crawl. Wzięliśmy też na spytki twórców drugiej z wymienionych produkcji, zadając kilka niewygodnych pytań.
Do przeczytania niebawem. 
Źródło: własne

Komentarze (42)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper