Jay-Z i NBA 2K13
Niektórzy już mogą ogrywać NBA 2K13. Nam przyjdzie poczekać do piątku, kiedy to gra zadebiutuje w Polsce. Jak wiadomo, 2K13 jest sygnowane pseudonimem scenicznym Shawn Cartera. Czy prócz samego napisu na okładce, jest w tym coś więcej?
Niektórzy już mogą ogrywać NBA 2K13. Nam przyjdzie poczekać do piątku, kiedy to gra zadebiutuje w Polsce. Jak wiadomo, 2K13 jest sygnowane pseudonimem scenicznym Shawn Cartera. Czy prócz samego napisu na okładce, jest w tym coś więcej?
Okazuje się że tak. Twórcy udzielili informacji dla portalu Wall Street Journal. Z artykułu wynika sporo ciekawych szczegółów na temat współpracy 2K Sports oraz znanego rapera, Jaya-Z.
Naciskał on twórców, aby ci podpisali umowę na udział Dream Teamu z 1992 roku w grze. Jednak nie było tak pięknie jak być powinno - w pierwotnym składzie który miał się ukazać w 2K13 brakowało Charlesa Barkleya oraz Scottiego Pippena. I tutaj Jay-Z użył swojej magii. Twórcy mówią, że dosłownie podniósł telefon i po wykonaniu kilku rozmów, Barkley "był załatwiony". Z Pippenem poszło nieco ciężej, gdyż tutaj pomogły dopiero jęki fanów serii.
Oczywiście Jay miał także wpływ na muzykę która w grze się ukaże. Ścieżka dźwiękowa zawierać będzie utwory samego rapera, co jest rzeczą oczywistą, ale także jego przyjaciół oraz twórców z którymi miał okazję współpracować - Kanye West, Santigold oraz Coldplay. Pierwotnie 2K Sports dostało "kosza" od zespołu U2, ale tutaj także magiczny telefon Jaya dał o sobie znać, i usłyszymy znanych irlandczyków w 2K13.
Dobrze że raper faktycznie miał wpływ na ukształtowanie gry i nie jest czysto marketingową zagrywką.
