Ambitne plany Electronic Arts

Nawet bardzo ambitne. Wydawca dąży do perfekcji, której wyznacznikiem jest średnia w serwisie Metacritic. Spoko, zawsze to jakieś miarodajne ukazanie wartości danego produktu, tylko że Electronic Arts zamierza w niedalekiej przyszłości celować w przedział ocen swoich gier i usług dający ostatecznie średnią w wysokości minimum 90% we wspomnianym serwisie. Same kozackie tytuły, czy masa kasy pakowanej w marketing?
Nawet bardzo ambitne. Wydawca dąży do perfekcji, której wyznacznikiem jest średnia w serwisie Metacritic. Spoko, zawsze to jakieś miarodajne ukazanie wartości danego produktu, tylko że Electronic Arts zamierza w niedalekiej przyszłości celować w przedział ocen swoich gier i usług dający ostatecznie średnią w wysokości minimum 90% we wspomnianym serwisie. Same kozackie tytuły, czy masa kasy pakowanej w marketing?





Zahaczające o pobożne marzenia plany firmy wyłożył David DeMartini, który w EA zajmuje się mająca konkurować ze Steam platformą Origin (a nawet ją przebić, jeżeli ufać bełkotowi grubych ryb). Elektronicy nie są tam, gdzie chcieliby być, ale widoczny progres zaobserwować mamy już w najbliższym czasie:
"EA jest naprawdę interesującym miejscem. Mamy tak wysoko podniesioną poprzeczkę - nie ważne czy chodzi o nasze gry, czy o oferowane usługi - że chcemy zbierać średnie na Metacritic, które zaczynają się od progu 90%. Origin zmierza w tym kierunku. Mamy świadomość, że nie jesteśmy jeszcze w punkcie docelowym, ale dojdziemy tam w niedalekiej przyszłości."
Wracając do samego Origin - wprawdzie Elektronicy w chwili obecnej nie zagrażają w żaden sposób usłudze Valve, ale wartym odnotowania jest fakt, że aktualnie ich rozwiązanie poszczycić może się 12 milionami osób, które zassały Origin i 50 partnerami biznesowymi. Naprawdę nieźle, biorąc pod uwagę, iż platforma jest relatywnie świeża i ma tak poważnego konkurenta jak Steam.