Chyba wiemy za co Kojima wyleciał z Konami

Saga na temat odejścia z Konami Hideo Kojimy będzie ciągnęła się tak długo, dopóki nie poznamy wszystkich jej szczegółów. Nowe światło na całą historię rzuciła Rika Muranaka, która z Koijimą współpracowała od .
Informacja pochodzi z podcastu, w których jeden z nagrywających miał okazję porozmawiać z Muranaką. Nie omieszkał się więc zapytać o sytuację Kojimy i Konami. Okazało się, że Hideo wyleciał z firmy za to, że był za drogi i w astronomicznym skrócie - nie chciał iść na żadne kompromisy przy produkcji gry.
Muranaka zdradziła, że Kojima miał w Konami stałą płacę, niezależnie od wyników gry. Jeśli więc jakiś projekt sprzedawał się gorzej - Hideo i tak otrzymywał stałą pensję. Z drugiej strony - jeśli dana gra okazała się sukcesem - szef KojiPro nie otrzymywał bonusów. Ale to tylko jeden z powodów przez które Konami straciło cierpliwość do Kojimy.




Najważniejszym powodem było to, że z Hideo żaden businessman. Gdy Konami naciskało, by ciąć pewne elementy z gier Kojimy, ten stawał okoniem i bronił swojego projektu jak lew, stawiając na swoim. Jeśli z silnikiem Fox był jakiś problem - najważniejsze było go naprawić, przesuwając prace nad MGS V na później. Gdy coś nie grało w grze lub po prostu Kojimie nie pasowało - było to przerabiane tak długo, aż osiągnięto zamierzony cel. Mówiąc w skrócie - produkcja zjadła ogromny budżet dlatego, że Kojima chciał stworzyć grę bliską ideałowi. Coś, co będzie dopracowane w każdym calu.
Kojima był nawet w stanie poprosić o skomponowanie kilkudziesięciu utworów do swoich gier, by później nie wykorzystać żadnego z nich, gdyż uznał, że te nie pasują do klimatu, który chce osiągnąć. Po tym, jakby nigdy nic - prosił o następne kompozycje. A to wszystko kosztowało.
Jak widać - ciężko być idealistą w świecie gier i chcieć stworzyć coś bezbłędnego. Kojima przypłacił to głową swoją i swojego studia.