RECENZJA - ALAN WAKE: REMASTERED

BLOG RECENZJA GRY
376V
RECENZJA - ALAN WAKE: REMASTERED
Paulos84x | 23.10.2021, 17:41
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Moda na odświeżanie hitów sprzed lat trwa w najlepsze. Na fali tej mody studio Remedy postanowiło przypomnieć graczom historię Alana Wake'a badając jednocześnie podwaliny pod stworzenie ewentualnego sequela. Pozostaje w tym momencie zadać więc kluczowe pytanie: czy ta gra faktycznie potrzebowała odświeżenia?

Przed laty "Alan Wake" reklamowany był jako "psychologiczny thriller akcji". Ten zlepek słów dość wiernie oddaje charakter całej gry. To tytuł kładący jednocześnie duży nacisk na budowanie historii jak i na dynamiczną akcję. Sama historia opowiedziana w grze jest dość standardowa i raczej nie zaskoczy nas kolejnymi zwrotami akcji. Trudno jednak całości odmówić skrzętnie budowanego klimatu. Gra pełnymi garściami czerpie inspiracje z "Miasteczka Twin Peaks" czy "Lśnienia" Stephena Kinga. Jest więc mrocznie i tajemniczo co zadowoli wszystkich zwolenników klasycznych historii z dreszczykiem opowiadanych w filmowym stylu. Twórcy jednak skupili się na szczęście nie tylko na samej historii. Pod względem mechaniki rozgrywki "Alan Wake" to solida trzecioosobowa strzelanka z ciekawym systemem eliminacji wrogów. Otóż zanim zadamy oponentom strzały mogące ich zranić, musimy użyć latarki w celu zdjęcia z nich poświaty mroku. Bez rozjaśnienia wrogów stają się oni nieśmiertelni. Taki prosty mechanizm sprawił, że w czasie wymiany ognia gracz zmuszony jest nie tylko do oszczędnego dysponowania nabojami, ale również do rozsądnego wykorzystywania baterii w latarce. Każde starcie wymaga więc nie tylko zręczności, ale odrobiny taktycznego pomyślunku. 

Struktura samej rozgrywki jest banalnie prosta. To liniowa gra akcji, w której musimy wędrować od punktu A do punktu B eliminując kolejne fale wrogów. Wiele osób może to szybko znudzić gdyż tytuł nie oferuje zbyt wiele nowych mechanik w trakcie całej kampanii fabularnej. Różnorodnością nie powala również ani oddany do dyspozycji gracza arsenał, ani katalog oponentów. Na próżno szukać też tu jakiś bardziej wymyślnych zagadek. Ta prostota jednak mi osobiście nie przeszkadzała.  Strzelanie zostało na tyle dobrze zaprojektowane, że samo w sobie wystarczyło mi do tego by dobrze się bawić w czasie całej 8 godzinnej kampanii. Remaster w kwestii samej rozgrywki nie wprowadza absolutnie żadnych zmian. I nic w tym specjalnie dziwnego. Strzelanie czy sterowanie tak jak kiedyś tak i dziś działa świetnie więc zmiany w tym zakresie byłyby po prostu zbędne. 

A jak wypadło samo odświeżenie oprawy graficznej? W tej kwestii jest po prostu poprawnie. Twórcy nie ograniczyli się tylko i wyłącznie do prostego podbicia rozdzielczości i dodania kilku klatek animacji. Oprawa audiowizualna jest wyraźnie poprawiona i widać to od razu. Największych i chyba najbardziej koniecznych zmian doczekały się modele twarzy bohaterów. Tytułowy bohater wreszcie nie straszy plastikową facjatą, której animacja już w czasie premiery była dość pokraczna. Jednocześnie jednak efekty świetlne choć wyraźnie poprawione nie zachwycają w takim stopniu w jakim można się było tego spodziewać. Jest to o tyle istotne, że większość gry toczy się nocą, a światło latarki jest w dosłownym znaczeniu tego słowa naszą bronią w starciu z ciemnością. Mając to na uwadze tytuł mógłby okazać się swoistą pokazówką najnowszych technologii z odmienionym ostatnio przez wszystkie przypadki ray tracingiem na czele. Tak się niestety jednak nie stało.  Ogólnie rzecz ujmując samo odświeżenie oprawy audiowizualnej można ocenić w szkolnej skali na solidna czwórkę. 

Pozostałe zmiany remastera ograniczają się już jedynie do dodania do pakietu dwóch wydanych już po premierze oryginału DLC. Są to relatywnie krótkie dodatki wystarczające na około łącznie 2-3 godziny zabawy. Oba DLC wprowadzają jednak do mechaniki rozgrywki pewne zmiany tym samym stanowiąc jednocześnie uzupełnienie jak i urozmaicenie podstawowej kampanii fabularnej. Historia opowiedziana w dodatkach rzuca nowe światło na wydarzenia przedstawione w podstawce co jest dodatkowym smaczkiem.

Trudno ocenić ten tytuł. Jako remaster wypada co najwyżej przeciętnie. Zmiany są widoczne, ale nie gwarantujące oprawy graficznej na poziomie nowych tytułów. Dodatkowa zawartość ogranicza się do dwóch DLC. Z drugiej strony sam oryginał gry pomimo ponad dekady upływającej od jego premiery nadal prezentuje się bardzo dobrze stanowiąc solidną rozrywkę dla wszystkich fanów zarówno akcji jak i klimatycznych opowieści z pogranicza horroru i thrillera. Remaster więc był tej grze średnio potrzebny choć z całą pewnością nie psuje on dobrego wrażenia jakie pozostawił po sobie oryginał. A nie jest to wbrew pozorom takie oczywiste. Wystarczy spojrzeć na choćby remaster HD drugiej i trzeciej odsłony "Silent Hill", który pod niemal każdym względem prezentował się gorzej niż oryginał. Ogólnie rzec ujmując. Jeśli masz na swojej półce fizycznej lub cyfrowej oryginał "Alana Wake" zakup remastera w cenie połowy wartości nowej gry jest kompletnie zbędny. Wystarczy poczekać na premierę tej pozycji w jakiejkolwiek usłudze abonamentowej i wtedy z ciekawości sprawdzić jak prezentuje się graficzny lifting. Jeżeli jednak nigdy nie miałeś okazji żeby zapoznać się z grą Remedy to teraz jest ku temu najlepsza okazja.

 

Oceń bloga:
7

Atuty

  • Klimat
  • Model strzelania
  • DLC w komplecie

Wady

  • Graficzny lifting dobry, ale nie wprowadzający nowej jakości
  • Dla niektórych całość może okazać się zbyt mało zróżnicowana

Paulos84x

Solidny remaster świetnej gry, która niewiele się zestarzała od dnia swojej premiery.

8,0

Czy czekasz na kontynuację Alan Wake?

TAK. Jestem pewien, że to będzie hit
27%
TAK. Nie spodziewam się jednak żadnej rewelacji
27%
NIE. Uważam, że jedynka była kompletna i nie ma sensu kontynuować tej historii
27%
NIE. Nigdy nie interesował mnie ten tytuł więc nie widzę sensu, żeby sięgać po kontynuację
27%
Pokaż wyniki Głosów: 27

Komentarze (2)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper