Wiedźmińskie opowiadania kontra serial Netfliksa

BLOG
598V
Wiedźmińskie opowiadania kontra serial Netfliksa
May__Day | 09.02.2022, 17:16
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Wiedźmin uśmiechnął się krzywo - wiedział, jak wygląda. Po wypiciu mieszanki pokrzyku, tojadu i świetlika twarz nabiera koloru kredy, a źrenice zajmują całe tęczówki.

Wiedźmin

Czas czytania: 14 min

 

Swoją przygodę z Geraltem rozpocząłem jeszcze, zdaje się, w podstawówce. Podglądałem, jak wujek gra w Zabójców Królów. Niedługo potem przeczytałem książki, lecz wtedy wydawały mi się nudne.

Dołączyłem się więc do radosnego oczekiwania na część trzecią i oglądania zwiastuna Miecz przeznaczenia mniej więcej pięć razy dziennie. Przeszedłem kilkukrotnie całą trylogię gier, nie tknąłem jedynie Wojny krwi.

Adaptację Netfliksa obejrzałem na premierę, będąc w technikum. Wiedziałem jednak już wcześniej, że zacząłem zapoznawać się ze światem Wiedźmina zdecydowanie za wcześnie. Stąd nie wiedziałem, co jest takiego wyjątkowego w książkowym pierwowzorze.

Postanowiłem to karygodne zaniedbanie naprawić, a w międzyczasie porównać co ciekawsze elementy wiedźmińskich opowiadań z serialem. Zapraszam.

Znaczących spoilerów i wielkich rewelacji nie będzie, choć pojawi się kilka ciekawych (moim zdaniem) szczegółów związanych ze światem Wiedźmina i jego postaciami.

Ostatnia uwaga: kiedy piszę "serial", odnoszę się do sezonu pierwszego. Na drugi przyjdzie jeszcze czas, poza tym materiału z książek jest w nim tak mało, że porównanie go z powieściami ma sens tylko w niewielu przypadkach.

Najpierw jednak muzyka.

 

- Słuchaj no, smarkaczu - przerwał Geralt, uśmiechając się paskudnie. - Pohamuj rozlatany języczek. Mówisz do kobiety, której należy się szacunek. Zwłaszcza od rycerza Białej Róży. Co prawda, aby zostać takowym, ostatnio wystarczy wpłacić do skarbca kapituły tysiąc novigradzkich koron, zakon zrobił się zatem pełen synów lichwiarzy i krawców, ale jakieś obyczaje chyba jeszcze u was przetrwały. A może się mylę?

Tailles pobladł i sięgnął do boku.

- Panie Falwick - powiedział Geralt, nie przestając się uśmiechać. - Jeśli on wyciągnie miecz, odbiorę mu go i opłazuję gówniarza po rzyci. A potem wybiję nim drzwi.

 

Głos rozsądku 3

 

Przede wszystkim serial próbuje złapać zbyt wiele srok za ogon. Jednocześnie chce prowadzić opowieść z perspektywy trojga głównych bohaterów, przedstawić świat Wiedźmina oraz wprowadzić wątek poszukiwań Ciri. Jak to wyszło, widać - pierwszy sezon to śmietnik zagubionych w czasie i przestrzeni wątków.

Nie powiem, samodzielne układanie wydarzeń w porządku chronologicznym może być ciekawym wyzwaniem, ale chyba nie taki miał być rezultat. Boli to szczególnie, że materiał źródłowy sam w sobie wydaje się być idealnie skrojony pod serial, gdzie każdy odcinek odpowiadałby innemu opowiadaniu. Całość spinałby Głos rozsądku, w którym Geralt wraca do zdrowia po spotkaniu z pewną zębatą królewną.

Różnic pomiędzy opowiadaniami a serialem jest sporo (a w sezonie drugim jeszcze więcej), ale najciekawiej wypada porównanie Jaskrów, Yennefer oraz Ciri.

 

(źródło)

 

Z korytarza rozległ się perlisty śmiech, brzęk lutni, na progu biblioteki stanął Jaskier w liliowym kubraczku z koronkowmi mankietami i kapelusiku na bakier. Na widok Nenneke trubadur ukłonił się przesadnie, zamiatając posadzkę przypiętym do kapelusika czaplim piórem.

 

Głos rozsądku 5

 

Serialowy Jaskier, choć zagrany bardzo dobrze, został skrzywdzony przez scenariusz. Relacja Geralta z Jaskrem ukazana jest na zasadzie Shrek - Osioł. Geralt jest Shrekiem zazwyczaj w przenośni, a Jaskier Osłem, zazwyczaj dosłownie.

Owszem, obaj bohaterowie często się ze sobą przekomarzali, ale książkowy Jaskier bywa naprawdę inteligentny. Potrafi bezbłędnie rozszyfrować Geralta, doprowadzając go przy tym do szału.

A pamiętacie ich spotkanie w serialu? W pierwowzorze nastąpiło ono nieco inaczej, za to dużo bardziej "po jaskrowemu".

 

- Pamiętasz? Poznaliśmy się na festynie w Gulecie i namówiłeś mnie...

- To ty mnie namówiłeś. Musiałeś przecież wiać z Gulety co koń wyskoczy, bo dziewczę, które wychędożyłeś pod podium dla muzykantów, miało czterech rosłych braci. Szukali cię po całym mieście, grożąc, że cię wywałaszą i wytarzają w smole i trocinach.

 

Głos rozsądku 5

 

Tę akcję chętnie zobaczyłbym w serialu. Mam na myśli część, w której uciekają z Gulety, rzecz jasna.

Poza tym Jaskier miał też mniej wesołe epizody, że wspomnę tylko o sytuacji z Essi Daven oraz szpiegowaniem dla Dijkstry. To naprawdę nadaje głębi tej postaci.

 

- Ludzie - Geralt odwrócił głowę - lubią wymyślać potwory i potworności. Sami sobie wydają się wtedy mniej potworni. (...) Wtedy jakoś lżej im się robi na sercu. I łatwiej im żyć.

- Zapamiętałem - powiedział Jaskier po chwili milczenia. - Dobiorę rymy i ułożę o tym balladę.

- Ułóż. Ale nie licz na wielki poklask.

 

Kraniec świata

 

A skoro mówimy o Jaskrze, nie może obejść się bez Grosza daj wiedźminowi. Nie pojmuję popularności tego utworu, ale niech tam. Dużo bardziej chciałbym usłyszeć inne słynne dzieła tegoż barda. Na przykład o zimorodku, co wpadł do wychodku. Albo o królewnie Vandzie, która utopiła się w rzece Duppie, bo nikt jej nie chciał.

Czytelnicy poznali za to ulubiony przedmiot Jaskra z akademii w Oxenfurcie. Byla to geografia, gdyż za ogromnym atlasem łatwiej było ukryć gąsiorek wódki.

Zresztą tego typu zabawnych ciekawostek i dialogów można by tu wstawić jeszcze spokojnie z dziesięć. Na koniec wrzucę tylko tę scenę:

 

Jaskier obejrzał się nagle.

- Ktoś jedzie za nami - powiedział podniecony. - Na wozie!

- Niesłychane - zadrwił wiedźmin, nie oglądając się. - Na wozie? A ja myślałem, że tutejsi jeżdżą na nietopyrzach.

 

Kraniec świata

 

(źródło)

 

Z tym wesołym akcentem przejdźmy do Yennefer. Serial całkiem nieźle odwzorował jej charakter, choć i tak był on za mało stanowczy i zimny. O jej pochodzeniu książka mówi niewiele:

 

A on nagle znał prawdę. Wiedział. Wiedział, kim była kiedyś. O czym pamiętała, o czym nie mogła zapomnieć, z czym żyła. Kim była naprawdę, zanim stała się czarodziejką.

Bo patrzyły na niego zimne, przenikliwe, złe i mądre oczy garbuski.

Przeraził się. Nie, nie prawdy. Przeraził się, że odczyta jego myśli, że dowie się, co odgadł.

 

Ostatnie życzenie

 

Pod tym względem serial faktycznie wypada lepiej, bo dowiedzieliśmy o niej więcej. Szkoda tylko, że nie odwzorowano wierniej jej spotkania z Geraltem podczas incydentu z djinnem.

Powszechnie krążąca opinia głosi, że to z powodu niskiego budżetu, lecz nie wiem, czy do końca się z tym zgadzam. Powiedziałbym raczej, że budżet ten został przeznaczony na inne rzeczy, na przykład bitwę pod Marnadalem. Dwadzieścia orenów dla tego, kto ją w ogóle kojarzy.

Serial też szczegółowo ukazał rzeź Cintry oraz bitwę pod Sodden. Oba te wydarzenia są w opowiadaniach tylko wspomniane. Moim zdaniem scenariusz mógłby się kompletnie bez nich obejść, a budżet - być rozsądniej rozdysponowany.

Ale nigdy w życiu nie nakręciłem żadnego serialu, więc oczywiście znam się na tym najlepiej. :P

A w opowiadaniach nie brakuje widowiskowych starć, jak na przykład... pojedynku Geralta z Yennefer. Choć "pojedynek" to może za duże słowo, gdyż nie skrzyżowali oni mieczy ani nic w tym stylu. Za to wyjątkowo spektakularnie posprzeczali się w temacie djinna, do tego stopnia, że Yennefer rzuciła na Geralta urok. Pod jego wpływem nasz ulubiony wiedźmin złoił pasem po rzyci urzędnika, który wcześniej odważył się mówić źle o czarodziejce.

Kiedy Geralt wydostał się z kicia (również spektakularnie) mieliśmy jeszcze przeskakiwanie portalami po różnych miejscach, włącznie z wyjątkowo niezgrabnym lądowaniem na stole pełnym wykwintnych potraw. Wyobraźcie to sobie w serialu!

 

Weszła do łaźni w momencie, gdy Geralt, siedząc goły na maleńkim zydelku, polewał się wodą z ceberka. Chrząknął i skromnie obrócił się tyłem.

- Nie krępuj się - powiedziała, rzucając naręcze odzieży na wieszak. - Nie mdleję na widok nagiego mężczyzny. Triss Merigold, moja przyjaciółka, mawia, że jeśli się widziało jednego, to widziało się wszystkie.

 

Ostatnie życzenie

 

Pozostaje jeszcze kwestia tytułowego życzenia. Geralt był świadomy tego, że djinn nie puści płazem takiej zniewagi, jakiej doznał od Yennefer. Musiał więc wymyślić takie życzenie, żeby oboje uszli z życiem. Z tego co pamiętam, serial nie zwrócił na to wystarczającej uwagi, a szkoda.

 

- Nie zrobiła na mnie aż tak złego wrażenia. Wyższość, owszem, lubi demonstrować, ale w porównaniu z innymi czarodziejami, z całą tą arogancką bandą, jest chodzącym wdziękiem i wcieloną życzliwością.

Chireadan również się uśmiechnął.

- To trochę tak - powiedział - jakbyś uważał, że skorpion jest ładniejszy niż pająk, bo ma taki śliczny ogonek.

 

Ostatnie życzenie

 

(źródło)

 

Z ważnych postaci warto jeszcze zwrócić uwagę na Ciri, gdyż ta w serialu zmieniła się najbardziej. Niestety, nie na lepsze.

Serialowa Ciri została wręcz odarta z charakteru. Niemal w niczym nie przypomina Jej Smarkulowatości z książkowego pierwowzoru. Również inaczej przebiegło jej pierwsze spotkanie z Geraltem, kiedy ten uratował ją przed skolopendromorfem w Brokilonie.

 

To była najzwyklejsza w świecie ludzka dziewczynka. W środku Brokilonu, najniezwyklejszym miejscu dla zwykłych, ludzkich dziewczynek.

Miała jasne, mysiopopielate włosy i wielkie, jadowicie zielone oczy. Nie mogła mieć więcej niż dziesięć lat.

- Kim jesteś? - spytał. (...) - Co robisz w... W tym lesie? Jak się tu dostałaś?

Dziewczynka opuściła głowę i pociągnęła zakatarzonym nosem.

- Ogłuchłaś? Kim jesteś, pytam? Jak się nazywasz?

- Ciri - smarknęła.

 

Miecz przeznaczenia

 

Charakterem Ciri przypominała raczej Ellie z The Last of Us, lecz nieco zabawniejszą z uwagi na rozpaczliwe próby poprawnego wypowiadania skomplikowanych, "dorosłych" słów. Od niej dowiemy się, na przykład, że okropecznie zmarzła. Albo że miała chorelnie dużo szczęścia.

Zresztą podczas jej pierwszych rozmów z Geraltem nie da się nie uśmiechnąć.

 

- Dlaczego uciekałaś?

- Nic ci do tego - smarknęła. - Zostaw mnie w spokoju, ty... ty...

- Głupi bachorze - syknął wściekle. - Tu jest Brokilon. Mało ci było wija? Sama nie dożyjesz w tym lesie do rana. Jeszcze tego nie pojęłaś?

- Nie dotykaj mnie! - rozdarła się. - Ty pachołku, ty! Jestem księżniczką, nie myśl sobie!

- Jesteś głupią smarkulą.

- Jestem księżniczką!

- Księżniczki nie łażą same po lesie. Księżniczki mają czyste nosy.

- Głowę ci każę ściąć!

 

(...)

 

- Słuchaj no, smarkulo - powiedział ostro, mocując się z klamrą pasa. - Zaraz przełożę cię przez kolano, ściągnę gacie i dam po tyłku rzemieniem. Nikt mnie przed tym nie powstrzyma. (...). Zaraz zobaczysz, że jednak lepiej być księżną niż zagubionym w lesie usmarkańcem. Bo księżnej, i owszem, wolno zachowywać się nieznośnie. Księżnej nawet wtedy nikt nie leje w tyłek rzemieniem, co najwyżej książę pan, osobiście. (...) No jak? - spytał wiedźmin, owijając pas wokół napięstka. - Będziemy już zachowywać się godnie i powściągliwie? Jeżeli nie, przystąpimy do łojenia zadka jej wysokości.

 

Miecz przeznaczenia

 

Na temat starszej wersji Ciri w książkach nie wypowiadam się - niewiele pamiętam, a niedawno skończyłem dopiero Krew elfów. Natomiast w porównaniu z opowiadaniami serialowa Ciri wydaje się... nijaka taka.

 

(źródło)

 

Warto jeszcze wspomnieć o Geralcie, bo choć to chyba najwierniej ukazana postać w serialu, tak istnieje kilka ciekawych różnic i wydarzeń, o których warto wspomnieć.

Na początek niech będzie jego słynny monolog o mniejszym złu, którego pełna wersja wygląda tak:

 

- Zło to zło, Stregoborze - rzekł poważnie wiedźmin, wstając. - Mniejsze, większe, średnie, wszystko jedno, proporcje są umowne, a granice zatarte. Nie jestem świątobliwym pustelnikiem, nie samo dobro czyniłem w życiu. Ale jeżeli mam wybierać pomiędzy jednym złem a drugim, to wolę nie wybierać wcale.

 

Mniejsze zło

 

Przed odświeżeniem sobie książek nie podobało mi się to, że w grach można romansować z wieloma paniami, a Yennefer będzie przeszkadzać tylko związek Geralta z Triss. Okazuje się jednak, że nawet po poznaniu Yennefer Geralt nie był jej do końca wierny. No i wice wersja.

Geralt odwiedził zamtuz co najmniej raz po incydencie z djinnem. A kiedy spotkał Borcha Trzy Kawki i jego dwie znajome Zerrikanki, poznał nieco bliżej jedną z nich. Jak jej było na imię? Tea? Vea? Peggie? Maggie? Poza tym była jeszcze wspomniana Essi "Oczko" Daven, a nawet Shani, choć tutaj w drogę wszedł mu Jaskier. Konkretnie oknem. Żeby było śmieszniej, pytając: czy chędożysz akuratnie?.

Yennefer też święta nie była, bo nawet kiedy mieszkała z Geraltem w Aedd Gynvael, odwiedzała tam czarodzieja Istredda. Kiedy Geralt się o tym dowiedział, umówił się z nim na walkę. Na marginesie, czując się przy tym niesamowicie głupio. Do pojedynku jednak nie doszło, gdyż Yennefer wyjechała z miasta, zostawiając odpowiedni list. Zrobiła to samo, co kilka lat przedtem zrobił Geralt, uciekając od niej z Vengerbergu.

 

- Zaraza, Yen, jakie to zimne. Nie możesz zagrzać tej wody?

- Nie. - Czarodziejka, zbliżając twarz do zwierciadła, wkropliła sobie coś do oka za pomocą szklanej pałeczki. - Takie zaklęcie cholernie męczy i powoduje u mnie mdłości. A tobie, po eliksirach, zimna dobrze zrobi.

Geralt nie spierał się. Spieranie się z Yennefer nie miało żadnego sensu.

 

Okruch lodu

 

(źródło)

 

Z innych ciekawostek: Villenterenmtelemelech całkiem nieźle przewidział dalsze losy Geralta.

 

- A cel... Cel, który jest na końcu drogi?

- Oto on! - Villentretenmerth uniósł przedramię. Smoczątko pisnęło przestraszone. - Właśnie go osiągnąłem. Dzięki niemu przetrwam, Geralcie z Rivii, udowodnię, że nie ma granic możliwości. Ty też znajdziesz kiedyś taki cel, wiedźminie. Nawet ci, co się różnią, mogą przetrwać.

 

Granica możliwości

 

Prorocze słowa, bo niedługo potem Geralt faktycznie znalazł cel o imieniu Ciri. Choć parę lat po słynnym przyjęciu na dworze Calanthe wrócił do Cintry i zrzekł się Prawa Niespodzianki.

 

- Nie warto przejmować się bajarzami; jeśli nie stanie im materiału, i tak coś wymyślą. A mając do dyspozycji autentyczny materiał, wykoślawią go. Jak słusznie zauważyłaś, to nie baśń, to życie. Parszywe i złe. A zatem, do cholery i zarazy, przeżyjmy je w miarę przyzwoicie i dobrze.

 

Coś więcej

 

Swoją drogą, Geralt spotkał wiele ciekawych postaci. Między innymi swoją matkę. A kiedy oglądał tablicę upamiętniającą poległych w bitwie pod Sodden (na której widniało również nazwisko Triss Merigold) czarodziejów, spotkał, prawdopodobnie, uosobienie śmierci.

Z tymi czarami to też bywało ciekawie (zapalanie portali!), ale jednym z bardziej nieoczywistych posłużył się Myszowór na bankiecie w Cintrze.

 

Druid ze Skellige, nie spuszczając z wiedźmina wzroku, kruszył jak gdyby w zamyśleniu trzymany w dłoni kawałek chleba, upuszczał okruszynki. Geralt spojrzał w dół. Przed nim, na dębowej desce stołu, okruchy, ziarnka kaszy i czerwonawe fragmenciki skorupy ociężnika poruszały się szybko jak mrówki. Tworzyły runy. Runy połączyły się - na moment - w słowo. W pytanie.

 

Kwestia ceny

 

Geralt zna też wiele odmian Starszej Mowy, dzięki czemu książę Agloval mógł go wynająć do szczególnego rodzaju negocjacji z syreną.

 

- Co on powiedział? - zaciekawiła się Sh'eenaz, podpływając.

- Że nie chce mieć ogona!

- To powiedz mu... Powiedz mu, żeby się wysuszył!

- Co ona powiedziała?

- Powiedziała - przetłumaczył wiedźmin - żebyś się utopił.

 

Trochę poświęcenia

 

(źródło)

 

A już na sam koniec tylko trzy cytaty. Pierwszy, o dopplerach:

 

- Dopplerowi wystarczy bliżej przyjrzeć się ofierze, by błyskawicznie i bezbłędnie zaadaptować się do potrzebnej struktury materii. Zwracam uwagę, że to nie iluzja, ale pełna, dokładna zmiana. W najmniejszych szczegółach. W jaki sposób mimiki to robią, nie wiadomo. (...) Doppler może się zmienić we wszystko, co zechce, byle tylko mniej więcej zgadzała się masa ciała.

- Masa ciała?

- No, w mastodonta to on się nie zamieni. Ani w mysz.

 

Wieczny ogień

 

Drugi, o Dzikim Gonie. Nawiasem mówiąc, nawet gry różnią się w tym temacie od książek:

 

- Elfy wszystko umieją ubrać w ładne słowa - mruknął sennie, wodząc ustami po jej ramieniu. - To wcale nie legenda, Yen. To ładne opisanie paskudnego zjawiska, jakim jest Dziki Gon, przekleństwo pewnych okolic. Niewytłumaczalny, zbiorowy szał, zmuszający ludzi do przyłączenia się do upiornego orszaku, pędzącego po niebie. Widziałem to. Rzeczywiście, często zdarza się zimą. Dawano mi nieliche pieniądze, bym położył kres tej zarazie, ale nie podjąłem się. Na Dziki Gon nie ma sposobu...

- Wiedźmin - szepnęła, całując go w policzek. - Za grosz romantyzmu nie ma w tobie.

 

Okruch lodu

 

Oraz ostatni, o nienawiści kotów do wiedźminów. Swoją drogą, koty to jedyne (prócz smoków) zwierzęta w świecie Wiedźmina, które potrafią czerpać Moc. W jakim celu to robią, nie wiadomo.

 

Na barierce przed stajnią siedział chudy, czarny kot, w skupieniu liżąc łapkę.

- Kici, kici, koteczku - powiedział wiedźmin.

Kot, nieruchomiejąc, spojrzał na niego złowrogo, położył uszy i zasyczał, obnażając kiełki.

- Wiem. - Geralt kiwnął głową. - Ja ciebie też nie lubię. Żartowałem tylko.

 

Okruch lodu

 

Wiem, dlaczego kilka lat temu nie podobała mi się lektura Wiedźmina. Teraz natomiast ciężko mi się od niej oderwać. Serio - nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałem coś tak wciągającego, żeby aktywował mi się syndrom "jeszcze jednej strony". Chyba jedynie powieści Clancy'ego i Sienkiewicza zbliżyły się do tego poziomu.

Nie mogę się jeszcze wypowiedzieć na temat pełnego cyklu powieści, ale mam pewne nieodparte, rosnące z każdą przeczytaną stroną wrażenie. Ciekaw jestem, czy za kilka miesięcy będę mógł z czystym sumieniem stwierdzić, że książki są lepsze nawet od gier.

 

Nagroda dla wytrwałych. (źródło)

 

- Do zobaczenia, Nenneke.

- Do zobaczenia, Geralt. Uważaj na siebie.

Wiedźmin uśmiechnął się cierpko.

- Wolę uważać na innych. To się lepiej sprawdza, na dłuższą metę.

 

Głos rozsądku 7

 

A wy? Czytaliście wiedźmińskie książki? Jakie jeszcze kojarzycie różnice pomiędzy opowiadaniami a pierwszym sezonem serialu? Dajcie znać poniżej i do następnego!

 

Ten tekst możesz przeczytać również na forum CD-Action.

 

(źródło obrazka na miniaturce)

 

PS To mój pierwszy wpis na PPE 4.0. Dajcie proszę znać, gdyby coś nie działało jak należy, a co mógłbym poprawić.

Oceń bloga:
14

Czytał(a)byś wpis o pobycie w Hiszpanii?

Tak
13%
Nie
13%
Obojętne
13%
Nie wiem
13%
Pokaż wyniki Głosów: 13

Komentarze (20)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper